*Z perspektywy Marry*
Minęło dużo czasu od kąt Harry wyjechał do Holmes Chapel. Brakowało mi go i to strasznie. Zaniedbałam się. Nie wychodziłam na imprezy. Siedziałam tylko w oknie ze szklanką gorącej czekolady. Ten okres czasu był okropny. Jedyną dobrą wiadomością było to , że ciąża Sue dobrze się rozwijała. Powiedziała , że ja będę chrzestną. Podniosło mnie to trochę na duchu. Niestety na krótki czas. Najgorsze było myślenie o nim. Nie było go dobre 4 miesiące jesień się zaczęła , a jego cały czas nie ma. Czasami myślę , że znalazł sobie inną. W nocy cicho szlocham w kącie. Wszędzie unosił się jego zapach. Mimo , że ledwo dało się go wyczuć. Starałam się zapomnieć. Czytałam jakieś durne książki.
Rano , promienie słoneczne przedzierały się przez zasłonę okna od mojego pokoju. Powoli otworzyłam oczy. Standardowo wzięłam mój telefon do ręki i sprawdziłam , która godzina. 12:00. Ospałym wzrokiem rozejrzałam się po pokoju. Na półce nocnej leżał mały bukiecik moich ukochanych pelargonii. Zapach tych cudnych kwiatów rozchodził się po całym pokoju. Między liśćmi była karteczka. Przetarłam oczy i zabrałam się do czytania.
- Zabieram cię na obiad o 13:00. Szykuj się. - przeczytałam na głos. Pismo było znajome. Po dłuższym analizowaniu go zorientowałam się czyje ono jest. Wyskoczyłam jak oparzona z łóżka. Pobiegłam do łazienki. Szybki prysznic i dawaj do szaf wybrać jakieś ubranie. Przegrzebałam ją całą i wybrała to. Potem rozczesałam i wysuszyłam włosy. Zbiegłam na dół w trybie natychmiastowym. Już miałam wychodzić z domu kiedy drzwi się otworzyły a w nich stał....
*Z perspektywy Meg*
Siedziałam w kuchni powoli przeżuwając kanapki , które zrobił mi Tomlinson. Były na nich narysowane serca z nutelli i dżemu truskawkowego. Jak on sam stwierdził te wzorki są dowodem jego miłości. Ładny mi dowód , który muszę zjeść. Ja , Lou , Sophie , Niall , Liam i Sue postanowiliśmy wyjść do kia. Dawno tam nie byliśmy , Horan bardzo chciał zobaczyć "Taken2". Wszyscy przystaliśmy na tą propozycję. MIeliśmy wychodzić koło 14:10. Seans zaczynał się o 15:25. Biorąc pod uwagę korki i inne przeszkody akurat wyrobiliśmy się w wyznaczonym czasie. Teraz wypadałoby się ogarnąć. Poszłam na górę przemyć twarz. Następnie ubrałam się w to i zeszłam na dół. Nie zastałam tam nikogo oprócz Horana wpierdzielającego jedzenie prosto z lodówki.
- Podasz mi sok pomarańczowy - powiedziałam obserwując każdy jego ruch.
- Ten w kartonie - powiedział wyciągając głowę z lodówki. Był cały ubrudzony czekoladą. Zaczęłam się śmiać - co jest?? - zapytał zdezorientowany
- Jesteś cały ubrudzony czekoladą. Weź idź się umyć.
- Co jak to?? - powiedział zamykając lodówkę. Przejrzawszy się w swoim odbiciu uciekł z krzykiem.
- A nie mówiłam - powiedziałam podchodząc i zabierając sok z lodówki. W tym momencie weszła śmiejąc się Sophie. Miała łzy w oczach.
- Horana widziałaś??
- hahahahaha t hahaha ak hahahahahahaha tak hahahahaha
- Aha okey. To czas się zbierać. Zaraz będzie 14:10. - w tym momencie do kuchni wparowała Sue.
- Ej dziewczyny samochód już jest odpalany , chodźcie - oznajmiła nam dziewczyna , po czym wyszłyśmy za nią.
*Z perspektywy Sophie*
Przed kinem Horan cieszył się jak małe dziecko. Wszyscy ludzie patrzyli się na niego jak na idiotę. Robił straszną siarę. Wstyd gdziekolwiek z nim iść. W kinie cieszy się jak małe dziecko bo zobaczy jakiś tam film , w Nandos ubrudzi się jak świnia jakaś , a na imprezie zachlany w 4 dupy chodzi , a w tedy to jakaś masakra jest.
- Horan nie sraj się tak. - powiedziałam zirytowana jego zachowaniem.
- Postaram się skarbie- objął mnie ramieniem. Przez cały seans siedziałam i nic nie robiłam. Nialler był tak przejęty filmem , że nie kontaktował. Czasami słychać było głośne chrząknięcie. Lou i Meg byli zajęci tylko i wyłącznie sobą. Postanowiłam poprowadzić pogawędkę z Sue , która wydawała się być tak samo znudzona ty filmem jak i ja. Jednak myliłam ledwo otworzyłam usta a już ona i Liaś mnie karcili , że gadam. Nie miałam co robić więc zaczęłam pisać z Marry. Ona nie odpisywała. W ogóle to gdzie ona była. Nagle tak zniknęła z domu. Zaczynałam się o nią martwić.
*Z perspektywy Sue*
Gdy wyszliśmy z kina było już ciemno na dworze. Latarnie oświetlały cały parking. Powoli przemieszczaliśmy się do samochodu. Wszyscy byliśmy podekscytowani filmem. Sophie jako jedyna nie podzielała naszego zdania.
- To co robimy wieczorem??- zapytał Tomlinson
- Ja bym coś zjadł - powiedział Niall - Sophie upieczesz mi te swoje pyszne placki ziemniaczane.
- Nie ma takiej możliwości. Po pierwsze nie zasłużyłeś sobie , a po drugie nie mamy ziemniaków.
- Mamy w piwnicy. Mógłbym tam z tobą zejść , a tam ...
- Nieee
- Czemuuu??
- Bonie ma dżemu.
- Jest.
- Zapomniałeś jak cały zeżarłeś??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz