*Z perspektywy Liz*
Trwają przygotowania do moich 17 urodzin. Moje ubranko jest naszykowane na imprezę , która ma się odbyć za parę godzin. Ledwo co wstałam , a już musiałam wszystkim wytknąć błędy. Nawet moja mama zrobiła mi złe śniadanie do łóżka. Wczoraj jasno i wyraźnie powiedziałam jej , że na śniadanie chce banany z polewą czekoladową , a dostałam bez polewy. Chociaż raz w życiu mogłaby się postarać. Parę dni temu poszłam zaprosić One Direction na moje urodziny. Miałam nadzieję że Louis pójdzie na moją imprezę ze mną , a tutaj idzie z moją siostrą. Nie wiem co on w niej widzi. Przecież ona nie ma stylu. Ale teraz nie ma czasu na takie rozmyślenia. Muszę się naszykować. Zacznijmy najpierw od długiej kąpieli w wannie. Potem makijaż i fryzurka. Potem ubranie się w naszykowany zestaw. Akurat zejdzie mi do 20. Napisała do Zayna sms'a o następującej treści : " Hej , czy mógłbyś przyjechać po mnie o 19:30. Razem pojedziemy na moje urodziny" Zgodził się. Potem zrobiłam sobie ostry makijaż i włosy związałam sobie w koka ala Amy Winhause ( od autorki: nie wiem jak się pisze jej nazwisko a więc jak źle napisałam to sorki (((: ) Potem ubrałam się i akurat przyjechał po mnie Zayn. Osobiście otworzyłam mu drzwi.
- Łał ślicznie wyglądasz - powiedział
- Dzięki to jedziemy??
- Tak - powiedział po czym złapał mnie pod rękę i ruszyłam z nim w stronę samochodu , który dostałam na 17 urodziny od rodziców. Nim ja i Zayn mieliśmy podjechać pod klub w którym były moje urodziny. Na miejscu byli wszyscy. Od razu wzrokiem zaczęłam szukać One Direction. Byłam ciekawa jak się ubrali. Zresztą mniejsza z tym. Byłam ciekawa jak wygląda moja siostrzyczka i jej koleżaneczki. W końcu zobaczyłam Mary , która stała z Hazzą. Ona była lepiej ubrana niż ja!! Miała na sobie to. Potem zaraz zobaczyłam Sue z Liamem ubraną w to. Zaraz koło nich stała moja siostrzyczka wtulona w Lou. Była ubrana w to. Szlag mnie trafił kiedy zobaczyłam jej świetne buty. Ogólnie była skromnie ale ślicznie ubrana. Zabrakło mi tylko Sophie i Nialla. Gdzieś mi tutaj mignęli. Znając życie to do bufetu pociekli. Szybko tam ruszyłam. Zauważyłam Sophie i od razu ją obczaiłam. Wyglądała świetnie. Ubrana w to świetnie wyróżniała się z tłumu. Party czas zacząć znalazłam Zayna i zaczęłam z nim tańczyć. Wpiłam parę mocnych drinków. Zaczęłam flirtować z Zaynem , który też był nie źle wstawiony. Potem wylądowałam z nim w jakimś cichym kąciku. Zaczęła się zabawa. Najpierw czułe słówka , a potem pocałunki. Nie zorientowałam się kiedy znalazłam się w nim pokoju ...
*Z perspektywy Sue*
Wszyscy zjawiliśmy się na imprezie u Liz. Ja i Liam postanowiliśmy zachować trzeźwość umysłu i nie pić. Razem bawiliśmy się. Potem usiadłam razem z Liamem na kanapie w bufecie. Zaczęłiśmy obserwować bawiące się pary. Większość wychodziła z imprezy na górę do pokojów. Wiadomo było co oni robili. Leciał mój ulubiony kawałek. Od razu zerwałam się i zabrałam Liama na parkiet. Musiałam z nim potańczyć do tej piosenki. Nagle Liam znikł mi z pola widzenia. Na moje nieszczęście na tej imprezie był mój były. Doczepił się do mnie i nie dawał spokoju. Ja modliłam się o szybki powrót Liama.
- A tak właściwie to jak dostałaś się na tą imprezę?? Przecież nie znasz solenizantki.
- Nie muszę znać jestem tutaj jako osoba towarzysząca.
- Tak wiem , ale twój towarzysz wybył porozmawiać sobie ze swoim starym znajomy.
- Co ty znowu wymyśliłeś??
- Po prostu ochrona go wyrzuciła z klubu. Troszkę nakłamałem i udało się możemy znowu być razem. Żaden Liam nie stanie nam na drodze do szczęścia.
- Ahaa , ja idę szukać Liama - powiedziałam po czym zniknęłam w tłumie bawiących się. Wyszłam przed budynek. Liam siedział na krawężniku. - Liam co się stało??
- Wyrzucili mnie stamtąd
- Oj tam chodźmy się przejść. Porozmawiamy sobie na spokojnie. Muszę ci coś powiedzieć
- Okey to idziemy do parku. Tam sobie spokojnie pogadamy - powiedział po czym złapał mnie za rękę i razem poszliśmy w stronę parku. - a więc co chcesz mi powiedzieć.
- Jest taki chłopak. Ma na imię Jack. Ja niedawno z nim zerwałam. On sądzi że to przez ciebie. Właśnie on coś powiedział ochronie na twój temat i zostałeś wyrzucony.
- Trudno - powiedział a a zaczęłam ziewać. - Chodź idziemy do domu. Jesteś zmęczona.
- Okey. - razem ruszyliśmy w stronę domu. Szybko usnęłam wtulona w najcudowniejszego człowieka na świecie - Liama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz