Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 14

Proszę o komentarze.
 1 komentarz -> następny rozdział.
________________________________________________________________ 
*Z perspektywy Jess*
Właśnie biegłam z Gemmą na spotkanie zapoznawcze związane z wycieczką. Na tą całą wycieczkę do Polski mieliśmy jechać z jakimiś dwiema szkołami. Zorganizowano więc spotkanie na którym mieliśmy się wszyscy spotkać i właśnie byłam na nie spóźniona. Dodatkowo ta wycieczka jest jutro więc trzeba dzisiaj się ogarnąć i spakować.
- Gemma, w której to klasie jest? - biegałyśmy jak idiotki po liceum, w którym nie byłyśmy nigdy w życiu. 
- To sala numer 69...czyli powinna być gdzieś tutaj. - powiedziała dziewczyna skręcając w lewo. Zaraz jednak się wróciła i pobiegła w prawo. -Tutaj jest. - obydwie wpadłyśmy do niej.
- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedziałam. 
- Hej dziewczyny tutaj. - Tommo pomachał nam i pokazał na dwa wolne miejsca obok niego. Szybko tam usiadłyśmy. 
- Gdzie Grace? - szturchnęłam Louisa w ramię. 
- Siedzi tam przy tablicy razem z Niallerem. 
- Gołąbeczki. - prychnęłam po czym zaczęłam rozglądać się po sali. Powoli stwierdziłam, że osoby tam siedzące nie wyglądają źle z wyglądu. Po pewnym czasie zauważyłam, że w kącie siedzi osoba, która przypominała mi kogoś. Przyjrzałam się i wiedziałam jedno... siedzi tam Ashton. Koło niego siedział chłopak, któremu pomaga Gemma w szklarni.
- Dobra to teraz może się przedstawmy. - powiedział jakiś brunet, w ogóle go nie słuchałam. Byłam bardziej zajęta w tym co muszę zabrać ze sobą. W pewnym momencie zostałam szturchnięta przez kogoś.  Przestraszyłam się i spadłam z krzesła, czym rozbawiłam wszystkie osoby tam siedzące.
- Jess, opowiedz coś o sobie. - szepnął Tommo zwijając się ze śmiechu.
- Ekhem. Ja wiem, że śmiech to zdrowie, ale nie przesadzajmy. - powiedziałam i czekałam, aż wszyscy łaskawie mnie wysłuchają. - Jestem Jessica, dla przyjaciół Jess. Dziękuję to wszystko. - skończyłam moją długą wypowiedź i czekałam na jakąkolwiek reakcję ze strony ludzi. 
- Nie powiesz nam nic więcej?
- Po co?
- Żebyśmy się czegoś dowiedzieli. 
-Ja wyznaję zasadę "lepiej sam odkryj jaka jestem, a nie ja ci będę o tym opowiadać".
- Rozumiem. To kto następny ? - ja wróciłam do swoich rozmyślań.
*Z perspektywy Grace*
Niedawno skończyło się spotkanie zapoznawcze. Teraz z dziewczynami poszłyśmy do mojego domu.One miały pomóc mi w pakowaniu się.
- Dziewczyny chcecie coś do picia? - zapytałam wpuszczając je do domu.
- A co masz? - zapytała Gemma.
- Sok pomarańczowy.
- To nalewaj nam. - powiedziała Jess. Dziewczyna szybko wbiegła do mojego pokoju. Szybko poszłam do kuchni po napoje i powędrowałam z nimi do pokoju. To co tam zastałam przekraczało ludzkie pojęcie. Zostawić je na chwilę a w moim pokoju już taki bajzel. Wszystkie moje ciuchy były porozrzucane po podłodze. Starając się zachować spokój odstawiłam na biurku kubki.
- Co to ma być? - zapytałam.
- No wybieramy ciuchy, nie?
- Jeden, dwa, trzy... - zaczęłam odliczać aby się uspokoić.
- Po co liczysz? -zapytała  Gemma oglądając jedną z moich bluzek.
- Żeby się uspokoić. - powiedziałam kończąc liczenie. Faktycznie liczenie do dziesięciu mi pomagało. Czułam  się znacznie spokojniejsza.
- A więc chyba przyniosę walizkę. - powiedziałam wychodząc z pokoju. Po paru minutach przytachałam ze sobą walizkę na kółkach. Była ona czerwona. Umieszczone były na niej rozmaite rysunki, między innymi znajdowała się tam wieża Eiffla.
- Zmieścisz się w to? - zapytała Gemma.
- Oczywiście. Ona towarzyszy mi podczas każdej podróży i zawsze mieszczę się z ubraniami i kosmetykami.
- Proponuję ci wziąć te spodnie. - Jess rzuciła we mnie ciemnymi rurkami. - Nigdy cię w nich nie widziałam, a są ładne.
- Prawdopodobnie o nich zapomniałam. Mam wiele ubrań, w których nie chodzę.
- No to z nich wybierzemy ci ubrania, które masz wziąć ze sobą. - pisnęła Gemma i wszystkie razem wzięłyśmy się za szukanie odpowiednich ubrań. Gdy wszystko było spakowane dziewczyny szybko poszły do swoich domów. Same musiały się spakować. Ja została sama.
*Z perspektywy Gemmy*
Biegłam spóźniona na lotnisko. To drugi raz gdy się spóźniam w tym tygodniu. Jeżeli się nie pośpieszę to cała grupa odleci sobie do Polski a ja zostanę tutaj. W pewnym momencie ktoś podbiegł do mnie i złapał za rączkę mojej walizki. Spojrzałam w stronę tej osoby. Nie rozpoznałam jej. Chłopak sam dźwigał swoją walizkę a jeszcze pomagał mi w ciągnięciu swojej.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Ja? Jestem Ashton. Jedziemy razem na wycieczkę do Polski. Jesteś przyjaciółką Jess, tak? Pomyślałem, że skoro ci pomogę to będzie dla mnie milsza. - nic nie powiedziałam tyko zwiększyłam tempo biegu. Po minucie byłam na miejscu. Na szczęście odprawa się nie zaczęła. Szybko odnalazłam Hazze i razem z nim stałam w ciszy czekając na odprawę. Po minutach ciągnących się w nieskończoność w końcu znalazłam się na pokładzie samolotu. Szybko zajęłam swoje miejsce przy oknie. Nie wiedziałam koło kogo siedzę, gdyż mój towarzysz nie raczył się zjawić. 
- Gemma? - usłyszałam głos George'a
- A więc ty siedzisz obok mnie? - spojrzałam w stronę chłopaka.
- Wychodzi na to, że tak. 
- No to super. - postanowiłam się trochę rozejrzeć po samolocie. Jess siedziała między Tomlinsonem a tym chłopakiem, który dzisiaj mi pomógł. Grace siedziała z Niallem, a obok nich siedziała jakaś dziewczyna. Nie kojarzyłam jej. Miejsce obok George'a nie było jeszcze zajęte. 
- Oh a więc siedzę obok ciebie. - usłyszałam ponury głos Hazzy. Odwróciłam się w stronę, z której jego głos dochodził. Okazało się, że te słowa były skierowane do osoby obok, której siedziałam.
- Spokojnie Harry, ja siedzę niedaleko. - uśmiechnęłam się do loczka. 
- Oh Gemma, a więc będziesz koło mnie. - chłopak od razu się uśmiechnął. Lot minął bez większych problemów. Teraz jechaliśmy autokarem do pensjonatu, w którym mieliśmy się zatrzymać. A więc czas na tydzień w Polsce.

1 komentarz: