*Z perspektywy Megan*
- To gdzie mieszkasz - powiedział Lou
- Zaraz dojdziemy do mojego domu.
- Zmęczona po koncercie?
- Tak i to bardzo
- To wezmę cię a ręce - powiedział po czym podniósł mnie i poszedł pod adres który mu wskazałam. Po pewnym czasie usnęłam.
- Śpiąca królewno - powiedział budząc mnie - czas wstawać jesteśmy na miejscu
- Czy ja spałam??
- Tak
- I czy ty mnie cały czas niosłeś na rękach
- Taak
- Boże przepraszam cię. Ja przecież trochę ważę!
- Siedź cicho i wchodź do domu ja już muszę iść
- Czekaj czekaj muszę ci się jakoś odwdzięczyć
- To znaczy
- Wejdziesz do środka i zagrzejesz się. Zrobię ci coś ciepłego do picia i trochę sobie pogadamy
- Nie będę przeszkadzać
- Chata jest wolna a więc jak masz przeszkadzać. Rodzina będzie jutro koło 20 więc nie martw się będziemy mieli spokój - powiedziałam po czym złapałam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni. Kazałam mu usiąść. Zabrałam się za robienie gorącej czekolady. Czułam jak Lou obserwował każdy mój ruch. Nagle poczułam jego spojrzenie zeszło niżej i pozostało na moim tyłku. Szybko się odwróciłam i podałam mu kubek napojem.
- Co robisz w poniedziałek?? - zapytał
- Znając życie idę do szkoły
- Czemu przecież za tydzień wakacje
- Ja mam bardzo rygorystycznych rodziców
- Okey
- A jutro masz czas - zapytałam
- Właśnie o to chodzi że nie
- Trudno to teraz pogadamy
- To od czego zaczynamy rozmowę
- A co chcesz wiedzieć
- hmmmm.... Czy mas chłopaka
- Na to pytanie nie odpowiem bez obecności mojego adwokata
- Dobra dobra widzę że z tobą nie pogadam sobie
- Mała propozycja. Zaprośmy dzisiaj teraz chłopaków Sophie i Mary. Zrobimy sobie noc filmową
- Tylko co będziemy oglądać
- Ty zacznij zapraszać ludzi a ja odpalam laptopa i ściągam z torrentów jakieś filmy.
- Okey - zaczęłam ściągać a Lou zadzwonił do wszystkich i kazał być za godzinę pod podanym adresem. Potem poszłam z nim do mojego pokoju po kołdrę i poduszki. Rozłożyliśmy je na podłodze. Potem poszłam się przebrać w ten oto strój. Potem wrzuciłam na pendrajwa fotki i zaczęłam robić przekąski. Koło 20 wszyscy zaczęli się zjawiać. Sophie była ubrana w to a Mary w to. Zasiedliśmy w takiej kolejności : Liam , Lou , ja , Harry , Mary , Zayn , Sophie i Niall. Zaczęliśmy od horroru potem jakaś komedia i tak dalej. Potem zasnęłam. Rano obudził mnie pisk Lizy.
- Jezu dziewczyno przestań piszczeć - powiedział Louis. Chyba też został przez ten pisk obudzony. Ale zaraz zaraz czemu on obejmował mnie.
- O Boże czy to jest Louis??
- Tak to on - odpowiedziałam
-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Liz idź do pokoju i zajmij się sobą
- Widzę że była imprezka i to baardzo duża - powiedziała z perfidnym uśmiechem - pewnie się trochę popiło prawda siostrzyczko
- Nieeeeeeeeeeeee
- Przecież widzę jesteście na wpół żywi.
- Po prostu oglądaliśmy filmy do 06:00 - powiedział Lou - i dziewczyno idź do swojego pokoju i ogarnij się
- A jak na wczorajszym koncercie.
- Później pogadamy
- Ciekawe co powiedzą na to rodzice - powiedziała
- Oj daj spokój mama mi na to pozwoliła
- Dobra wy sobie śpijcie a ja idę do pokoju - powiedziała po czym się wycofała z głupawy uśmiechem. Czasami za ten wyraz twarzy miałam ochotę ją pobić. Potem znowu poszłam spać.
- Co robisz w poniedziałek?? - zapytał
- Znając życie idę do szkoły
- Czemu przecież za tydzień wakacje
- Ja mam bardzo rygorystycznych rodziców
- Okey
- A jutro masz czas - zapytałam
- Właśnie o to chodzi że nie
- Trudno to teraz pogadamy
- To od czego zaczynamy rozmowę
- A co chcesz wiedzieć
- hmmmm.... Czy mas chłopaka
- Na to pytanie nie odpowiem bez obecności mojego adwokata
- Dobra dobra widzę że z tobą nie pogadam sobie
- Mała propozycja. Zaprośmy dzisiaj teraz chłopaków Sophie i Mary. Zrobimy sobie noc filmową
- Tylko co będziemy oglądać
- Ty zacznij zapraszać ludzi a ja odpalam laptopa i ściągam z torrentów jakieś filmy.
- Okey - zaczęłam ściągać a Lou zadzwonił do wszystkich i kazał być za godzinę pod podanym adresem. Potem poszłam z nim do mojego pokoju po kołdrę i poduszki. Rozłożyliśmy je na podłodze. Potem poszłam się przebrać w ten oto strój. Potem wrzuciłam na pendrajwa fotki i zaczęłam robić przekąski. Koło 20 wszyscy zaczęli się zjawiać. Sophie była ubrana w to a Mary w to. Zasiedliśmy w takiej kolejności : Liam , Lou , ja , Harry , Mary , Zayn , Sophie i Niall. Zaczęliśmy od horroru potem jakaś komedia i tak dalej. Potem zasnęłam. Rano obudził mnie pisk Lizy.
- Jezu dziewczyno przestań piszczeć - powiedział Louis. Chyba też został przez ten pisk obudzony. Ale zaraz zaraz czemu on obejmował mnie.
- O Boże czy to jest Louis??
- Tak to on - odpowiedziałam
-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Liz idź do pokoju i zajmij się sobą
- Widzę że była imprezka i to baardzo duża - powiedziała z perfidnym uśmiechem - pewnie się trochę popiło prawda siostrzyczko
- Nieeeeeeeeeeeee
- Przecież widzę jesteście na wpół żywi.
- Po prostu oglądaliśmy filmy do 06:00 - powiedział Lou - i dziewczyno idź do swojego pokoju i ogarnij się
- A jak na wczorajszym koncercie.
- Później pogadamy
- Ciekawe co powiedzą na to rodzice - powiedziała
- Oj daj spokój mama mi na to pozwoliła
- Dobra wy sobie śpijcie a ja idę do pokoju - powiedziała po czym się wycofała z głupawy uśmiechem. Czasami za ten wyraz twarzy miałam ochotę ją pobić. Potem znowu poszłam spać.
* Z perspektywy Sophie*
Obudziłam się koło 12. Coś było nie tak. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Niall pochyla się nade mną
- Cooo ty robisz - powiedziałam
- yyyyyyy .... noooo ... yyyyyy - zobaczyłam w jego oczach zmieszanie - no bo ja .... czekałem ... aż się obudzisz ... chciałem zaprosić cię do kina
- to zapraszaj - powiedziałam z uśmiechem
- No więc dobrze. Czy chcesz iść ze mną do kina
- Okey - odpowiedziałam radośnie - tylko nie idziemy na żadną komedię romantyczną. Każdy chłopak mnie tam zaprasza
- Spoko - powiedział
Potem wstałam i poszłam się ogarnąć do łazienki. Gdy wróciłam wszystko było ogarnięte. Mary była gotowa to wyjścia i poszłyśmy do domu. Chłopcy chyba jeszcze zostali ale nie na długo. Megan musiała ogarnąć dom zanim jej rodzice przyjadą. Po powrocie do domu zaczęłam się szykować. Wiedziałam że zajmie mi to sporo czasu. Zaczęłam od szperania w szafie. Wybrałam ten zestaw. Potem męczyłam się z fryzurą/ W końcu postanowiłam że rozpuszczę włosy i i je odpowiedni ułożę. Teraz zostało mi tylko czekać na Horana.
* Z perspektywy Hazzy*
Gdy wróciliśmy do domu postanowiłem porozmawiać z Lou. Chciałem mu w końcu wbić do tej pustej głowy że Eleanor go zdradza. Nie raz widziałem ją z jakimś innym gościem. Zazwyczaj przytulali się. Mówiłem mu to a on twierdził że to jakaś jej rodzina. Ten idiota ją kocha.
- Louis muszę z tobą poważnie porozmawiać - powiedziałem
- Znowu się zaczyna - odparł chłopak.
- Znowu widziałem El z jakimś gościem
- Jak mówiłem to jej kuzyn albo brat cioteczny
- Dobra dobra mniejsza z tym. Czemu ty wczoraj flirtowałeś z Megan
- Sam nie wiem
- Jeżeli będziesz nadal tak postępował a nie zerwiesz z El to zranisz Megan
- I co z tego , ona i tak mnie nie chce
- Skąd wiesz
- Po pierwsze puściła moją rękę jak ja złapałem jej po drugie - zaczął się zastanawiać
- Nie ma drugiego ona wie że masz dziewczynę i nie pozwoli sobie na takie coś
- Przecież każda każda dziewczyna chciałaby iść ze mną za rękę
- Ale ona nie jest każdą dziewczyną czubie
- Fajnie że jesteśmy przyjaciółmi bo z tego co wiem to przyjaciele się wspierają - krzyknął po czym wybiegł z naszego mieszkania.
* Z perspektywy Lou*
Znowu pokłóciłem się z Harrym. Znowu o to samo. Czemu on próbuje mi coś wmówić. Z jedną rzeczą miał rację. Swoim zachowaniem mogłem zranić Megan. Bardzo ją lubiłem. Teraz miałem mieszane uczucia. Postanowiłem to przemyśleć. Poszedłem przejść się mniej znanymi uliczkami Londynu. Tam natrafiłem na kawiarenkę. Postanowiłem zajrzeć tam. Widok który tam zastałem był dobijający. Harry miał rację. Musze go przeprosić. Ale najpierw musiałem rozliczyć się z osobą którą kochałem.
- Cześć El - powiedziałem dosiadając się do stolika gdzie całowała się z jakimś gościem
- Co ty tu robisz - syknęła
- Roztaję się z tobą - powiedziałem - żegnaj
Wybiegłem ze łzami w oczach i poszedłem nad rzekę. Miałem wiele myśli samobójczych.
#W tym samym czasie *Perspektywa Megan*#
Mama wróciła do domu i od razu wytknęła mi błędy. Pokłóciłam się z nią i wyszłam na spacer. Łaziłam po całym mieście. Postanowiłam wylać moje smutki nad rzeką. Poszłam tam i ujrzałam płaczącego Lou. Od razu podeszłam do niego
- Co jest Lou? Co się stało?
- Osoba którą kochałem zraniła mnie
- To przykre
- Co ty niby o tym wiesz. Masz osoby które cię kochają
- Szczególnie rodzice.
- To znaczy
- Cały czas krytyka z ich strony
- To nie możesz się wyprowadzić
- Nie mogę oni mnie cały czas pilnują.
- Pomogę ci
- Nie możesz
- Przecież jesteś już pełnoletnia.
- Właśnie!!!! To może być mój jedyny argument. Choć pomożesz mi się spakować. - wykrzyknęłam i pobiegłam razem z nim w stronę domu. Gdy już byliśmy spakowani zeszliśmy na dół z moimi walizkami. Rodzice patrzyli się na mnie jak na jakąś wariatkę
- A gdzie się wybierasz córciu - powiedziała mama z odrobiną kpiny w jej głosie
- Wyprowadzam się
- Nie możesz - rzuciła i podeszła zabrać mi walizkę
- Nie mamo mogę mam 18 lat i mogę. Jestem pełnoletnia
- I gdzie wtedy pójdziesz
- Coś się znajdzie
-Dobrze tylko pamiętaj możesz tu przychodzić ale TYLKO I WYŁĄCZNIE W ODWIEDZINY - powiedziała myśląc że to mnie zatrzyma
- Jak tam chcesz ja już muszę iść puki jest jeszcze wczesna godzina.
- Dobrze - powiedziała
* Z perspektywy Nialla*
Razem z Sophie poszliśmy na komedię. Zwyczajną komedię. Cały film śmialiśmy się. W końcu poszliśmy na spacer. Tam usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dowiedziałem się trochę o jej rodzinie przyjaciołach i pochodzeniu. Gdy już wszystko o sobie wiedzieliśmy zastała niezręczna cisza. Spojrzałem się w jej śliczne oczęta i zbliżyłem się do niej tak , że nasze nosy stykały się ze sobą. Lekko musnąłem jej usta. Potem złożyłem na nich ledwo wyczuwalny pocałunek. Potem znowu patrzyliśmy sobie w oczy. Ona pocałowała mnie. Ja pogłębiłem pocałunek. Było całkiem przyjemnie. Wróciliśmy do naszego domu i zastaliśmy Lou i Megan na kanapie w salonie. Taaa lepiej tam nie wchodzić bo popsujemy romantyczną atmosferę. Zaprowadziłem Sophie do mojego pokoju a potem poszedłem do kuchni po coś dobrego do jedzenia. Siedział tam zapłakany Liam.
- Co się stało
- Ona zerwała ze mną jest teraz jakimś innym gościem.
- Nie była ciebie warta. A teraz idź spać. Jutro na pewno będzie lepiej.
* Z perspektywy Liama*
Rano poszedłem na spacer do parku. Tam zobaczyłem dziewczynę spoglądającą na gałąź drzewa. Spojrzałem na tamtą gałąź. Siedział dam kocur. Pewni jej. Podszedłem do niej i zaoferowałem pomoc. Zgodziła się. Ja w trybie natychmiastowym Wlazłem na drzewo i ściągnąłem kota.
- Jak masz na imię - powiedziałem spoglądając w jej oczy
- Susanne ....
____________________________________________________________________
Nowa bohaterka:
Susanne
Ma 18 lat. Jest tancerką. Zaprzyjaźni się z Mary Megan i Sophie.
Podoba jej się Liam. Jest bardzo skrytą w sobie osobą co zmieni się po
zaczęciu znajomości z dziewczynami i zespołem.
Ma swojego kota Frugo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz