Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 10

Przepraszam za to, że tak długo rozdział się nie pojawił. W połowie pisania straciłam wenę i dopiero po pewnym czasie dokończyłam .
Zapraszam do czytania.
_____________________________________

*Z perspektywy Gemmy*
 Cały wczorajszy dzień przesiedziałam z George'm. Miło było spędzić z nim trochę czasu. Przed chwilą weszłam do szkoły. Przechodząc przez korytarz główny zostałam przewrócona przez Jess. Potem razem z nią usiadłyśmy na ławce na przeciwko gabinetu dyrektora. Nagle zauważyłam znajomą twarz wychodzącą z gabinetu dyrektora. To był Georg. Wstałam i podeszłam do niego, aby się przywitać.
- Siemka. - Uśmiechnęłam się do niego.
- O cześć Gemma.
- Co ty tutaj robisz?
- A rozmawiałem z dyrektorem o mojej pomocy nad roślinami w szkole.
- Już nie będziesz pomagać? - Zdziwiłam się, przecież on uwielbiał to robić.
- Nie, nadal będę pomagać tylko, że teraz codziennie.
- Czyli na której godzinie mam się pojawić ?
- Znam twój cały plan i będę przychodził na twoje ostatnie godziny.
- No to spoko. To do dzisiaj. - Uśmiechnęłam się do chłopaka i wróciłam do Jess.
- Kto to był? - To było pierwsze pytanie od Jess.
- Razem z nim opiekuję się szklarnią szkolną. Poznałam się z nim na randce w ciemno.
- Rozumiem. - Powiedziała dziewczyna. - A więc życzę powodzenia.
- W czym mi życzysz powodzenia?
- Jak skończyłaś rozmowę z tym chłopakiem i jak się odwróciłaś on był strasznie zarumieniony.
- Nie gadaj bzdur - odwróciłam się na pięcie i szybko uciekłam. W sumie to ten cały Georg był całkiem przystojny i miły. Na dodatek tak słodko się uśmiecha Boże o czym ja myślę. Lepiej się pośpieszę bo zaraz spóźnię się na zajęcia sportowe. 
*Z perspektywy Jess*
Dzisiaj po zajęciach miałam zamiar trenować sama. Niestety widziała Ashtona czekającego na nią przed szkołą pod koniec zajęć. Dzisiaj na dodatek kończyłam ostatnia zajęcia. Musiałam znaleźć jakiś sposób żeby go nie spotkać. Idąc do sali gimnastycznej spotkałam Tomlinsona. Od razu wpadłam na genialny pomysł.
- Heej Lou. Mam do ciebie sprawę. - podeszłam do niego i zrobiłam maślane oczy. Chłopak lekko się zarumienił. 
- Co chcesz? - zapytał
- Bo wiesz, Ashton tutaj cały czas siedzi i...
- I potrzebujesz mojej pomocy? Spoko odprowadzę cię pod blok, tylko poczekaj bo muszę pójść zanieść papiery i możemy iść.
- NIeee. Ja musze potrenować jeszcze godzinę. - uśmiechnęłam się
- No dobra zostanę na treningu drużyny koszykówki.
- Sama trenuję. - powiedziałam drapiąc się w tył głowy. 
- To sobie pogram z tobą. 
- To widzimy się na boisku. - uśmiechnęłam się i pobiegłam w stronę sali gimnastycznej. Tam szybko przebrałam się i pobiegłam na boisko od koszykówki. Tam wzięłam piłkę i zaczęłam rzucać do kosza. Po jakimś czasie przyszedł do mnie Lou. 
- To co robimy? - zapytał podchodząc do mnie i zawieszając się na mnie.
- To może by tak rzucanie do kosza? - zrobiłam głupią minę i zabrałam Tommo piłkę. Rzucaliśmy piłkę cały czas i wygłupialiśmy się. Było całkiem przyjemnie. Niestety przy robieniu dwutaktu krzywo postawiłam nogę i wywróciłam się. 
- Hej Jess, co się stało?! - Tomlinson od razu zareagował.
- Nie mogę wstać. - powiedziałam patrząc na niego. 
- Zaraz cię podniosę i pójdziemy do pielęgniarki. Powinna jeszcze być. - chłopak podniósł mnie i poszedł ze mną w kierunku gabinetu pielęgniarki. 
- Dziękuję. - powiedziałam do pielęgniarki. 
- Odprowadzę cię do domu. 
- Spoko, ale najpierw się przebiorę. 
- Może ci pomóc?
- Nie, poradzę sobie. - chłopak rozczarowany powiedział, że będzie czekać przed szkołą. Ja szybko przebrałam się w szatni i wyszłam przed szkołę. Tommo czekał na mnie.
- Grzebałaś się  - uśmiechnął się do mnie.
- Trudno. - chłopak podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. - Co ty wyprawiasz?
- Masz skręconą kostkę. Lepiej będzie jeżeli cię zaniosę. A i jutro przyjadę po ciebie.
- Po co?
- Ktoś cię musi zawieść do szkoły. - uśmiechnął się a ja się zarumieniłam. 
*Z perspektywy Grace*
Dzisiaj razem z Horanem poszliśmy na spotkanie mojego fanclubu. Horan postanowił odejść od klubu. Mieliśmy małe problemy z członkami, ale Nialler w jakiś sposób przestał być członkiem tego żenującego klubu. 
- Dzięki, że mnie odprowadzasz. - powiedziałam
- Nie ma za co.  Wiesz może przejdziemy się po drodze do kina?
- Czy ty proponujesz mi randkę ?
- No chyba, w sumie to sam nie wiem. - Niall zrobił się cały czerwony.
- No to na jaki film mnie dzisiaj zabierzesz? - wtuliłam się do jego ramienia.
- Nie wiem co grają, ale coś się wybierze.. - powiedział Niall i poszliśmy w stronę kina. Gdy doszliśmy na miejsce od razu sprawdziliśmy jakie filmy będą grane. Okazało się, że za 15 minut będą grać jeden z moich ulubionych horrorów. "Władca lalek kontra demoniczne zabawki". Uwielbiałam wszystkie filmy z serii "Władca lalek". Od razu zaciągnęłam Nialla do kolejki po bilety. Po seansie wyszłam bardzo zadowolona. Film był wspaniały.
- Co s-sądzisz o filmie? - powiedział Niall drżącym głosem.
- Jest genialny. - chłopak co jakiś czas drżał i nerwowo rozglądał się po okolicy. - Niall czy ty się boisz?
- N-nie w...w ogóle...
- Właśnie widzę. Odprowadzić, cię do domu. - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie, to ja jestem mężczyzną. - powiedział i wziął mnie pod rękę. Odprowadził mnie do domu po czym poszedł do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz