Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 2

*Z perspektywy Gemmy*
Po południu wróciłam do domu. Tam zastałam moją mamę krzątającą się po domu. Była wyjątkowo ładnie ubrana. Pewnie wybierała gdzieś się z tatą, zostawiając mnie samą. 
- Gdzie idziecie z tatą? - zapytałam podchodząc do rodzicielki
- Wszyscy idziemy do pani Styles. Dawno się z nią nie widziałam, a przecież w końcu wróciła, a ty będziesz mogła pogadać z Harrym.
- Okey, to ja pójdę się przebrać. - pobiegłam szybko na górę. Wyciągnęłam rurki, jakąś bluzkę i kurtkę. Ubrałam to wszystko na siebie. Mundurek szkolny powiesiłam starannie na krzesełku. Wzięłam swój telefon i byłam gotowa. Zbiegłam szybko po schodach. Tam czekali na mnie rodzice. Szybko założyłam białe trampki i wyszłam razem z rodziną. Szliśmy spokojnie spacerkiem. Opowiedziałam co się ostatnio działo w szkole. Przytoczyłam nawet rodzicom historię o pobiciu Grace.
- Szkoda mi tej dziewczyny. Czemu reszta dziewczyn tak się zachowuje w stosunku do niej? - powiedziała mama
- Chodzi tu o jej wygląd. Wszyscy chłopcy uważają ją za ideał. Grace może kiwnąć palcem a będzie miała, każdego faceta, nawet takie co ma już dziewczynę..
- I dlatego tamte dziewczyny ją pobiły? - dopytywał tata
-  Słyszałam, że chłopak jednej z tych dziewuch zerwał z nią, bo stwierdził, że będzie starał się o serce Grace.
- Grace nie przeszkadza takie zachwanie?
- Oczywiście, że przeszkadza, tato jakbyś się czół gdyby cała zgraja kobiet z twojej firmy nosiła za ciebie wszystkie papiery, wręczała ci prezenty, a nawet stworzyły chory fanclub z chorymi zsadami?? - mówiąc to wymachiwałam rękoma
- W sumie nie byłoby tak źle. - uśmiechnął się tata, ale zaraz ten uśmieszek zszedł mu z twarzy, gdyż dostał od mamy torebką w głowę. Właśnie wtedy doszliśmy do nowego domu Harrego. Byłam podekscytowana. Razem z rodzicami zadzwoniłam do domu.
- Cześć ciociu! - powiedziałam, gdy zobaczyłam jak mama Hazzy otwiera nam drzwi.
- Boże, Gemma jak ty  wyrosłaś. - uśmiechnęła się promiennie. - Harry na górze
- Dziękuję! - powiedziałam, zdjęłam szybko buty i nie patrząc przed siebie pobiegłam na górę. Zakręcając wpadłam na kogoś i upadłam. Drapiąc się po głowie spojrzałam na kogo wpadłam - przepraszam, trochę niezdarna jestem. 
- Z kim mam przyjemność. - usłyszałam głos, chłopaka z kręconymi włosami
- Emmmm... Jestem Gemma - chłopakowi nagle zabłysły oczy. Momentalnie kucną przy mnie i mnie przytulił. 
- Dziewczyno kopę lat, ale wyrosłaś i wyładniałaś przede wszystkim. 
- Harry?
- Eeeee? Nie poznajesz mnie?
- Mniejsza z tym. Co ma oznaczać "i wyładniałaś przede wszystkim"?
- Nic nic... Właśnie pamiętasz o naszej obietnicy?
- Jakiej obietnicy?
- W dniu mojego wyjazdu obiecałaś mi, że jak tutaj wrócę będę mógł cię znowu uczesać. - powiedział, po czym pomógł mi wstać i zaprowadził, mnie do pokoju. Tam zrobił mi dwa wysokie kucyki, jak dla małej dziewczynki.
- Co o tym sądzisz Gemma?
- Nie jestem w stanie tego skomentować...
 *Z perspektywy Jess*
Gace nie chciała dzisiaj sama iść do szkoły. Bała się po tej wczorajszej akcji. Ze względu na to, że i tak wstaje wcześnie postanowiłam pójść po dziewczynę. Koło 7:00 rano wyszłam z domu. Dojście do apartamentowca, w którym mieszkała przyjaciółka zajęło mi pół godziny. Potem razem dotarłyśmy do szkoły. Na lekcji pierwszej  miałyśmy w-f. Okazało się, że musimy mieć łączone zajęcia z klasą Tomlinsona. Ponadto pojawiła się tam nowa osoba. 
- Uwaga wszyscy wiemy, że dzisiaj mamy zajęcia łączone ze względu na to, że nie ma nauczyciela klasy piłkarskiej. Na dzisiejszych zajęciach będziemy biegać. Macie dobrać się w pary, z tym, że to mają być pary gdzie osoby będą z różnych klas. W ten sposób możecie się zintegrować. - właśnie teraz zaczęło się dobieranie par. Wszyscy chłopcy rzucili się w stronę Grace, ale ta nie zwracała na nich uwagi. Dziewczyna zauważyła w kącie jakiegoś chłopaka. Podeszła do niego i kucnęła obok niego. Poszłam podsłuchać o czym gadają.
- Hej, masz parę do ćwiczenia? - zapytała beztrosko
- Nie - chłopak momentalnie, się zarumienił gdy zobaczył z kim gada
- To ćwiczmy razem - dziewczyna wstała i podała mu rękę.
- Nie ładnie tak podsłuchiwać. - ktoś szepnął mi do ucha. Odskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się by zobaczyć kto jest takim idiotą i mnie straszy.
- Tomlinson nie rób tak więcej! - wydarłam się, gdy ujrzałam uśmiechniętą twarz Louisa
- Nie zrobię. Z kim jesteś w parze?
- Na razie z nikim.
- To teraz jesteś ze mną w parze. - powiedział i złapał mnie za przedramię i zaprowadził do nauczycielki, że razem będziemy ćwiczyć. Nie wiedziałam gdzie jest Gemma.
- Hej Lou. Widziałeś Gemmę?
- Tak.
- Z kim ona ćwiczy?
- Z nowym z mojej klasy. - potem wszyscy poszliśmy na bieżnie na dworze. 
- Hej Jess, może mały zakładzik? - usłyszałam Tomlinsona
- Jaki znowu zakład?
- Kto przegra dziś chociaż w jednym wyścigu stawia lody w nowej lodziarni niedaleko szkoły. 
- Dobra. - Lekcję zaczęliśmy od 3 kółek wokół dużego boiska szkolnego. Oczywiście już wtedy rozpoczął się nasz wyścig.Biegliśmy łeb w łeb. Tak samo było z biegiem na 60. Po biegu na 60 nastał czas na sztafetę. Pani podzieliła nas na dwie grupy. W jednej byłam ja w drugiej Lou. Mieliśmy biec na samym końcu. Drużyna, w której byłam ja była o jedną osobę do tyło. Aby wygrać  musiałam dać z siebie wszystko. Kiedy Tomlinson był już w połowie drogi ja dopiero dostałam pałeczkę. Biegłam najszybciej jak potrafiłam. Prawie dogoniłam Louisa, ale było już za późno, bo on znajdował się na mecie. Przegrałam...po raz pierwszy raz z nim przegrałam.
- Oh jak mi przykro. Musisz kupić mi lody... 
- Radzę ci zamknij się. - warknęłam i poszłam do szatni. 
*Z perspektywy Grace*
Po w-f byłam wykończona. Ledwo żyłam. Bieganie przez całą godzinę mi nie służy. Teraz siedziałam z dziewczynami na ławce. Nagle przypałętała się 5 szkolnych idiotów. No właściwie to 4 bo jednego nie znałam, bo niedawno się przeniósł, ale wystarczy, że zadawał się z tą 4 a jak to mówią "z kim przystajesz takim się stajesz". Tak czy siak ta 5 to Niall, Zayn, Louis, Harry i Liam.
- Gemma! - wykrzyknęli na raz Liam i  Zayn, stając obok niej.  - czas na codzienny spacer. - powiedzieli łapiąc dziewczynę pod ramię i poszli.
- Hej, ty jesteś Grace. - powiedział Harry
- No jestem...
- Czy Louis i Jessica zawsze tak rywalizują?
- Tak
- Dla przyjaciół jestem Jess - powiedziała Jess to Harrego
- A więc Jess, czemu się z nim zakładasz?
- Bo eeeyyyyeeeeeye właściwie to nie wiem... w  sumie to lubię rywalizować, nie ważne z kim i nie ważne w jakiej dziedzinie.
- Pojedynkujemy się od początku liceum. Na razie jest 52:51 dla mnie. - powiedział Lou z dumą
- Ale to się niedługo zmieni. - odpowiedziała Jess
- Hmmm... Grace, nie przeszkadzają tobie ci cali fani? - nowy zwrócił się do mnie
- Zdążyłam przywyknąć. Co powiecie na to, że wyjdziemy gdzieś wszyscy razem w sobotę. Pójdziemy na jakąś imprezkę i tak dalej...
- To dobry pomysł. - przytaknęła mi Jess
- Ja się zgadzam..- powiedział bez namysły Lou
- Ja chyba muszę się zintegrować z innymi, więc pójdę. - zaśmiał się Harry.
- A ty Niall...NIall? - powtarzałam co jakiś czas jego imię, ale on był tak jakby w transie. Patrzył się na mnie jak na obrazek. Uderzyłam go w głowę i zaraz oprzytomniał. - Niall idziesz z nami na imprezę w sobotę?
- Z chęcią. - chłopak wydukał, a potem się poczerwienił
- Czemu jesteś czerwony?
- B Bo bo yyy eeem yyy eeeeee - chłopak zaczął się jąkać po czym spłoszony usiekł.
_________________________________________________________________________
Liczę na komentarze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz