*Z perspektywy Gemmy*
- Gemma, kochanie czas wstawać bo spóźnisz się do szkoły! - zaczęła budzić mnie mama.
- Daj mi jeszcze jakieś 5 minut! - ziewnęłam do poduszki
- Czy ja tam mam wejść do ciebie? - usłyszałam głos taty.
- Nie trzeba, zaraz wstanę. Potrzebuję tylko paru minut na dojście do siebie.
- PO czym ty będziesz dochodzić - usłyszałam głos matki
- Po spaniu.
- Boże co się z dzisiejszą młodzieżą dzieje. - westchnął tata. Ja szybko zwlekłam się z łóżka i przyczołgałam się do łazienki. Tam wykonałam czynności poranne. Potem zbiegłam na dół na śniadanie. Czekał tam na mnie omlet z nutellą i pewna wiadomość od rodziców.
- Kochanie...Harry wrócił do miasta - powiedział tata przekręcając strony gazety porannej.
- To świetnie. Gdzie będzie chodził do szkoły ?
- Od jutra będzie uczęszczał razem z tobą do szkoły. Będziecie tylko w innych klasach. Dzisiaj Harry pojedzie tylko na godzine wychowawczą i na rozeznanie szkoły.
- O boże już ta godzina. Tato śpieszmy się, za dwadzieścia minut mam lekcje.
- Już idę. - szybko wybiegłam na korytarz i założyłam buty. Załapałam moją torbę i wybiegłam szybko z domu. Wsiadłam do samochodu taty i czekałam na niego dobre 2 minuty a czas goni. Dojechaliśmy w ciągu 5 minut a więc miałam jeszcze troche czasu. Ledwo weszłam do szkoły a Jes zorganizowała na mnie zamach. Dziewczyna skoczyła mi na plecy, przez co obie wywróciłyśmy się na ziemię.
- Cześć Meg.
- Hej hej, ja już uciekam bo staram się zgubić tego idiotę...znowu sobie jakiś zakład wymyślił.
- No to cześć. - zdążyłam przejść parę kroków, a pojawili się Zayn i Liam. Kumpluję się z chłopakami od niedawna.
- Cześć Gemma. - powiedzieli naraz
- Siemka.
- Idziemy na spacer. - zadecydowali i wzięli mnie pod ręce i poszliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Idziemy na spacer. - zadecydowali i wzięli mnie pod ręce i poszliśmy w nieznanym mi kierunku.
*Z perspektywy Jessica'y*
W szkole byłam dość wcześnie bo musiałam przygotować ogłoszenia do wywieszenia na tablicy informacyjnej. Ponadto musiałam sporządzić spis wszystkich najbliższych apeli, a także porozmawiać z dyrektorem o dniu sportu, który jest w naszej szkole w każdym semestrze. Ciężka praca mnie czekała, szczególnie wtedy gdy musiał doczepić się mnie Louis. Co trochę przeszkadzał mi w pracy. Wymyślał coraz głupsze zakłady. Chłopak starał zwrócić na siebie moją uwagę, lecz nie udawało mu się to. Byłam bardziej zajęta papierami, którymi zostałam obarczona przez resztę członków tego samorządu.
- Co jest ciekawego w tych papierkach? - zapytał nagle
- Właściwie to nic.
- To czemu je wypełniasz?
- Bo taki mam obowiązek. - powiedziałam kończąc papierkową robotę. Teraz poszłam rozwiesić odpowiednie informacje na tablicy informacyjnej. Rozmowę z dyrektorem postanowiłam odłożyć na później. Podczas powrotu do pokoju samorządu starałam się zgubić Louisa. Po drodze zauważyłam Gemmę wchodzącą do szkoły. Postanowiłam ją odpowiednio przywitać. Podbiegłam do dziewczyny i wskoczyłam na nią. Oczywiście upadłyśmy na podłogę. Wytłumaczyłam dziewczynie, że muszę uciekać przed Tomlinsonem i jego idiotycznymi zakładami. Szybko ją pożegnałam i pobiegłam po moją torbę. Później zadzwonił dzwonek. Na długiej przerwie jak zawsze szłam do stołówki aby tam zjeść z Gemmą i Grace. Oczywiście musiał dołączyć się do mnie Lou starając się mnie namówić do wspólnego posiłku. Oczywiście odmówiłam. Wolałam zjeść z dziewczynami.
- No weź, przecież codziennie jesz z dziewczynami, nie możesz chociaż raz zrobić wyjątku i zjeść e mną?
- Nie będę tracić na ciebie mojego cennego czasu!
- Ehhh... z resztą i tak nie dałabyś się przekonać. - chłopak przestał mówić ale nadal szedł kolo mnie. Naprawdę irytujący z niego człowiek. - Wiesz, że w mojej klasie będzie nowy koleś. Nawet przyjemny z niego gość. Oczywiście wychowawca kazał mi go oprowadzić po szkole, bo wiesz ja jestem taki wspaniały i wszystko mu pokażę.
-Tak? No to super, ale co ja mam z tym wspólnego - powiedziałam wchodząc do stołówki. Tam szybko znalazłam dziewczyny.
- No weź, przecież codziennie jesz z dziewczynami, nie możesz chociaż raz zrobić wyjątku i zjeść e mną?
- Nie będę tracić na ciebie mojego cennego czasu!
- Ehhh... z resztą i tak nie dałabyś się przekonać. - chłopak przestał mówić ale nadal szedł kolo mnie. Naprawdę irytujący z niego człowiek. - Wiesz, że w mojej klasie będzie nowy koleś. Nawet przyjemny z niego gość. Oczywiście wychowawca kazał mi go oprowadzić po szkole, bo wiesz ja jestem taki wspaniały i wszystko mu pokażę.
-Tak? No to super, ale co ja mam z tym wspólnego - powiedziałam wchodząc do stołówki. Tam szybko znalazłam dziewczyny.
*Z perspektywy Grace*
Ledwo co wysiadłam z samochodu a już dorwał mnie tłum moich "fanów". Takie zachowanie bardzo mnie denerwowało. Oni ograniczali moją wolność osobistą, Nie ważne gdzie się ruszę tam będzie banda tych dziwolągów. Jedynie w łazience miałam choć trochę prywatności. Właściwie to tam spędzałam większość przerw. Czasami siedziałam tam sama czasami z Gemmą i Jess. Teraz niestety musiałam przeżyć towarzystwo tych gamoni.
- Naprawdę musicie za mną łazić?
- Chcemy brać udział w twoim życiu, chcemy być przy każdej ważnej chwili w twoim życiu. - powiedzieli chórem. Zignorowałam ich i przyśpieszyłam kroku. Chciałam jak najszybciej dostać się do łazienki. Najgorsze jest to, że wszyscy osobniki płci brzydkiej podziwiają mnie, a wszystkie dziewczyny w szkole, oprócz Gemmy i Jess, mnie nienawidziły. Nie ważne czy popełnię jakiś błąd czy nie zaraz znajdzie się wytłumaczenie, które został wymyślone przez chłopaków. Tak na prawdę w szkole jestem sztuczną i wyidealizowaną lalką. Dotarłam do łazienki i szybko tam weszłam. Niestety spotkałam się z pewnymi nieprzyjemnościami.
- Ej to ta szmata przez, którą twój chłopak zerwał. - powiedziała jedna z siedzących tam dziewczyn
- Tak... pokarzmy jej co się dzieje gdy ktoś mi odbija chłopaka.- byłam przerażona, gdy chciałam uciec, lecz w pewnym momencie któraś z nich złapała mnie za włosy i pchnęła na podłogę. Odruchowo pisnęłam. Dziewczyny zaczęły mnie kopać. Potem zostałam podniesiona i spoliczkowana. Następnie zostałam pchnięta na umywalkę. Osunęłam się na ziemię. Słyszałam, że ktoś wbiegł do łazienki. Byłam na wpół przytomna.
- Za takie zachowanie zostaniecie wydalone ze szkoły. - usłyszałam głos nauczyciela w-f.
- Ja zabiorę dziewczynę do pielęgniarki. - usłyszałam znajomy męski głos.
...
- Co się stało? - zapytałam otwierając oczy
- Jesteś w gabinecie pielęgniarki. Jakieś dziewczyny cię pobiły. Teraz są u dyrektora. Zabierają swoje papiery ze szkoły. Za swoje zachowanie zostaną wydalone.
- Jak to się stało, że przyszedłeś mi na pomoc?
- Emm... miałem w-f i podczas rozgrzewki zerknąłem w stronę łazienki dziewcząt i zobaczyłem jak upadasz na ziemię. Zawiadomiłem o tym nauczyciela i szybko pobiegliśmy tam. - powiedział
- Niall ty zboczeńcu czemu patrzyłeś się w stronę łazienki dziewcząt? - powiedziałam wstając i odruchowo łapiąc się za głowę. - Co to jest? - poszyłam, że mam coś na czole
- Do jest bandaż. Jak upadłaś na podłogę to rozcięłaś sobie skórę.
- Ohh... Dziękuję. - powiedziałam wstając. - Mógłbyś odprowadzić mnie do klasy?
- Ja Ja jasne - chłopak momentalnie się zarumienił. To było dość słodkie.
______________________________________________________________
Mile widziane komantarze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz