Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 16

Dziękuję za 2 komentarze pod ostatnim postem.
3 komentarze -> następny rozdział
Zapraszam do czytania :)
_________________________________________________________

*Z perspektywy Jess*
 Niedawno wróciłam do pensjonatu. Tomlinsona gdzieś wywiało, a więc siedziałam sama. Byłam strasznie znudzona. W pewnym momencie ktoś zapukał, po czym wszedł bez pozwolenia. Spojrzałam kątem oka w stronę drzwi. Ashton wlazł do mojego pokoju.
- A więc naprawdę dzielisz pokój z Louisem? - westchnął chłopak.
- I co w związku z tym. - odwróciłam głowę w jego stronę. 
- Możesz się przenieść do mnie. 
- Nie.
- Czemu? Aż tak bardzo chcesz spać z nim w jednym pokoju?
- Po prostu przegrałam zakład i muszę tu być czy mi się to podoba czy też nie. 
- Rozumiem. To co powiesz na wspólny posiłek? - szybko zmienił temat.
- Nie jestem głodna. - mój brzuch jak na złość przypomniał sobie, że jest głodny i zaczął burczeć.
- Właśnie widzę. Zakładaj trampki i idziemy. - powiedział. Założyłam szybko buty i wyszłam razem z chłopakiem. - Nie sądziłem, że zgodzisz się ze mną wyjść gdziekolwiek.
- Planowałam wyjść z tobą z budynku, zjeść na twój koszt, a później uciec.
- Miło. - zaśmiał się.
- Mimo wszystko tego nie zrobię. Zapłacę sama za siebie, a  potem ucieknę. 
- Gdzieś tam powinna być pizzeria. 
- Nie chce pizzy. Ja chcę zjeść coś miejscowego.
- To poszukamy jakiejś knajpki. - dalej szliśmy w ciszy. Po pewnym czasie chłopak szturchnął mnie w ramie.
- Co?
- Co pisze na szyldzie tamtej knajpki? - zapytał Ashton.
- "Pstrąg górski" - powiedziałam.
- Łał skąd znasz ten jężyk?
- Debilu jak się jedzie do jakiegoś kraju to starasz się ogarnąć trochę język.
- Dobra dobra. Chodźmy tam. - rozkazał chłopak i po chwili siedzieliśmy przy jednym ze stolików tamtej knajpki. Personel okazał się wyjątkowo wykwalifikowany. Kelner dobrze znal język angielski i normalnie z nami rozmawiał. Zamówiliśmy posiłek i czekaliśmy na niego w ciszy. Po zjedzeniu zapłaciliśmy i wyszliśmy. 
- To co teraz planujemy zrobić? - zaproponował chłopak.
- Chodź połazimy po Krupówkach. - zaproponowałam i tak też zrobiliśmy. Chodziliśmy po nich bez celu. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. 
- Jess? Co tu robisz z nim?
- Tomlinson idioto wystraszyłeś mnie. - szturchnęłam go.
- Odpowiesz na pytanie, które ci zadałem?
- Spaceruje z nim. - powiedziałam.
- To wiem... Nie sądzisz, że ze mną byłoby bardziej ciekawie? - zapytał oburzony. 
- Ciebie gdzieś wywiało, a więc poszłam z nim. W ogóle to gdzie ty się szlajałeś?
- Poszedłem kupić nam oscypki. Czy ty wiesz jak trudno było dogadać się z tymi ludźmi? W ogóle nie ogarniam polskiego. Na szczęście jakiś dzieciak mi pomógł. 
- Oj jak mi przykro. - z trudem powstrzymywałam się od śmiechu. Jego mina i ton głosu były takie zabawne. - Nie wiem, jak wy ale ja spadam do pensjonatu. - nie miałam ochoty łazić już po mieście. Po powrocie zaległam na łóżku i zostałam tam do kolacji.
*Z perspektywy Grace*
- Jesteś głupia! A gdyby ci się coś stało!? Nie wiem, na przykład poślizgnęłabyś się i złamała nogę, albo co gorsza uderzyła się w głowę i straciła przytomność! Nikt nie zorientowałby się, że nie ma cię z nami! Zauważyliby to dopiero w pensjonacie, a wtedy mogłoby być za późno! - właśnie w tej chwili dostawał ochrzan od mojego mężczyzny. No właściwie to nie mojego bo nie jesteśmy parą, ale bardzo go lubię.
- Niall, ale nic mi się nie stało i to jest chyba najważniejsze, nie? - powiedziałam zdobywając się na najładniejszy uśmiech na jaki było mnie stać. 
- Gdyby nie to, że nauczyciel cię znalazł, nie siedziałabyś tu ze mną! - chłopak nadal był wkurzony.
- Co chcesz na przeprosiny?
- Buzi.
- No dobra. - cmoknęłam go w usta.
- Już wszystko okey?
- No może. W sumie to przydałby się jeszcze jeden. 
- Nie przeginaj.
- No dobra. 
- To co robimy? Mamy dużo wolnego czasu.
- Może wspólny prysznic? - zapytał chłopak poruszając brwiami. 
- Nie. - stanowczo odmówiłam. 
- No weź.
- Horan zboczeńcu nawet o tym nie myśl. - warknęłam.
- O czym mam nie myśleć? - chłopak zbliżył się do mnie.
- Tu już wiesz o czym. - Nagle zostałam podniesiona do góry.
- Czas na wspólną kąpiel! - wykrzyknął radośnie blondasek. Zaniósł mnie do łazienki i wsadził w ubraniach pod prysznic. Zaraz dołączył do mnie. Potem odkręcił wodę. 
- Horan idioto ja wychodzę. - powiedziałam, lecz chłopak mnie zatrzymał. 
- Zostań proszę. - Nialler spojrzał na mnie wzrokiem szczeniaka. Po chwili przytulił się do mnie. Nie potrafiłam mu odmówić. Razem spędziliśmy miło czas pod prysznicem.
*Z perspektywy Gemmy*
Łaziłam bez celu po Krupówkach. Byłam sama, bo nikt nie miał dla mnie czasu. Przechadzając się zauważyłam grupkę chłopaków, bardzo przystojnych chłopaków. Oni przyglądali mi się przez dłuższy czas. Zaczęłam zastanawiać się nad tym czy przez przypadek dziwnie nie wyglądam. Szybko obczaiłam samą siebie, ale nie zauważyłam jakiś niedoskonałości w moim wyglądzie. Postanowiłam ich olać i pójść sobie w swoją stronę. Niestety ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam, że to tamci chłopacy.
- Potrzebujecie czegoś? - zapytałam uprzejmie. Mamrotali coś między sobą w innym języku, prawdopodobnie gadali po polsku. Myśląc, że nie udzielą mi odpowiedzi chciałam już iść, lecz ponownie zostałam zatrzymana.
- Poczekaj. Wiesz co masz napisane na bluzie? - odruchowo spojrzałam na nią i ujrzałam napis Free Hugs.
- No teraz wiem, i co w związku z tym? - zapytałam.
- Czekamy na misiaka od ciebie.- cała grupka rozłożyła ręce. Nie miałam innego wyjścia. Przytuliłam wszystkich po kolei. 
- Może, chcesz się z nami trochę połazić. - zapytał jeden z nich. 
- Mimo, że to bardzo kusząca propozycja to muszę odmówić. - pragnęłam wrócić do ciepłego łóżeczka w pensjonacie, a jacyś goście próbują mnie namówić na spacer. 
- No chodź będzie zabawnie. 
- Nie wątpię w to, ale jeżeli teraz nie pójdę to spotkam się na ważne spotkanie. - spotkanie z poduszką i kołdrą oczywiście.
- Spotkanie nie ucieknie, a my tak. 
- No  to ucieknijcie, mi to będzie na rękę. - uśmiechnęłam się. Chyba ich trochę rozzłościłam, bo uśmiechy z ich twarzy szybko zniknęły. 
- Hej Gemma, ci panowie coś chcą od ciebie? - nagle pojawił się Hazz. Loczek stanął przede mną zasłaniając mnie. 
- Nie, właśnie im tłumaczyłam, że muszę iść bo się spóźnię.
- Panowie chyba zrozumieli, że musisz iść. - Harry złapał mnie za rękę i poszedł w stronę pensjonatu.
- Dziękuję. - powiedziałam.
- Nie ma za co. Zawsze służę pomocą. Szczególnie w takich sytuacjach. - po powrocie szybko ogarnęłam się w łazience i wskoczyłam do łóżka. Dość szybko odleciałam w objęcia morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz