Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

czwartek, 27 grudnia 2012

Trzydzieści osiem

*Z perspektywy Megan*
W restauracji zamówiłyśmy dość spory obiadek na koszt mojej babci. Najpierw specjalna zupa. 
- Co sądzicie o mieście, dziewczyny. Tylko szczerze. - powiedziała babcia.
- W sumie to spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. - szepnęła Sophie
- W sumie mogłam się tego spodziewać, większość centrum nie jest takie okazała, natomiast mamy śliczną plażę i wspaniałą operę. Za parę dni tam pójdziemy.
- Ale na jakiś ciekawy spektakl, prawda??
- Postaram się wybrać coś fascynującego - roześmiała się babcia. Wszystkie zjadłyśmy zupę. Kelner - MIchal - przyniósł nam drugie danie. Spostrzegłam się, że coś jest nie tak
- Michael, czemu jest o jedno danie więcej?? - zapytałam lekko zirytowana
- Teraz kończę zmianę i pani Beth zaproponowała, żebym zjadł z wami, a później poszedł z wami na spacer. - odparł
- Super - postanowiłam się zająć ziemniakami i mięsem. Michael cały czas się na mnie patrzył. Czasami miałam wrażenie, że chciały mi coś powiedzieć. W sumie nie obchodziło mnie to. Przecież mnie olał.
- Hej Meg - powiedział - czemu przyjechałaś do babci??
- Po pierwsze tylko moi PRZYJACIELE  mogą na mnie mówić Meg, a ty nim nie jesteś od dawna, po drugie nie mogę odwiedzić własnej babci?
- Ale od wielu lat nie utrzymywałaś z nią kontaktu, co skłoniło ciebie akurat teraz do przybycia tu? - nadal drążył temat, ale teraz przegiął
- Co ty sobie wyobrażać mówiąc, że nie utrzymuję kontaktu z babcią. Tak dla twojej wiadomości prawie codziennie pisałam z nią i gadałam na skype. Codziennie dzwoniłyśmy do siebie. - powiedziałam. Babcię też tknęło jego zachowanie. Niestety mimo tego, że zarówno ja jak i moja babcia byłyśmy na niego złe, to on i tak poszedł z nami na ten spacer.
*Z perspektywy Marry*
Ja i Harry postanowiliśmy się trochę zrelaksować. Hazz wpadł na genialny pomysł pójścia na kolację.Wpadliśmy do domu jak burza. Ja pobiegłam się wykąpać. Harry oczywiście musiał wbić się do wanny. Zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Od razu wiedziałam co mu chodzi po głowie. W sumie nie miałam nic przeciwko. Harry  był nie zdecydowany. Postanowiłam, że go zaskoczę. Dosłownie rzuciłam się na niego. Całowaliśmy się jakbyśmy zaraz mieli zginąć. Hazza wszedł we mnie. Jego powolnie ruchy bioder baardzo mi się podobały. Ta nasza mała zabawa była zupełnie inna niż zwykle, ale niestety wszystko musi dobiec końca. W tej chwili stałam przed szafą z mokrymi włosami w samym ręczniku. Szukałam ubrania na dzisiejszą kolację z Hazzą. Nagle mój chłopak objął mnie od tyłu. Podał mi jakąś małą paczuszkę. 
- Taki mały prezent - mruknął mi do ucha. Otworzyłam paczkę. Prezentem była mała torebeczka w kształcie serca. Podziękowałam chłopakowi czułym pocałunkiem. Spojrzałam na nią i po paru minutach wiedziałam co założę. Miałam na myśli ten zestaw. Poszłam do łazienki, aby wysuszyć włosy. Lekko je podkręciłam prostownicą. Umalowałam się i byłam gotowa. Zeszłam na dół. Tam czekał na mnie Harry. Miał na sobie obcisłe ciemne spodnie, koszulkę i marynarkę. Spojrzałam się na niego i przygryzłam wargę. Wyglądał bardzo seksownie. Razem za rękę wyszliśmy i pojechaliśmy do restauracji. Tam mieliśmy już zarezerwowany stolik. 
- Co zamawiasz?? - zapytał
- Jeszcze nie wiem, a co polecasz??
- Hmmm... z ego co słyszałem to lasania jest dobra.
- No to zamawiam to, a ty??
- Chyba to samo co ty. - powiedział czarując swoim uśmiechem - Kelner! - zawołał
- Słucham? - powiedział podchodząc do nas
- Poprosimy dwie porcje lasanii i słodkie, czerwone wino.
- Dobrze - kelner uśmiechnął się i odszedł.
*Z perspektywy Sophie*
Wyszliśmy z restauracji. Ten Michael poszedł prosto za nami Nie obchodziło go to, że wszystkie jesteśmy na niego wkurwione. Poszłyśmy w stronę plaży. Tam miałyśmy razem obejrzeć zachód słońca. Usiadłyśmy na piasku i zajęłyśmy się oglądaniem zachodzącego słońca. Było przecudne. Po paru minutach babcia Beth powiedziała, że musimy iść do sklepu, bo dzisiaj ma ten cały wieczór brydżowy  musi przygotować grilla. Ruszyłyśmy w stronę spożywczaka. Tam kupiłyśmy kiełbaski kaszankę i mięso. Do tego dobrałyśmy odpowiednie przyprawy. Megan jeszcze dokupiła jeszcze wino. Potem dokupiłyśmy warzywa na sałatkę i poszłyśmy do domu. Babcia Beth kazała nam ogarnąć podwórko na przyjazd gości oraz naszykować grilla. Następnie poszłyśmy na górę z winem.
- Wiesz co ci powiem - powiedziała
- Co??
- Ja nadal kocham Louisa. Podobno nie jest już z Liz. Chciałabym do niego wrócić. Ale wiem, że znowu może mnie tak zranić.
- Może nie gadajmy o nim - powiedziałam
- Dobra. Odpalmy twojego laptopa. - uśmiechnęła się do mnie i otworzyła laptopa. W pewnej chwili przypomniałam sobie, że strona z tą plotką o Lou nadal była otworzona. Niestety było już a późno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz