Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

środa, 25 lipca 2012

Czternaście

*Z perspektywy Marry*
Otworzyłam drzwi , a tam stał David z wielkim pudłem .
- Czego chcesz?? - warknęłam - Myślałam , że już wszystko sobie wyjaśniliśmy!
- Skarbie my tak właściwie nie zerwaliśmy. My dalej jesteśmy parą !! - powiedział
- Pojebało cię!
- Nie. Ty nigdy nie powiedziałaś , że ze mną zrywasz.
- To chyba logiczne jest. Ty mnie zdradziłeś , a potem wyjechałeś. Powiedziałam ci wtedy , że ci nigdy tego nie wybaczę i że cię nienawidzę orz miałeś mi się nigdy nie pokazywać na oczy. To jest równoznaczne ze słowami "zrywam z tobą".
- Ale nie powiedziałaś konkretnie. Właśnie dlatego tutaj przyszedłem. Mamy rocznicę chodzenia. 
- No chyba nie. Jeżeli tobie trzeba wszystko mówić to dobrze. ZRYWAM Z TOBĄ - podkreśliłam ostatnie trzy słowa
- Ale dlaczego tak dobrze nam się układało.
- Wyjdź jestem zajęta.
- Wyjaśnijmy sobie wszystko i wróćmy do siebie!
- Przestań odwalać schizę! Ja jestem w trakcie romantycznej kolacji.
- Jak mogłaś - powiedział mocno popychając mnie. Upadłam na podłogę łamiąc obcas. Tamten uciekł.
- Harry! - krzyknęłam - pomóż mi wstać ! - Hazza od razu przybyła aby pomóc mi w wstaniu. Niestety nie mogłam ustać na nogach. pojechałam z Haroldem do szpitala. Lekarz zbadał nogę i stwierdził  że jest złamana. Założyli mi gips. Po powrocie do domu inteligentny Harry złapał za czerwony marker i zaczął coś bazgrać na moim gipsie. Gdy skończył zaczęłam czytać ego hieroglify. Były to najsłodsze hieroglify na świecie. Na gipsie widniał napis : " Kocham się Mary" On czekał na moją reakcję. Była jak najbardziej pozytywna. Po prostu przytuliłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek.
- To znaczy , że odwzajemniasz moje uczucia? -zapytał
- Taaak - powiedziałam - ale teraz mam do ciebie prośbę. Zaniesiesz mnie do łazienki , a potem do mojego łóżka.
- Ekchem chyba naszego 
*Z perspektywy Megan*
Wróciliśmy do domu bardzo późno. Poszliśmy na imprezę. Ja oczywiście miałam zakaz picia. Od razu poszłam lulu.
Rano wstałam i poszłam do łazienki ogarnąć się. Ubrałam to. Potem zeszłam na dół na śniadanie , które zrobił Lou. Zjadłam to co przygotował , a potem walnęłam się na kanapę koło mnie usiadły dziewczyny. 
- Uwaga mamy dla was niespodziankę - zaczął Lou - po pierwsze jedziemy na biwak pod namioty! 
- Super - powiedziałam pełna entuzjazmu
- A po drugie Megan - Lou zwrócił się do mnie - zgłosiłem nas do teleturnieju dla par. 
- Słucham? - powiedziałam. Gotowałam się w środku ze złości. - moze jeszcze mi powiesz że na twitterze o tym napisałeś??
- Czytasz mi w myślach? - powiedział
- To ja lepiej wyjdę , bo jak dłużej tu zostanę to krew się poleje - powiedziałam i wyszłam. Skierowałam się do mojej sypialni wyładować swoją złość na poduszce. Potem weszłam na tt. Zaczęłam przeglądać twitty Lou i znalazłam ten program. Zaczęłam o nim czytać i dowiedziałam się o co w nim chodzi. Reguły były proste. Twój partner jest uwięziony w jakimś pomieszczeniu i ty aby go uratować musisz pokonać swoje lęki i zdobyć kluczyk. Teen kluczyk otwiera pomieszczenie , w którym jest twoja druga połówka. Jeżeli stchórzysz to oznacza , że nie jesteś wart swojego ukochanego. Takie tam bzdury. ale z tego co wiem to najpierw jedziemy na biwak potem bierzemy udział w tym programie. 
*Z perspektywy Sue*
- Gdzie jest Liam? -zapytałam
- Nie wiem gdzieś tam polazł.
- Mam nadzieję , że zaraz będzie - jak na zawołanie zjawił się. Trzymał w ręce małą paczuszkę.
- Jest zaadresowana do ciebie - powiedział podając ją mi. Była od moje mamy. Z tyłu paczki był doczepiony list , który postanowiłam przeczytać.
"Kochana córko.
Rozmawiałam z tobą przez telefon o twojej ciąży. W tej paczuszce wysyłam ci pierwsze ubranka. Wiem , że to trochę za wcześnie  ale nie mogłam się powstrzymać. 
Mama"
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam schować ten paczkę i wróciłam do przyjaciół. 
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam
- Jestem strasznie męczona. - powiedziała Sophie
- Może na imprezę -powiedział Niall
- Halo mam złamaną nogę - powiedziała Mary 
- To może spacer po mieście? - powiedziała Meg wchodząc - raz dwa trzy zdejmować te dresy i zakładać ubrania. - Tak jak nam kazała tak zrobiliśmy. Ubrałam się w to. Marry założyła to. Sophie to. Wszyscy piechotką ruszyliśmy na spacer po Londyńskim parku.
*Z perspektywy Sophie*
Postanowiłam się trochę powygłupiać Podbiegłam do Megan i wskoczyłam jej na plecy. Razem upadłyśmy na ziemię. Szybko wstałyśmy i zaczęłyśmy udawać samoloty. Biegałyśmy po całym parku wydając dziwne dźwięki. Chłopaki i Sue także przyłączyli się do nas. Tylko Harry i Marry siedzieli na ławce rozmawiając o czymś. 
- Ej bawimy się w yyyyyy...berka! - wykrzyknęłam po czym podbiegłam do Horan - berek!- krzyknęłam klepiąc go w ramię. Zabawa się rozkręciła. Horan biegał za wszystkimi. W końcu bekiem został Liam. Ten szybko dogonił Tomlinsona. W tym momencie Louis biegał po całym parku za Megan. W pewnym momencie wpadł na ...

wtorek, 24 lipca 2012

Trzynaście

*Z perspektywy Megan*
Obudziłam się w domu. Nie wiedziałam jak się tu znalazłam ale to taki tam mały szczegół. Zresztą wszyscy byli w domu. Właśni to ich głosy mnie obudziły.
- Dajcie wody i coś na ból głowy! - wydarłam się. Parę sekund później przybiegł do mnie Liam z butelką wody. - dziękuję. Szybko wzięłam łyk wody  butelki i zerknęłam na zegarek. Była godzina 14:32!  Pospałam trochę. Zwlekłam się z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic. Potem ubrałam się w to. Potem zeszłam na dół zrobić sobie płatki.
*Z perspektywy Sue*
Z samego rana ruszyłam do sklepu po test ciążowy. Wzięłam od niczego dwa. Szczęście się mnie nie trzymało ponieważ w połowie drogi powrotnej złapał mnie deszcz. Przyśpieszyłam kroku i po parunastu minutach byłam w domu. Szybko zaszyłam się w łazience. Nie mogłam w o uwierzyć. Byłam w ciąży. Dwa testy to potwierdziły. Zajrzałam do mojej kosmetyczki. Wyciągnęłam żyletkę. Położyłam ją obok siebie. Siedziałam wpatrując się w test. Łzy napływały mi do oczu. Nie mogłam w to uwierzyć. I najgorsze było to  że ojcem tego dziecka był Justin. Po pewnym czasie ktoś zaczął dobijać się do drzwi łazienki.
-Sue , Skarbie jesteś ta,?? -mówił co jakiś czas Liam. Ja w końcu zebrałam się na odwagę i przyłożyłam żyletkę do ręki. W ostatniej chwili Liam wtargnął do łazienki. Patrzył raz na moją zapłakaną twarz raz na żyletkę - czemu?? - zapytał krótko ze łzami w oczach. Uklęknął obok mnie i wyrwał mi to ostre narzędzie. Potem przytulił mnie. 
- Nie takiej reakcji się spodziewałam - szepnęłam
- Myślałaś , że nakrzyczę na ciebie a potem wyrzucę z domu?? Tego bym nie zrobił , bo kocham cię. Ale wytłumacz mi jedno , czemu chciałaś to zrobić.
- Liam ja ... ja - nie wiedziałam co mu powiedzieć. Podałam mu testy. A potem jeszcze bardzie się rozpłakałam
- Pomogę ci. - szepnął - ja wiem , że to nie jest moje dziecko , no bo niby jak? Ale wiedz , że nie zostawię cię. A teraz ogarnij się. Musimy poinformować o tym resztę. - po tych słowach przytuliłam go jeszcze mocniej. Wstałam i umyłam twarz. Razem z Liamem zeszłam na dół do naszych przyjaciół  , którzy siedzieli w salonie.
- Musimy wam coś powiedzieć - powiedział Liam trzymając mnie za rękę - ja i Sue za jakieś 9 miesięćy zostaniemy rodzicami
- Trzeba to oblać - wykrzyknęła Megan
- Ty już nie pijesz - powiedział stanowczo Lou - wczoraj ledwo co stałaś na nogach.
- Hahahaha to jeszcze nic. Dziewczyny pamiętacie imprezę na zakończenie 2 klasy liceum??
- Nie przypominaj mi. - powiedziała Marry.
- Okey , ale teraz ktoś musi ruszyć dupę i iść do sklepu po składniki na lazanię - powiedziała Megan - na stole leży lista zakupów
- Czemu ty ie pójdziesz ?? - powiedziała Sophie
- Bo ja ledwo chodzę - odpowiedziała - a więc idzie Marry i Harold
- Czemu my ja jeszcze jestem w piżamie - powiedziała Marry
- To się umyjesz - Megan. Po paru minutach Marry zeszła na dół ubrana tak
- Gdzie jest ta lista ? - powiedziała Marry
- Harold ją wziął czeka na ciebie na dworze - odpowiedział jej Niall
*Z perspektywy Marry*
Wyszłam na dwór pod domem czekał na mnie Harold z parasolką. Strasznie się rozpadało. Wszędzie były kałuże. Zaczęłam schodzić pomału po schodach. W pewnym momencie poślizgnęłam się i upadłam w ramiona Hazzy. 
- To może ja cię zaniosę do samochodu. - powiedział biorąc mnie n ręce
- Nie mam nic przeciwko - spojrzałam się w okno od salonu. Ujrzałam tam Malika z zazdrosnym wyrazem twarzy. Harry pomógł mi wsiąść do samochodu , zapięłam pasy i ruszyliśmy. Pojechaliśmy do pierwszego lepszego sklepu i kupiliśmy co mieliśmy kupić. Potem powrót do domu i robienie lazanii. Niestety Megan kazała mi i Haroldowi robić jedzenie. Potem musieliśmy nakryć do stołu , a na sam koniec Megan kazała mi iść do pokoju przebrać się w naszykowane ubranie. Nawet nie wiedziałam jakie. Weszłam do mojego pokoju i zobaczyłam na łóżku naszykowany ten zestaw. Ubrałam się w to i zeszłam na dół.
- Okey , a więc m idziemy na pizze , a wy macie tutaj swoją romantyczną kolację - powiedziała Megan zamykając drzwi na klucz.
- Nie pozostało nam nic innego jak zjeść to co sami zrobiliśmy - powiedział Harry słodko uśmiechając się do mnie. Zasiadłam na krześle i zaczęłam konsumować jedzenie. Po pewnym czasie do mojego nosa dostały się jakieś pyłki , a że miałam uczulenie do zaczęłam kichać.
- Słodko kichasz - powiedział Harry
- Dziękuję - odpowiedziałam
- Ah ta Megan i jej pomysły
- Ona ma jakiś plan
- Na pewno - chwila zastanowienia - Marry po wiesz ja cię baaardzo lubię.
- Ja ciebie też. 
- Nie przerywaj mi. Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Ja chyba cię ko...- ktoś zapukał do drzwi
- Pójdę otworzyć - powiedziałam szybko. W drzwiach stał ...

poniedziałek, 23 lipca 2012

Dwanaście

*Z perspektywy Sue*
Dzisiaj są te cholerne urodziny Biebera. Pewnie zastanawiacie się dlaczego cholerne?  Może dlatego, że po ostatniej imprezie w jego towarzystwie razem znaleźliśmy się w łóżku. Ospałym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Zrobiłam sobie 3 godzinną kąpiel. Potem założyłam na siebie bieliznę i szlafrok. Następnie usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Zaczęłam przeglądać różne strony plotkarskie. Tak właśnie spędziłam czas aż do godziny 16.  Właśnie o tej godzinie zaczęłam się szykować. Ubrałam się w to. Włosy  zostały rozpuszczone , końcówki lekko podkręciłam. Przed samym wyjściem zachciało mi się wymiotować. Szybko poleciałam do łazienki. Siedziałam tam dobre parę minut. Potem ogarnęłam sie i zeszłam na dół gdzie wszyscy czekali na mnie czekali.
*Z perspektywy Marry*
Obudziłam się rano na podłodze w moim pokoju. Na moim łóżku leżał Styles. Postanowiłam być złośliwa i obudzić go w dość stary ale skuteczny sposób. Poszłam do łazienki wlałam w miednicę zimną wodę. Podeszła do łóżka i całą zawartość miski wylałam na Harolda. 
- To cię oduczy wbijania do czyjegoś łóżka - powiedziałam uśmiechając się. On w trybie natychmiastowym wstał z łóżka i zaczął mnie gonić. Do godziny 16:30 nie mógł mnie załapać. Byłam szybsza. No ale w końcu trzeba szykować się na imprezę , która zacznie się o 20. Wzięłam kąpiel. Potem ubrałam się w to.Zeszłam na dół gdzie byli już wszyscy oprócz Sue. Liam miał zmartwioną minę
- Co się stało?? Gdzie jest Sue? - zapytałam
- Wymiotowała - powiedział krótko Liam. Teraz było wszystko jasne. Potem odruchowo obczaiłam stroje dziewczyn. Megan miała na sobie to ,  Sophie to. Razem pojechaliśmy pod wyznaczony adres. Nasze prezenty ustawilismy w odpowiednim miejscu i poszliśmy do baru. Musieliśmy sie troche rozgrzać. Ja i Megan postanowiłyśmy zrobić sobie mały konkurs. Kto więcej wypije. Ja byłam przy 5 kieliszku wódki a Meg przy 15!!! Nie wytrzymałam
- Pasuję alkoholiku ! - wykrzyknęłam
- Ahaha cienka jesteś. Ja jeszcze mogę chodzić i sie nie chwieję. - powiedziała dumnie. Ona ma dość mocny organizm - ooo Justin przemawia chodźmy posłuchać - powiedziała i złapała Lou za rękę. On chyba był w szoku. W końcu jego dziewczyna potrafi wybić 15 kieliszków wódki na raz co by powaliło nie jednego mężczyznę.
- A więc dziękuję za przybycie - zaczął Justin  - dziękuję serdecznie za wszystkie prezenty , ale tak się zastanawiam po co mi kosiarka spalinowa marki stihl. - i tutaj wszyscy wybuchli nie pohamowanym śmiechem. - a więc bawmy się. - po tych słowach rozbrzmiała muzyka. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć.
*Z perspektywy Sophie*
- Horan , kotku , napiłabym się czegoś -  szepnęłam do ucha NIallowi
- Wypiłaś już parę kufli piwa i kieliszków wódki nie ma mowy- powiedził
- A jeżeli potem pójdziemy pozwiedzać sypialnie dla gości - powiedziałam poruszając brwiami
- To w którą stronę bar - wykrzykną Nialler. Razem ruszyliśmy w stronę baru. Wybiłam jeszcze parę kieliszków alkoholu i zaprowadziłam Horana do pokoju. W każdym pokoju była łazienka. Właśnie tam go na początku naszej zabawy zaciągnęłam. Pod prysznicem zdejmowałam mu koszulkę , a on siłował się z suwakiem sukienki. W końcu rozsuną go. Niestety szybko nie pozbyłam się tej sukieneczki. Najpierw musiałam się z nim podroczyć...
*Z perspektywy Megan*
Ledwo stałam na nogach , ale i tak chciałam się dobrze bawić. 
- Louis mam na ciebie ochotkę - szepnęłam mu na uszko
- To idziemy do pokoju - powiedział cały nakręcony. Całując się weszliśmy do pierwszego lepszego pokoju. Niestety on był już zajęty przez znajome istoty ludzkie. A mianowicie w tamtym pokoju zajmowali się sobą Sophie i Niall. Postanowiliśmy tego nie komentować i ruszyliśmy do innego pokoju. Teraz o wiele spokojnie weszliśmy do niego. Za to co się stał w środku nie odpowiadam.
*Z perspektywy Sue*
Na imprezie starałam się unikać Justina. Udawało mi się to ponieważ on siedział w barze w towarzystwie jakiś dziewczyn. Nie piłam tego wieczoru. Liam też tego nie robił. Po godzinie tańczenia źle się poczułam. Było mi strasznie niedobrze. Razem z Liamem wróciłam do domu. Zaczęłam mieć pewne podejrzenia...

środa, 18 lipca 2012

Jedenaście

*Z perspektywy Sophie*
"Słoneczny poranek. Dawno wstałam z łóżka. Szykowałam śniadanie dla wszystkich. Nagle zadzwonił ktoś zadzwonił. Poszłam otworzyć. W drzwiach stali moi rodzice z walizkami. Tata wtargnął do domu i szybko wbiegł na górę. Po chwili wrócił z moją walizką. 
- Wyjeżdżamy - powiedział krótko i złapał mnie za rękę i pociągną za sobą.
- Ale ja nie chce - krzyczałam i szarpałam się z nim - Niall !!! Niall !! Pomóż mi ! - Niall szybko zjawił się. Złapał mnie za rękę i pociągną za sobą. Mój tata uderzył go jakimś ciężkim narzędziem w kark. Niall upadł na ziemię w bezruchu. Nagle krew zaczęła tryskać znikąd. 
- Moja droga córko - powiedziała mama z szyderczym uśmiechem - masz swojego ukochanego na sumieniu...."
....
i znowu krzyk. 
- Sophie kochanie co się stało? - powiedział Niall obudzony przez moje krzyki. W sumie to po raz trzeci piszczę z przerażenia , po raz trzeci obudziłam go. 
- Nic nie ważne - powiedziałam wtulając się w niego - to tylko koszmar - powiedziałam wtulając się jeszcze mocniej. Szybko usnęłam. Ten sen powtórzył się jeszcze ze dwa razy. Dopiero koło godziny 04:15 poszłam spać spokojnie. Niestety spokojny sen nie potrwał długo. Zostałam obudzona przez krople deszczu , który kapał w okno. Angielska pogoda. Szybko wstałam i ruszyłam do łazienki. Tam zrobiłam sobie szybki prysznic. Potem szybciutko ruszyłam do szafy. Wybrałam ten zestaw. Zlazłam na dół zrobić śniadanie dla wszystkich. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stali moi rodzice z walizką.
Na mojej twarzy malowało się przerażenie. Normalnie jak w moim śnie. Mówiąc szczerze nie chciałam żeby mój sen spełnił się. Szybko zaprosiłam ich do domu. Tata rozgościł się w salonie a mama poszła ze mną dokończyc śniadanie.
- A więc po co tu przyjechaliście?? – zapytałam z lekkim przerażeniem.
- Chcieliśmy zobaczyc jak mieszkasz. A także tata koniecznie chciał poznac twojego chłopaka.
- Ahaa , ale czemu tak nagle ...
- Wyjeżdżamy z kraju. Właściwie to przeprowadzamy się. W walizce , którą przywieźliśmy SA wszystkie twoje rzeczy. Jak mniemam chciałabyś zostac tutaj z tym całym Niallem??
- Taaak.             
*Z perspektywy Megan*
Rano zostałam obudzona przez zrzucenie z łóżka przez Lou. Kazał mi szybko się ubierac i myc. Nie miałam innego wyjścia. Zamiast leniuchowac do godziny 13 to musiałam wstac o 09:00. Ruszyłam do łazienki. Po umyciu przebrałam się w to.  
- Kochanie - usłyszałam głos Lou - jakiś mężczyzna siedzi w naszym salonie. - szybko zeszłam na dół i stanęłam w progu. 
- Dzień dobry jestem ty to Niall?? - powiedział te mężczyzna , właściwie to był tata Sophie - Jesteś chłopakiem mojej córki - powiedział nie dając dojść do słowa Lou. Ja zaczęłam tarzać się po podłodze ze śmiechu. 
- Megan dziecko drogie co ty wyprawiasz? - powiedział tata Sophie z mina typu "wtf?".
- Wie pan co panu powiem?
- No nie wiem.
- Zaszła mała pomyłka. Otóż ten chłopak - powiedziałam wskazując na Lou - to nie Niall. 
- To kim on jest?
- To jest mój kochany Louis. 
- Wybacz młodzieńcze 
- Nic nie szkodzi. 
- Zaraz śniadanie będzie gotowe - powiedziałam - zapraszam do  stołu - powiedziałam wskazując na stół. Zasiedliśmy razem rozmawiając. Dołączyli do as Liam z Sue i Zayn oraz Harold z Marry. Po pewnym czasie przyszła mama Sophie. Rozstawiła naczynia na stole. Zarza po niej pojawiła się Sophie z całym półmiskiem kanapek. Potem przyniosła talerz z parówkami. Jej mama przyniosła majonez keczap i musztardę. Teraz tylko Sophie musiała przyprowadzić Nialla , który siedział na górze przed kompem. Po paru minutach byli na dole.
- Mamo , tato to jest Niall - powiedziała Sophie wskazując na Nialla.
- Dzień dobry - powiedział cały zestresowany Horan.
- Witam. - powiedział tata Sophie wstając od stołu i podając rękę Niallowi. - siadaj - dodał wskazując na krzesełko , które znajdowało się naprzeciwko niego. W końcu zaczęliśmy wspólny posiłek. Rodzice Sophie bacznie obserwowali Nialla , który pochłaniał większość jedzenia. Tata i mama Sophie musieli się już zbierać. 
- Kochana córko jedyną wada twojego chłopaka jest to , że pochłania jedzenie jak śmieciarka jakaś. - powiedziałam mama nie mogąc powstrzymać śmiechu. 
- Wiem mamo , ale pokochałam wszystkie jego zalety i wady - powiedziała z uśmiechem odprowadzając rodziców do drzwi. 
*Z perspektywy Marry*
Na śniadaniu z rodziną Sophie siedziałam w piżamie. Podobnie jak Sue. Właśnie dlatego jak tylko nasi goście wyszli ja i ona wyleciałyśmy jak burza. Najpierw poleciałam do szafki i wybrałam ten zestaw. Potem migiem do łazienki umyć się i przebrać. Razem z Sue , ubraną tak.
- To co jedziemy kupić Justinowi prezent? - powiedziałam wchodząc
- No jasne tylko co?? - zapytał Liam
- Mam pomysł - powiedziała Meg - każda para ma kupić osobno prezent.
- Okey to jedziemy do sklepu - powiedział Lou łapiąc Megan za rękę i wybiegając z na z domu. Dołączyliśmy do nich. Gdy dojechaliśmy na miejsce wszyscy rozdzieliliśmy się. Mieliśmy spotkać się przed samochodem za godzinę. Ja i Harry postanowiliśmy kupić mu psp. Jeszcze postanowiłam Zaciągnąć Harolda do sklepu po jakieś ubranie na imprezę urodzinową do Justina. Harold szybko wybrał mi zestaw ubrań.
*Z perspektywy Sue*
Po dojechaniu na miejsce ja i Liam udaliśmy się do najbliższego sklepu z pojazdami. Spotkaliśmy tam Sophie i Nialla. Oni postanowili kupić Justinowi elektryczną hulajnogę. Ja i Liam mieliśmy zamiar kupić mu kłada. Nasz prezent został zawieziony pod podany adresy , czyli do naszego domu. Potem ja i Liam poszliśmy zakupić jakieś ciuchy na imprezę. Po godzinie ruszyliśmy w stronę samochodu. 
- Aahahahahahahahahahaha - zaczęłam śmiać się niemiłosiernie na widok kosiarki - kto jest taki inteligentny i kupił kosiarkę
- yyyyyy My - powiedzieli jednocześnie Lou i Megan. W sumie mogłam się domyślić. Po tej dwójce można spodziewać się tylko takiego prezentu. Razem wróciliśmy do domu. Wszyscy udaliśmy się prosto do łóżek. Jutro trzeba wcześnie wstać i szykować się na imprezę , która zaczyna się koło 20.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Dziesięć

*Z perspektywy Megan*
Wstałam koło godziny 12. Rześkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Zrobiłam sobie ciepłą kąpiel. Owinięta w ręcznik i z turbanem na głowie ruszyłam do szafki. Założyłam to i zeszłam na dół zrobic śniadanie. Zajrzałam do lodówki i przejrzałam co jest dobrego do zjedzenia. Postanowiłam przygotowac górę tostów z serem. Po zrobieniu zwołałam wszystkich do kuchni. Każdy nałożył sobie porcję jedzenia i wlał czegoś do picia , w moim przypadku był to sok pomarańczowy. Po śniadaniu zawlokłam Lou i całą resztę do ogrodu.
- Panowie tak nie może być – powiedziałam wskazując na ogród , który nawet nie był ogrodem. Wygladało to bardziej jak kawałek ziemi z paroma drzewami i basenem.
- Megan o co ci chodzi?? – powiedział któryś
- No powiedz mi jak to wygląda!
- To znaczy yyyyy.... nie rozumiem o co ci chodzi – powiedział Lou
- Ten ogród nie ma w ogóle wyglądu. Trzy drzewka i jakaś trawa. Czy wy nie chcielibyście żeby tutaj było pełno kwiatów i żeby tętniło tutaj życiem małych stworzonek!! – wykrzyczałam
- Już rozumiem – powiedział Liam , on jak zawsze pierwszy ogarniał w czym rzecz – dobra idę zadzwoni po jakąś ekipę , która ogarnie nasz ogród , posadzi nowe kwiaty i drzewa!!
- Nie , nie i jeszcze raz nie. My mamy to razem zrobic. Razem pójdziemy do sklepu ogrodniczego po potrzebne przyrządy i rośliny , razem ogarniemy ten ogród i razem będziemy cieszyc się z naszego sukcesu.
- Megan ma racje – powiedziała Sue – takie działania zacieśniają więzi pomiędzy domownikami. A teraz wszyscy marsz do mini vana , jedziemy do ogrodniczego. – powiedziała i ruszyła w stronę samochodu. Do sklepu dotarliśmy w ciągu 15 minut. Postanowiliśmy podzielic się na 3 grupy. Ja Lou i Zayn mieliśmy szukac rozmaitych doniczek i innych przedmiotów które ozdobiłyby nasz ogród , Sophie Marry i Sue wyruszyły w poszukiwaniu nasion roślin , które moglibyśmy posadzic , a Harry Liam i Niall mieli znaleźć krzewy i inne rośliny , które moglibyśmy przesadzic do ziemi. Szukanie zajęło nam parę godzin , ale w końcu znaleźliśmy wszystko. Zapłaciliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy w końcu dotarliśmy zaczęliśmy sadzic te wszystkie nasiona kwiatów do doniczek. Wszystkie krzewu i inne kwiaty , które były zakupione w doniczkach zostały przesadzone do ziemi. Właśnie na takich czynnościach spędziliśmy dzień. Wieczorem jak zawsze wszyscy usiedliśmy oglądając jakiś film. Oczywiście nie obyło się bez sugestii z mojej strony w kierunku Sophie i Nialla. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Sue powiedziała , że otworzy.
*Z perspektywy Sue*
Szybko wyswobodziłam się z objęc Liama i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam. Przed naszym domem stał Justin. Tak jak myślicie Justin Bieber. Kulturalnie zaprosiłam go do środka i usiadłam wtulając się w Liama. Zastanawiałam się po kiego grzyba on tu przylazł.
- Wiem , że jest dośc późno , ale – zaczął swój monolog – ale chciałbym zaprosic was na moją imprezę urodzinową. Tutaj macie zaproszenia – podał każdemu osobne zaproszenie tylko ja nie dostałam. Po paru minutach milczenia zwrócił się do mnie tymi słowami– Sue chciałabyś być moją towarzyszką ?? – powiedział
- Wybacz ale ja idę z moim chłopakiem – powiedziałam wtulając się mocniej
- Tej pamiętnej nocy nie mówiłaś nic o chłopaku.
- Bo wtedy jeszcze go nie miałam.
- To z kim chodzisz ?
- yyyy z Liamem ?? To chyba logiczne jest.
- Aha a ja myślałem , że ty z Daniell jesteś. – powiedział zwracając się do Liama
- To źle myślałeś ja i Liam stanowimy piękną pare od paru dni.
- To jak zjawicie się na moich urodzinach??
- Z chęcią przyjdziemy , ale teraz musimy się wyspac bo jutro trzeba wstac. – powiedziała Megan – pozwolisz , że odprowadzę cię do drzwi. – wstała i ruszyła do przedpokoju. Potem słyszeliśmy tylko trzask drzwi. – ja idę się umyc chwilowo mnie nie będzie. – powiedziała stając w drzwiach – a i jeszcze jedno Niall i Sophie bez gruchania w kuchni , proponuję korytarz tam jeszcze nie byliście.  – powiedziała głupawo się uśmiechając , za ten tekst dostała poduszką od Sophie. – no dobra już idę – powiedziała spuszczając głowę. – tylko jeszcze pamiętajcie o zabezpieczeniu się. Ja na razie nie chce widziec tutaj żadnych Horanków – w tym momencie wstała do niej Sophie. Meg szybko uciekła do łazienki.
*Z perspektywy Marry*
- Nie wiem jak wy ale ja spadam lulu – powiedziałam – kiedy jest ta impreza??
- Za dwa dni – powiedział Lou
- To jutro idziemy kupic mu prezent – powiedziałam ziewając i ruszyłam w stronę pokoju gościnnego. Pytacie czemu pokoju gościnnego? Otóż jeszcze nie jestem dziewczyną Harolda , ale bardzo chciałabym nią zostac. Wiadome jest to , że nie mam u niego szans.
Szybko poszłam umyc się i przebrac w piżamkę. Szybko władowałam się do łóżka. Jutro czeka mnie ciężka praca. Będę musiała znaleźć prezent dla naszego Justina. Co by mu kupic. Tak się zastanawiałam i nadal nic nie wymyśliłam. Po leżeniu i rozmyślaniu postanowiłam posłuchac trochę muzyki. Wzięłam telefon włożyłam słuchawki i włączyłam ukochaną play listę. Usnęłam.
Rano obudziło mnie czyjeś chrapanie. Okazało się, że ktoś władował się do mojego pokoju , a właściwie łóżka. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam Harolda wtulonego się w mojego kochanego misia , którego dostałam od Meg i Sophie na urodziny.
- Co ty tu robisz!! – wydarłam się zabierając mu misia i tym samym go budząc
- Nie widzisz?? Śpię !! – powiedział wyrywając mi misia
- Zostaw to jest mój miś i ja go mogę tylko przytulac! A tak poza tym to skąd ty się tu wziąłeś
- W nocy bałem się spac sam. Do Lou nie mogłem przyjść bo śpi z Meg i właśnie tak wypadło na ciebie. I jeżeli chodzi o misia to się do niego przytuliłam bo nie chciałem cię budzic wtulając się w ciebie.
- Trudno , ale od misia wara! – powiedziałam stanowczo – a teraz wynocha stąd! – krzyknęłam ale słychac było tylko chrapanie. No trudno ja też się jeszcze prześpię. W końcu była dopiero godzina 07:30. Tylko zamknęłam oczy i już Harry wtulił się we mnie.
Obudziły mnie jakieś krzyki. Ktoś się kłócił , a właściwie nie ktoś tylko cały dom. Najgłośniej darła się Megan i Sophie. Słyszałam jeszcze jeden męski głos. Bardzo dobrze wiedziałam do kogo on należy. W domu chłopców był David*. Czego on tutaj szukał?? Zeszłam na dół. Stanęłam obok Hazzy i przyglądałam się temu wszystkiemu. David najwidoczniej mnie nie zauważył. Cały czas krzyczał , że chce się ze mną zobaczyc. W końcu postanowiłam się odezwac.
- Ciszaaaa!!! –  wydarłam się na cały głos wszyscy ucichli – czego tu chcesz?
- Chcę z tobą porozmawiac. Ja nadal cię kocham. Proszę wróc do mnie.
- Ale my nie mamy o czym rozmawiac. – powiedziałam
- Słyszysz tak jak mówiłam nie chce z tobą gadac , a więc wypad – krzyknęła Megan
- Nie wyjdę stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz – powiedział
- Przepraszam czy ja musze ciebie siłą wyrzucic z tego domu – zapytała Meg. Ja odruchowo złapałam ją za rękaw.
- Dobra pogadam z tobą – powiedziałam po czym wyszłam na podwórko , on wyszedł zaraz za mną. Usiadłam na schodach. Czekałam Aż on coś powie. Czekałam na jego reakcję. On cały czas patrzył się na mnie.
- Co ty chcesz ode mnie ?? – zapytałam wstając
 ___________________________________________________

*David – były chłopak Marry , chodził z nią i jej byłą przyjaciółką w tym samym czasie. Bardzo zranił Marry. Chodziła z nim 2 lata temu. Chłopak pojawił się z nikąd i chce znowu zostac chłopakiem Marry bo ma w tym swój cel

czwartek, 12 lipca 2012

Dziewięć


*Z perspektywy Sophie*
Dzisiaj wysprzątaliśmy cały ogród. Skończyliśmy wieczorem. Po pracy wszyscy walnęliśmy się na kanapę.
- Ej Sophie?? - zapytała Megan 
- Co?
- Przez całą wczorajszą imprezę nie widziałam cię.
- O jeszcze Nialla nigdzie nie było - powiedziała Marry
- No więc gdzie byliście??? – zapytała Meg
- Noooo…yyyy…a…więc…-spojrzałam się na Nialla on tylko kiwną głową twierdząco
- A więc przed domem są takie krzaki…- powiedziałam. Mina Megan i Marry była zabójcza - i nie wiem czy wiecie ale te krzaki ruszały się ...
- Powiadasz , że się ruszały... - powiedziała Meg - a więc to byliście wy , a ja już myślałam , że reporterzy cykający zdjęcia. Tylko co wy tam robiliście??
- Ja i Sophie zwiedzaliśmy te krzaki!!!!!
- To tak teraz mówi się na gruch...- w tym momencie Lou swoją dłonią zatkał jej usta , ona go ugryzła i zaraz dokończyła swój wywód filozoficzny - anie. Tylko dlaczego zwiedzaliście krzaki , a nie na przykład własną sypialnię.
- No wiesz krzaki są o wiele wygodniejsze. Jest tam tak chłodno i co chwile ocierasz się o jakąś gałąź. - powiedziałam
- W sumie masz rację. Muszę kiedyś zwiedzić krzaki. Tylko z kim.... - złapała się za swój podbródek i zaczęła  się zastanawiać
- Jak to z kim ze mną!!!!!!!!! - wykrzykną Lou
- Niee
- Czemu
- Z tobą planowałam zwiedzić rowy. - powiedziała czym zgasiła nas wszystkich
- Całkiem niezły pomysł. To może ty i ja jutro pójdziemy jutro na spacer po Londynie?? - zapytał z nadzieją w głosie
- No nie wiem. Zastanowię się. - powiedziała i ruszyła do pokoju. 
- Sophie??
- Tak?
- Możemy porozmawiać w kuchni??
- Mogę się założyć , że po ich wyjściu z kuchni będzie pełno dziwnych wzorków na szafkach , stole , krzesełkach , ścianach i suficie - powiedziała Megan schodząc po schodach w piżamce
- Jasne?? - powiedziałam i złapałam chłopaka za rękę.
- Sophie mam 2 sprawy do ciebie. 1 czy poszłabyś ze mną jutro do lasu na spacer?? - powiedział
- No nie najpierw krzaki , teraz kuchnia , a potem las?? No bardzo ładnie się zapowiada no.
- Zamknij się - warknęłam - Niall oczywiście , że pójdę z tobą do lasu.
- Nie mogę doczekać się nagłówków gazet "Niall Horan i jego tajemnicza towarzyska narobili trochę hałasu w lesie ..." - wykrzyczała Megan , a cała reszta zaczęła się śmiać.
- Nie przejmuj się nią.
- A no właśnie czy ona tak zawsze??
- Masz na myśli Megan i je teksty??
- Nooo.
- Spokojnie ona tak zawsze przyzwyczaisz się. A teraz dołączmy do reszty
- Tak szybko doszliście??? No nie spodziewałam się. - powiedziała Megan widząc jak my zasiedliśmy przed telewizorem. Nie zareagowaliśmy  na to. Nagle dziewczyna wstała podeszła do stołu gdzie leżał jej telefon. - No to czas poszukać dowodów zbrodni - powiedziała szczerząc się. Ja i Niall postanowiliśmy iść spać.
RANO
 Wstałam koło godziny 12. Powolnym krokiem ruszyłam odsunąć rolety. Pogoda zapowiadała się świetnie. Potem o wiele żywszym krokiem ruszyłam do łazienki zrobić sobie kąpiel z bąbelkami. W wannie siedziałam ze dwie godziny. Zawinięta w ręcznik z turbanem na głowie ruszyłam pogrzebać w szafie za ciuchami. Wybrałam ten zestaw. Potem wysuszyłam włosy i poleciałam do Megan. Poprosiłam ją żeby związała mi je w taką fryzurkę. Potem zlazłam na śniadanie , które naszykował Niall. Szybko zjedliśmy tosty z dżemem i ruszyliśmy do lasu. 
W LESIE
Cały czas spacerowaliśmy ścieżkami trzymając się za ręce. Niall nawet zebrał dla mnie parę kwiatków. Postanowiłam zrobić z nich wianek. Po skończeniu założyłam ten wianek Niallowi na głowę.
- Masz  mój ty wróżku. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. 
*Z perspektywy Megan*
Uczesałam Sophie na randkę z Niallem i sama zaczęłam się szykować na wypad z Lou. Poszłam do łazienki wziąść szybki prysznic. Potem przebrałam się w to. Włosy uczesałam sobie w francuskiego warkocza i ruszyłam do pokoju Lou. On słodko spał. Postanowiłam go obudzić. 
- Ej Lou !!!!!
- Coo ty chcesz!!! - powiedział 
- To gdzie mnie dzisiaj zabierzesz??
- Hę??
- No halo przecież miałeś iść ze mną na spacer po Londynie.
- A no tak.
- Nooo. - w tym momencie do pokoju wpadł Liam.
- Mam mały problem. - powiedział.
- Mów - powiedziałam
- Megan ale obiecujesz , że nikomu nie powiesz.
- No okey
- A więc chodzi o Sue. Wiem co zaszło między nią a Justinem i boję się , że nie będę miał u niej szans. I mam prośbę. Czy mogłabyś poprosić Sue żeby poszła z wami się przejść??
- Taak ale co to ma do rzeczy , bo nie bardzo rozumiem. 
- To chyba logiczne , że ja idę z wami?? 
-I
- Wy takie gołąbeczki zajmiecie się  sobą i uciekniecie ode mnie i Sue , a ja spokojnie mógłbym z nią porozmawiać.
- Gołąbeczki?? - w duszy myślałam on mówi rację , ale w rzeczywistości parsknęłam śmiechem. - no dobra przystaję na ten twój plan , a ty Lou.
- Mi on jak najbardziej odpowiada.
- To ja idę budzić Sue. - krzyknęłam i ruszyłam w stronę naszego wspólnego pokoju. - wstawaj leniu!!! Idziesz ze mną Lou i Liamem na miasto
- Nie chce mi się.... - wymruczała spod kołdry
- W tej chwili wstawaj i idź się myć. Ja wybiorę ci uranie i uczeszę cię.
- No doooobra. - powiedziała i popełzła do łazienki. Wypełzła z niej po godzinie. Założyła ubranie które jej naszykowałam. Potem zabrałam się do czesania. Zrobiłam ej koczka w nieładzie. Razem zeszłyśmy na dół i rzem z chłopakami ruszyłyśmy na miasto. Najpierw zawitaliśmy do MSC. Tam zamówiliśmy sobie po szejku i usiedliśmy rozmawiając. Po wypiciu ruszyliśmy nad Tamizę. Tam właśnie w tłumie ludzi zaczęliśmy realizować nasz plan. Ja i Lou szybko zniknęliśmy z oczu Liamowi i Sue. W szybkim tempie znaleźliśmy się daleko od rzeki. Udaliśmy się do jakiejś cukierni. Zakupiliśmy jakieś ciastko.
- I jak zgadzasz się ze mną chodzić?? - nagle Lou wypowiedział te słowa. Nastała chwila milczenia. Po paru minutach rzuciłam się Louisowi a szyję zgadzając się. 
*Z perspektywy Liama*
 - No nie zgubiliśmy ich. - powiedziałem
- Trudno
- Choć na London Eye. - zaproponowałem
- Spoko - zgodziła się na moją propozycję. W pewnym momencie London Eye zatrzymało się. Jak widać los mi sprzyjał. 
- Sue bo wiesz - zacząłem - jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką - tak tak wiem jestem beznadziejny w wyznawaniu uczuć
- I co dalej - powiedziała podchodząc do mnie bliżej. Była bardzo blisko. Czubki naszych nosów stykały się. Niepewnie objąłem ją w tali. Jedną ręką chwyciłem jej podbródek i pocałowałem lekko w usta. Ona odwzajemniła gooo!!! Juhu!!!!!!!!!!!!!! Stopniowo go pogłębiałem.
- Ja ciebie też kocham - powiedziała i wtuliła się we mnie. 
*Z perspektywy Marry*
Wstałam rano i poszłam się ogarnąć. Dzisiaj była umówiona z Harrym na wypad do zoo. Umyłam się i ubrałam w to. Teraz tylko pozostało mi czekać na Hazze. W końcu wyszedł z łazienki. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.Gdy dotarliśmy pierwsze co chciałam zobaczyć to koty. Najpierw poszliśmy obejrzeć lwy , potem gepardy i tak dalej. Następnie poszliśmy odwiedzić małpki. 
- Harry patrzy - powiedziałam wskazując na jedną z małpek - to chyba twój sobowtór!! - wykrzyknęłam 
- A patrz tam to chyba twoja kuzynka - powiedział wskazując na wielką słonicę.
- Taaa na pewno. O patrz tam można zrobić sobie zdjęcia ze zwierzętami - powiedziałam i ruszyłam w tamtą stronę. Po długim staniu w kolejce zrobiłam sobie zdjęcia z pupilami zoo. 
- To co teraz idziemy coś zjeść?? Tam jest jakaś budka z jedzeniem - powiedział idąc w tamtą stronę. 
- Co państwu podać?? - zapytał sprzedawca.
- Dla mnie hot-doga a ty co bierzesz Marry
- Kebaba - po paru minutach nasze zamówienie było gotowe. Zjedliśmy i ruszyliśmy do tzw "Gniazda ptaków" tam obejrzeliśmy wiele ciekawych gatunków ptaków. Niestety dzień kiedyś się kończy i wszyscy , którzy odwiedzali zoo musieli już wychodzić. Wróciliśmy do domu. Po umyciu walnęłam się na łóżko i dłuuugo myślałam. W pewnym momencie ktoś wlazł mi pod kołdrę.
- Aaaaaaaaaaa kto to?? 
- To ja , Harry , nie mogę spać.
- Dobrze śpij tutaj - powiedziałam i zaczęłam pomału zasypiać. 
- Marry - odezwał się po paru minutach.
- Co?
- Mogę się do ciebie przytulić. 
- Możesz.

środa, 11 lipca 2012

Osiem

*Z perspektywy Sue*
- Choć pogadamy sobie w spokojniejszym miejscu - powiedział Justin
- Okey - odpowiedziałam - może usiądźmy tam  wskazałam na ciche , ciemne miejsce. Usiedliśmy na schodach trochę bliżej siebie. - a więc o czym chciałeś pogadać??
- Jestem ciekawy czy spotykasz się z kimś?? - powiedział a mnie lekko zatkało
- A czemu pytasz
- No wiesz tak ładna dziewczyna jak ty musi mieć chłopaka.
- Wiesz co ci powiem. W tej chwili nie szukam chłopaka
- A szkoda
- Może chodźmy się czegoś napić.
- Dobra - poszliśmy w stronę "bufetu". Potem zasiedliśmy przy wolnym stoliku i zaczęliśmy sączyć drinki. Po pewnym czasie zauważyłam , że Liam flirtuje z jakąś laską. Przyjrzałam się dokładniej i okazało się , że jest to Danielle , była Liama. Poczułam nieprzyjemny ucisk w brzuchu. Czyżby to zazdrość?? Chyba tak. Zignoruję to uczucie. Przecież on mnie nie chce. Widać to po jego zachowaniu. postanowiłam jeszcze wypić parę kieliszków wódki i ruszyć na parkiet. Złapałam za rękę Justina i ledwo stojąc na nogach ruszyłam z ni na parkiet. Na początku normalny taniec , a potem zaczęłam wykonywać "kocie ruchy". Potem zaprowadziłam Justina do mojego pokoju , a tam...
*Z perspektywy Marry*
Cały czas bawiłam się z Megan Hazzą i Lou. Reszta nasze ekipy gdzieś zniknęła w tłumie. Ja i Meg cały czas biegałyśmy jak jakieś wariatki. W końcu razem z chłopakami poszłyśmy się napić. Usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy rozmowę. Obserwowałam dwie pary. One najbardziej wyróżniały się wśród tłumu. jedną z tych pary była Sue tańcząca z Justinem , a druga to Zayn tańczący z Liz.
- A może mały zakładzik?? - nagle wypaliłam - Jak myślicie , która para znajdzie się szybciej w łóżku Justin i Sue czy Zayn i Liz.
- Ja obstawiam Justina i Sue - powiedział Lou , a Harry mu przytakną.
- To ja i Marry obstawiamy Zayna i Liz - powiedziała Meg
- Dobra ale o co się zakładamy - powiedział Harry
- Jeżeli ja i Marry przegramy to będziemy chodzić przez tydzień ubrane jak jakieś dziewczyny z chińskich kreskówek, a jeżeli wy przegracie to ...
 - ... to będziecie chodzić przez 3 tygodnie nago po całym domu!!!! - wykrzykną podekscytowany Harold. A więc obserwowaliśmy wygłupiając się. Niestety przegrałyśmy. Kiedy Zayn i Liz tańczyli Sue z Justinem poszli do pokoju , a potem tylko było słychać odgłosy dziczy...
- Hahahaha wygraliśmy - krzyczał Lou
- Głupi ma zawsze szczęście - powiedziała Megan. Lou , który dobrze to usłyszał podszedł do niej i wziął ja na ręce i gdzieś pobiegł. Ja i Hazz zostaliśmy sami. Trochę pogadaliśmy. Gdy szłam z nim do pokoju urwał mi się film. Od momentu wejścia do pokoju nic nie pamiętałam.
*Z perspektywy Lou*
Rano obudziłem się na materacu do pływania. Najlepsze było to , że ktoś na mnie leżał. Gdy już w miarę się wybudziłem postanowiłem ogarnąć kto na mnie leży. Okazało się że to Megan. Słodko sobie spała. No nic musiałem ją obudzić i zobaczyć w jaką bohaterkę kreskówki się przebierze. Teraz zastanawiamy się jakby tutaj obudzić Meg. Postanowiłem zanurzyć rękę w wodzie i położyć ją na twarzy Meg. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Dziewczyna bardzo szybko obudziła się. Gdy zobaczyła na kim siedzi szybko wskoczyła do wody.
Poszła do domu. Najprawdopodobniej poszła przebrać się w strój bohaterki kreskówki. Ja zająłem się sprzątaniem. Po paru minutach wszyscy dołączyli do mnie. Najfajniejsze były ubrania Marry i Megan. Cały dzisiejszy dzień spędziliśmy na sprzątaniu ogrodu.

czwartek, 5 lipca 2012

Siedem


*Z perspektywy Megan*
Minął już tydzień od wyznania Louisa. On po prostu jest niesamowity. Codziennie rano przychodzi do mojego pokoju ze śniadaniem. Jak śpię to zostawia je na szafce nocnej. Każda dziewczyna chciałaby mieć takiego chłopaka , od razu zgodziłaby się jakby poprosił ją o chodzenie. Ja nie jestem taka. Chłopak musi się trochę o mnie postarać. Jak na razie Louisowi to staranie całkiem dobrze wychodzi.
Od jakiegoś czasu planowaliśmy zorganizować wielką imprezę. Właśnie dzisiaj zaczęliśmy przygotowania do niej. Zaprosiliśmy już wszystkich gości. Ja , Marry , Zayn i Lou poszliśmy do sklepu. Wielkie zakupy na imprezę. Najpierw wyprawa do TESCO. tam kupiliśmy głównie alkohol , chrupki i żelki. Dużooo dużooo żelków. Potem ja z Lou poszłam do pizzeri , a Marry i Zayn poszli po jakieś inne słodycze.
- To co zamawiamy?? - zapytałam
- Ja proponuję wziąść 3 z szynką serem i pieczarkami 4 z serem i jeszcze jakąś jedną specjalną. - powiedział
- Okey to idziemy zamówić - powiedziałam i ustawiłam się w kolejce.
- Dzień dobry – powitała nas miła kobieta przyjmująca zamówienia
- To my poprosimy duże 3 pizze z szynką serem i pieczarkami , 4 duże z serem , i jedną dużą którą nam pani sama wybierze.
- To dość duże zamówienie na które będzie trzeba trochę poczekać może coś do picia ??
- Dwie cole poprosimy. – wzięliśmy napoje i ruszyliśmy do wolnego stolika. W ciszy czekaliśmy , aż nasze zamówienie zostanie zrobione. W pewnym momencie usłyszałam pisk a potem krzyki „louis Louis!!!!” lub „ o boże  to Louis Tomlinson!!!!” To oznaczało tylko jedno – fanki. Louis podszedł do kobiety , która przyjęła nasze zamówienie.
- Przepraszam za ile będą nasze pizze gotowe?? - zapytał
-  Za godzinę
- Dziękuję – odszedł od lady i ruszył w stronę stolika przy którym siedziałam. – Musimy tu przesiedzieć jeszcze godzinę. Jest duża możliwość że na portalach plotkarskich będzie pełno naszych zdjęć.
- Jestem tego świadoma odkąd z wami mieszkam. – powiedziałam uśmiechając się do niego. Wtedy zaczęliśmy dopiero naszą rozmowę. Pytał mnie o wiele rzeczy , np. o to czy będę studiować. NIE ZWRACALIŚMY UWAGI NA FANKI.  Po jakimś czasie one podeszły do stolika prosząc  o zdjęcia i autografy. Louis nie był chętny do robienia zdjęć. Uratowało do to , ze zamówienie zostało zrobione i mogliśmy już iść. Wzięliśmy pizze i poszliśmy w stronę samochodu. Zayn i Marry czekali na nas przy nim. 
*Z perspektywy Sophie*
Mary Zayn Lou i Meg poszli do sklepów po jedzonko na wielkie party hard.  Ja i cała reszta postanowiliśmy przygotować ogródek na imprezę. Pierwsze co to zagoniłam chłopaków do skoszenia trawy. Kiedy w końcu wszystko było równiutko skoszone zaczęliśmy zastanawiać się jak przystroić to miejsce. Sue wpadła genialny pomysł.  W ogrodzie znajdującym się przed domem chłopców było dość sporo drzew , postanowiliśmy zawiesić na nich kolorowe lampki. Niall szybko zorganizował jakieś lampki. W pewnym momencie podjechał jakiś samochód pod dom. Wysiadła z niego Liz.
- Cześć!! – krzyknęła radośnie , oho coś się szykuje , zaczynam się na to przygotowywać psychicznie
- Hej a co ty tutaj robisz?? – zapytał Hazz
- Zayn chciał żebym wam pomogła jeżeli chodzi o przygotowania na imprezę.
- A co ty masz do naszej imprezy – powiedział Hazz , pewnie nie pałał do nie miłością.
- Zayn mnie zaprosił.
- Aha więc dobrze choć podzielimy się w dwójki i zaczniemy zawieszać lampki. – i zaczęło się dzielenie. Wyszło na to , że ja będę z Horanem , Sue z Liamem , a biedny Harry będzie współpracował z Liz. Szkoda mi chłopaka. Zawieszanie wyglądało tak. Każda dziewczyna wdrapywała się na drabinę dostawioną do konkretnego drzewa. Chłopaki podawali jej lampki. Tak to miało wyglądać. Niestety ja musiałam mieć wielkiego pecha. Spadłam  drabiny w ramiona Nialla. Niestety ten się tego nie spodziewał i upadł ze mną na ziemię. Przykre co nie. Ale najlepsze było to co się potem stało. Jak tak sobie leżeliśmy Niall zaczął mnie całować. Oczywiście odwzajemniłam pocałunki. To było cos pięknego.
- Sophie , skradłaś mi serce. Wtedy kiedy po raz pierwszy się ujrzałem … - szepnął mi do ucha. Po czym delikatnie musną moje usta – Czy chcesz być moją dziewczyną – powiedział nadal szepcząc.
- Tak – powiedziałam przytulając się do niego mocno. Potem przygotowania poszyły szybko. Napompowaliśmy parę balonów. Rozwiesiliśmy je , potem zaczęliśmy pompować materace. Po pewnym czasie przybyła ekipa ze sklepu. Naszykowaliśmy jedzenie i jakieś coś do słuchania muzyki. Ja i reszta dziewczyn pojechałyśmy do domu przebrać się i naszykować na imprezę. 
*Z perspektywy Sue*
Pojechaliśmy do domu dziewczyn aby naszykować się na imprezę. Każda z nas miała wystrzałowe ubrania. Postanowiłyśmy ubrać się jak lolity tylko że każda wybrała sobie inny styl.  Ja ubrałam się w to Meg w to Marry to a Sophie to. Nasi panowie mieli przyjechać po nas koło godziny 20. Byli punktualnie. Mieli na sobie bardzo ciekawe ubrania. Liam był przebrany za zombie , Hazz przebrał się za wampira , Niall za wróżka , Lou za wilkołaka , a Zayn ....hmmm.... właściwie nie wiem za kogo się przebrał. Chyba był punkiem czy coś w tym rodzaju. Potem wspólnie ruszyliśmy po Liz. Ona czekała na nas pod domem w dość nietypowym makijażu. Ogólnie była ubrana w to. Dojechaliśmy na miejsce. Czekaliśmy aż wszyscy goście pojawią się. Po jakiś 20 minutach wszyscy zjawili się. W tłumie gwiazd i znajomych chłopaków dostrzegłam JUSTINA BIEBERA przebranego za frankenstein. Po jakimś czasie podszedł do mnie i przedstawił się. Zaczęliśmy ewidentnie ze sobą flirtować. Nie wiem czy to było w porządku w stosunku do Liama , ale on nie wykazywał się zainteresowaniem wobec mnie.