*Z perspektywy Zayna*
Rano obudziłem się w łóżku hotelowym. Leżałem tam z Liz. Ciekawy jestem jak tu się znalazłem? Pewnie lekko zaszaleliśmy na imprezie. Mam nadzieję , że tatusiem nie zostanę. Nie jestem na to gotowy. Chociaż gdybyśmy wpadli to starałbym się być jak najbliżej dziecka. Boże o czym ja tak właściwie rozmyślam. Kończymy rozmyślenia i skupmy się na pewnej osobie. Mając na myśli "pewną osobę" chodzi mi o Liz. Mam mały mętlik w głowie. Wczoraj gdy ją zobaczyłem nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Wyglądała rewelacyjnie. Jest całkiem ładna. Ma nie złą gadanę. Ale nie mam u niej szans. I co z tego , że przespałem się z nią. Kiedy przyszła nas zaprosić cały czas gadała o Lou i jego urodzie. Mnie tam normalnie szlag trafiał. Niestety nie mogę zapomnieć o moich uczuciach do Mary. Dzisiaj postanowiłem przyprowadzić ją do nas do domu. Dzisiaj w planach mieliśmy grę piłkę nożną. Nagle usłyszałem głos Liz.
- Gdzie jestem??
- W pokoju hotelowym
- A już wiem co się stało - powiedziała po czym chwilę się zastanowiła - było całkiem fajnie.
- To miło. Dzisiaj ja Lou Hazza Liam Niall Sophie Mary Megan i Sue idziemy do parku grać w piłkę nożną. Idziesz z nami??
- Chętnie podjedziecie po mnie??
- Spoko. Ja się zbieram. Odwieść cię??
- Jakbyś mógł - potem wstała i ogarnęła się trochę. Ja zrobiłem to samo. Razem wyszliśmy z budynku. Odwiozłem Liz i wróciłem do domu. Tam wszyscy byli już gotowi na wyjście. Sophie ubrana w to Mary ubrana w to Megan w to Sue to. Potem zorganizowaliśmy piłkę. Następnie wszyscy władowaliśmy się do vana i pojechaliśmy po Liz. Poszedłem po nią. Czekała przed domem ubrana w to. Potem ruszyliśmy w stronę parku. Tam znaleźliśmy boisko do gry. Meg i Liz miały wybierać.
- To ja pierwsza - powiedziała Meg - Sophie
- Tak - powiedziała Sophie
- Zayn - Liz
- Louis - Meg
- Marry -Liz
- Sue - Meg
- Liam - Liz
- Horan ty idziesz do nas - Meg
- Harry - Liz.
*Z perspektywy Megan*
- Sophie zasuwaj na bramkę!! - powiedziałam
- Idę idę. Przecież jestem waszym Tytoniem. - odpowiedziała
- Tak jesteś jak polski bramkarz.
- No nie.
- Okey to zaczynamy grę.
*Z perspektywy Liz*
- Musimy to wygrać! Kto idzie na bramkę??
- Ja idę - powiedział Liam
- Spoko.
- Zaczynamy grę.
*Z perspektywy Megan*
- Rozstawić się! - krzyczałam. W końcu zaczęliśmy grę. Przy piłce była przeciwna drużyna , mówiąc konkretnie Harry. Szybko odebrałam mu piłkę i ruszyłam na bramkę. Podanie do Lou , potem Niall. Gol!! Po prostu świetnie. Liz dostawała piany. Moja drużyna cały czas była przy piłce. Niestety nie zdobyliśmy kolejnego gola. Liam świetnie bronił. Liz. Ona i Zayn ruszyli na bramkę. Zayn wycelował i kopną piłkę. Nasza kochana Sophie "Tytoń" w pięknym stylu obroniła. Potem gra poszła gładko. Raz nawet strzeliłam gola. Ale niestety oni wyrównali. Było 3:3. Zostało nam parę minut na zdobycie bramki. Sue ruszyła na bramkę naszych przeciwników. Jedno podanie do Nialla i 4 gol!! Wygraliśmy mecz. Mojej radości nie dało się pokazać. Podbiegłam do Lou i wskoczyłam mu na plecy. Jakimś dziwnym sposobem wylądowałam na jego ramieniu. Śmiałam się w niebogłosy. On gdzieś szedł ze mną. Nie bardzo wiedziałam gdzie. Fanki robiły nam zdjęcia. To musiało ciekawie wyglądać. W końcu postawił mnie na ziemi. Nie mogłam złapać oddech z powodu mojego napadu śmiechu.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak
- Meg...?
- Tak?
- Chciałbym ci coś wyznać , ale ...
- Ale...?
- Ale to chyba nie najlepszy pomysł.
- Czemu? - zastała dłuższa chwila milczenia. Chyba wiem o co mu chodzi. Tylko ja nie byłam pewna czy chcę wiedzieć co mu chodzi po głowie - Mów
- Tylko mnie nie wyśmiej. Podoba mi się taka dziewczyna , ale nie wiem co ona czuje. Jak się tego dowiedzieć - o Boże ale prymityw. Jeżeli chodzi o mnie to wątpię żeby jakakolwiek dziewczyna poleciała na niego
- Powiedz jej co czujesz
- Dobra. Megan podobasz mi się - naprawdę nie domyśliłam się że podobam ci się. Pomyślałam.
- Cóż to ... słodkie
- Czy chciałabyś ze mną chodzić?
- No nie wiem nie wiem
- Powiedz tak albo nie
- Zastanowię się - powiedziałam po czym odeszłam. Pewnie myślał , że rzucę się mu w ramiona a tu guzik prawda. Żeby mnie zdobyć trzeba się trochę postarać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz