Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

piątek, 21 grudnia 2012

Trzydzieści Pięc

*Z perspektywy Megan*
Już dojeżdżałyśmy do domu mojej babci. Ona już wiedziała, że ja i moja koleżanka przez jakiś czas u niej u niej posiedzimy. Dokładnie wiedziała co się u mnie działo. Wszystkie media trąbiły o zdradzie Louisa. Nie przejmowałam się tym, bo miałam większośc directioner. W końcu wjechaliśmy do Sydney. Dośc długo szukałam odpowiedniej ulicy. Sophie przez dłuższy czas namawiała mnie do zapytania kogoś o drogę. Ja jak zawsze uparta nawet nie chciałam o tym słyszec. Powiedziałam, że nie raz jeździłam do babci więc znam drogę. Lecz w końcu się zgubiłam. Nie wiedziałam jak to przekazac Sophie.
- Ej Sophie...czy ty wiesz, że jeździmy w kółko i, że nie znam drogi??- powiedziałam robiąc głupawy uśmiech.
- To już dawno zauważyłam. To zatrzymaj się ja się kogoś zapytam. Jak się nazywa ulica, na której znajduje się domek twojej babci?
- Chowder Bay Rd
- Okey - w tym momencie Sophie zagadała do jakiejś kobiety z dzieckiem. Szybko się dogadały. Kobieta wskazała nam drogę, a ja według jej wskazówek dotarłam na miejsce. Szybko wysiadłam z samochodu i razem z Sophie zapukałyśmy do drzwi dośc sporego domku. Otworzyła nam moja babcia Beth. Zaprosiła nas do środka. Przedstawiłam jej Sophie. 
- Dziewczynki wy idźcie po swoje walizki a ja skończę robic kolacje.- powiedziała babcia. Ja nawet nie zorientowałam  się, że już wieczór. Szybko zebrałyśmy nasze walizki i rozpakowałyśmy się. Po czym zeszłyśmy na kolację.
*Z perspektywy Marry*
Kufa przez Louisa z Sue są znowu kombinacje. Oznacza to, że będzie z nią jeszcze gorzej, a nawet może się nie wybudzic. Przynajmniej tak mówią lekarze. Akurat parę tygodni przed świętami musiało się coś takiego stac przed świętami. Liam podobno miał zabrac ją do rodzinnego miasta. Wszystko miało byc wspaniałe, a tu nic nie wypaliło. Teraz jestem w drodze do domu. Razem z Harrym wracamy. Jesteśmy trochę zmęczeni, a ze szpitala wyganiali nas już. Jedynie Liaś mógł siedziec razem z Sue. Najbardziej zastanawiało mnie gdzie jest teraz Louis. Lekarze powiedzieli mu, że nie może jej odwiedzac. Od tamtej pory go nie widziałam. Wiem jeszcze, że pokłócił się z Liz. Musiałam to Megan przekazac. Zadzwoniłam do niej i przekazałam jej te wiadomości. W jej głosie wychwyciłam nutkę radości. Byłam pewna, że nadal go kochała, takiego uczucia nie dało się pozbyc od tak. Gdy wysiadłam z samochodu zobaczyłam Louisa stojącego w oknie z kubkiem kakao i łzami w oczach. Spokojnie weszłam do domu z Haroldem,. Wzięłam szybki prysznic i poszłam zrobic kolację. Nawet dla Louisa stała miska z płatkami, które były naszą kolacją.
- Czemu płakałeś??- zapytał Harry Louisa
- Nie ważne - odburknął
- Nie musisz byc ostatnim chamem - warknęłam
- No dobra chyba popełniłem błąd - parę łez mu spłynęło po policzku. Szybko odłożył pustą miske i uciekł do swojego pokoju.
*Z perspektywy Sophie*
Babcia Megan zrobiła pyszną kolację. Grzanki z masłem lekko posolone oraz sok pomarańczowy ze specjalną sałatką. Coś pysznego. 
- Pani Beth... - nie bardzo wiedziałam jak się do babci Megan odezwac.
- Mów mi babciu Beth - nagle przerwała mi kobieta
- A więc babciu Beth, chciałam powiedziec, że kolacja jest wyśmienita...- moją wypowiedź przerwał telefon Megan. Dziewczyna wyszła, żeby w spokoju porozmawiac. - co będziemy jutro robic?? - zwróciłam się do Beth.
- Ja chciałam wam pokazac miasto. Wiesz trzeba trochę połazic po sklepach i prawdopodobnie coś zjemy. Pogodę zapowiadali idealną. A w sumie to niedługo święta. Trzeba będzie zorganizowac jakieś ozdoby. - w tym momencie wróciła Meg. Była wyraźnie zadowolona.
- Co się stało - zapytałam
- Louis pokłócił się z Liz - powiedziała opanowując emocje. Ja i babcia Beth wszystko zrozumiałyśmy. Wróciłyśmy do konsumpcji kolacji. Potem trochę oglądałyśmy TV. Następnie miałyśmy niespodziewanego gościa...
*Z perspektywy Sue*
Ałaaaa ale mnie boli głowa. Gdy tylko Louis zaczął do mnie mówic ogarnęła mnie taka złośc, że nie potrafiłam się opanowac. Co on sobie myślał przychodząc tutaj. Ale stała się ważniejsza rzecz. Mianowicie powoli zaczęłam ruszac palcem. Na początku było ciężko bo był bardzo zdrętwiały ale później mogłam nim "machac" na wszystkie strony. Byłam zadowolona. Prawdopodobnie, oczywiście według mnie, niedługo powinnam się wybudzic. Liam nie martw się niedługo będę mogła z tobą rozmawiac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz