Dziękuję za jeden komentarz xd.
2 komentarze -> następny rozdział.
Trzeba was trochę zmobilizować do pisania komentarzy, które sprawiają, że wiem, że mam dla kogo pisać.
Zapraszam do czytania.
_____________________________________________________
*Z perspektywy Jess*
Przez całą podróż w samolocie musiałam męczyć się z dwoma idiotami. Ashton zagadywał mnie cały czas, co mnie okropnie wkurzało, a Tommo opowiadał mi niedorzeczne historie. Na szczęście teraz siedziałam w pensjonacie. Każdy miał dwuosobowy pokój. Ja dzieliłam go z Gemmą, Grace miała wspólny pokój z Niallerem. Razem z Gemmą rozpakowywałam się. W sumie to cieszyłam się, że Lou zmusił mnie do zapisania się na wycieczkę. Teraz przynajmniej nie będę nudzić się w szkole. W pewnym momencie ktoś wparował do pokoju.
- Jess, mam pomysł na zakład. - wykrzyknął dumny z siebie Tomlinson.
- No co znowu wymyśliłeś? - zapytałam znudzona.
- To będzie konkurs na jedzenie. Ten kto szybciej zje kolację wygrywa.
- Co będzie musiał zrobić przegrany?
- Jak ty przegrasz to śpisz ze mną w jednym pokoju przez resztę pobytu tutaj w samej bieliźnie!
- Pogięło cię. - szczena opadła mi na to co musiałabym zrobić gdybym przegrała.
- No dobra. Śpisz ze mną w jednym pokoju przez resztę tygodnia i tylko raz śpisz w samej bieliźnie!
- Na to mogę się zgodzić. - westchnęłam. - Ale za to ty będziesz musiał przebiec się w samych bokserkach po Krupówkach.
- Zgoda. A więc radze ci się pakować bo przenosisz się do mnie. - chłopak uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Myślałam, że mnie rozniesie. Nienawidzę jego pewności siebie. Szybko założyłam trampki na stopy i pobiegłam do jego pokoju.
- Idziemy! - warknęłam otwierając drzwi. Na stołówce wybraliśmy stolik dla dwóch osób. Wzięliśmy swoje porcje kolacji i czekaliśmy na sędziego. W tym przypadku był to Liam.
- A więc jesteście gotowi? - zapytał, a my przytaknęliśmy kiwnięciem głowy. - A więc. Start. - szybko zaczęłam jeść moją porcję. Starałam się to zrobić jak najszybciej. - Stop. Louis wygrał. - powiedział Liam. Ja spojrzałam zdziwiona na pusty talerz Tommo.
- Jak? - zapytałam. Louis zachichotał. - To niemożliwe żeby taką wielką porcję w tak szybkim czasie...
- A jednak możliwe. Spokojnie dokończ. Ja idę przenieś twoje rzeczy do mojego pokoju.
- A ty z kim miałeś pokój?
- Z Hazzą, ale on z przyjemnością przeniesie się do Gemmy. - powiedział chłopak i zniknął. Ja dokończyłam kolację i poczłapałam do mojego nowego pokoju. Tam już moje ciuchy były wypakowane i starannie poukładane na półce. Ten zboczeniec nawet dobrał się do mojej bielizny i właśnie w tej chwili ją przeglądał.
- Co ty robisz? - warknęłam wyrywając mu mój czarny koronkowy stanik.
- Wybieram ci bieliznę do snu. - wyszczerzył ząbki. Od razu się zarumieniłam. - Postanowiłem, że będziesz spała w tym staniku, a majtki się jeszcze dobierze. - powiedział.
- Powiem jedno. Jeszcze raz dotkniesz mojej bielizny to cię zabiję. - warknęłam.
- Dobra tak czy siak idź się ogarnąć do łazienki.
- Niby po co?
- Bo jest już późno, a jutro trzeba wstać o 6.
- Ty pierwszy idź się myć. - powiedziałam. Chłopak bezproblemowo Wstał i poszedł się myć po paru minutach wyszedł.
- Teraz twoja kolej. - a ja zabrałam naszykowany przez niego strój, szlafrok i kosmetyczkę do łazienki. Po ogarnięciu i przebraniu, wyszłam w szlafroku.
- Buuuuu. - spojrzałam na chłopaka pytająco. - Miałaś być w samej bieliźnie.
- Nie będę przed tobą paradować w majtkach i staniku. - oburzyłam się. - Poza tym ide spać. - szybko ściągnęłam szlafrok i wskoczyłam pod kołdrę.
*Z perspektywy Gemmy*
Jess siedziała na stołówce, Grace była gdzieś z Niallem, a ja siedziałam sama. Nie minęło dwadzieścia minut, a do mojego pokoju wpadł Harry z Tomlinsonem. Loczek trzymał swoją walizkę.
- Przegrała? - zapytała.
- Tak.
- A więc ona będzie dzielić pokój z tobą - wskazałam na Lou - a ja z nim?
- Dokładnie tak. - Harry uśmiechnął się pokazując swoje dołeczki.
- Rzeczy Jess są na dolnej półce. - powiedziałam, gdy Tomlinson otworzył szafę stojącą w pokoju. Chłopaki szybko przenieśli rzeczy mojej przyjaciółki. Harry szybko się rozpakował.
- Może ty też powinnaś spać jeden dzień w bieliźnie, tak jak Jess? - chłopak przygryzł dolną wargę.
- Obejdzie się. - mruknęłam pod nosem.
- Jadłaś kolację?
- Nie i nie chce mi się. Jutro jedziemy do tej całej Jaskini Mylnej?
- Taaa... Jak wrócimy to idziemy połazić po Krupówkach. Musimy obczaić jak tu jest.
- No ba. Ponabijamy się trochę z ludzi.
- Tak. Może nawet uda nam się przebrać za małżeństwo staruszków i będziemy wykorzystywać życzliwość innych do własnych celów. - chłopak zaśmiał się.
- Taaa, na pewno tak zrobimy, ale przedtem... - delikatnie złapałam za róg poduszki. - ... walka na poduchy. - rzuciłam się na chłopaka i zaczęłam go okładać poduszką. Ten szybko złapał swoją i zaczęliśmy zabawę. Nie mogłam opanować śmiechu, z resztą tak samo jak Harry. Po pewnym czasie opadliśmy na łóżko z braku sił.
- Boli mnie brzuch. - jęknęłam przekręcając się na bok.
- Co się stało? Mam iść po nauczycielkę? - przestraszony Harry szybko zerwał się z łóżka i zmierzał w stronę drzwi.
- Spokojnie. To ze śmiechu. - zachichotałam.
- Ty koniecznie chcesz żebym się o ciebie martwił? - chłopak zapytał.
- Nie, ale twoja reakcja była zabawna. - ledwo się powstrzymywałam od śmiechu.
- Ah tak? - powiedział, po czym podszedł do łóżka, na którym leżałam. Zrzucił mnie na podłogę i zaczął łaskotać. Zaczęłam się śmiać. Dokładnie wiedział gdzie mam łaskotki, bo już w dzieciństwie mi tak robił. Śmiałam się, aż do łez. W pewnym momencie ktoś otworzył drzwi.
- Proszę się uspokoić. Niektórzy próbują spać. - wrzasnęła jedna z opiekunek z innego liceum. My oboje spojrzeliśmy na nią z przerażeniem. Kobieta zadowolona z naszej reakcji wyszła z pokoju. Ja i Hazz automatycznie zaczęliśmy rechotać. Ta stara zołza pewnie w tej chwili wywróciła oczami.
- Dobra Harry. My też idziemy spać. - zrzuciłam go z siebie i poszłam po moja piżamkę i kosmetyczkę. Poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Po 20 minutach wyszłam. Zastałam znudzonego Harrego czytającego coś na swoim telefonie.
- Ile można w łazience siedzieć? - westchnął.
- Jak widzisz można długo. - położyłam się na łóżku i poszłam spać. Ta podróż samolotem trochę mnie wymęczyła.
*Z perspektywy Grace*
Z samego rana obudziło mnie miłe i ciepłe uczucie. Otworzyłam oczy i ujrzałam pochylającego się nade mną Niallera. Po chwili zorientowałam się, że chłopak mnie całuje. Podniosłam kąciki ust. Horan najwidoczniej to zauważył bo szybko oderwał się ode mnie.
- Mogłabym byś tak budzona codziennie. - szepnęłam leniwie wstając.
- A chcesz?
- Owszem. - uśmiechnęłam się i ruszyłam do łazienki. Tam szybko wykonałam poranne czynności. Założyłam na siebie ciemne rurki i ciemną bokserkę. Dodatkowo nałożyłam na siebie bordową bluzę. Spięłam włosy w koczka i wyszłam z łazienki. Od razu założyłam ciemne vansy i zeszłam na śniadanie zostawiając blondaska samego. Dzisiaj mieliśmy jechać do jaskini mylnej. Na stołówce szybko znalazłam stolik przy, którym siedziały dziewczyny. Wspólnie zasiadłyśmy do jedzenia. Dziewczyny jak to zawsze miały pełno jedzenia na talerzach. Ja od jakiegoś czasu jadam trochę skromnie. Od razu mówię ja się nie odchudzam. Po prostu nie mam apetytu. Po zjedzonym śniadaniu poszłyśmy na zbiórkę przy autokarze. Już po piętnastu minutach cała wycieczka jechała do wyznaczonego celu. Siedziałam z Gemmą. Razem z dziewczyną słuchałam muzyki przez słuchawki. Niestety nie mogłyśmy się skupić, bo z tyłu siedziała Jess z Tommo i jak zawsze ta dwójka się kłóciła. Westchnęłam ciężko. Po dość jakimś czasie byliśmy na miejscu. Teraz stałam przed wejściem do jaskini.
- No to co moi miluśńscy. Każdy bierze latarkę i za mną. - powiedziała jedna z nauczycielek. Kobieta weszła pierwsza a my zaraz za nią. Szłam trzymając się blisko Niallera. Lecz w pewnym momencie za bardzo oddaliłam się od grupy i zgubiłam się.
- Boże... Co ja teraz zrobię? Jeżeli a tutaj zginę? Nie chcę umierać Ja jestem za młoda. - Zaczęłam panikować. Od razu opadłam na kola i schowałam twarz w dłoniach. Ja zaczęłam płakać jak małe dziecko. Byłam przerażona tym co tutaj się dzieje. - Spokojnie Grace. Tylko się uspokój. Będzie wszystko dobrze. Sprawdźmy czy jest zasięg. - wyciągnęłam telefon i uświadomiłam sobie, że niema tutaj zasięgu. - Dobra jest coraz gorzej. Muszę sprawić by ktoś mnie usłyszał. Krzyczenie nic tu nie pomoże, ale mam całą baterię w telefonie. Może włączę jakąś piosenkę i ktoś z mojej grupy mnie znajdzie. - włączyłam moją ulubioną piosenkę <Ellie Goulding - Burn>. Podgłośniłam i czekałam na cud. Po paru minutach usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Postanowiłam nie ruszać się z miejsca.
- Tutaj jestem! - wrzasnęłam z całych sił. - odnalazł mnie nauczyciel w-f 'u z mojej szkoły. Profesor szybko wyszedł ze mną z jaskini. Dostałam niezły ochrzan od nauczycieli Niallera dziewczyn. Nawet Tomlinsona poniosło i zaczął się na mnie wydzierać. Teraz wszyscy wróciliśmy do pensjonatu i mieliśmy czas wolny.
Grrrrr czekam na następny ;>
OdpowiedzUsuńPisz dalej czekam :]
OdpowiedzUsuń