Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

niedziela, 11 listopada 2012

Trzydzieści trzy

*Z perspektywy Sue*
Obudziłam się , a właściwie tak mi się zdawało. Mogłam usłyszeć to co yo co mówią inni , gdy oczywiście byli w pomieszczeniu , w którym teraz przebywałam. Nie mogłam ruszyć żadną kończyną , nawte na podniesienie powieki nie miałam siły. W tej chwili nikogo nie było w sali. Nagle ktoś powoli zaczął otwierać drzwi. Kroki dziwnie znajome. Wyraźnie słyszałam jakieś szmery. Może ten osobnik przysunął krzesełko , które prawdopodobnie stało gdzieś obok. Potem ta osoba złapała mnie za rękę i zaczęła ją gładzić. 
- Sue? Słonko? Nie wiem czy mnie słyszysz ale zrobię wszystko żebyś wróciła do zdrowia. Jestem w stanie zaryzykować swoją karierę , przyjaciół , rodzinę , a nawet życie... - powiedział Liam ,  po tych słowach spłynęła mi pojedyncza łza po policzku - a jednak mnie słyszysz? Dziewczyny muszą z tobą koniecznie porozmawiać. - powiedział puszczając moją dłoń. Usłyszałam lekkie zamknięcie drzwi. Ciekawe co one ode mnie chcą? Raczej nie będą się nade mną użalać.
*Z perspektywy Marry*
W końcu Liam wyszedł z sali Sue. Cały zapłakany udał się do łazienki. We trójkę weszłyśmy do sali naszej przyjaciółki. Widok był straszny.Sala wypełniona sprzętem poprzyczepianym do dziewczyny. Ona cała blada , nieruchoma , wyglądająca jak martwa. Na sam widok chciało się płakać.
- Sue ? - powiedziałam podchodząc i łapiąc ją za rękę. Przycisnęłam jej rękę i zaczęłam płakać.
- Sue , muszę ci coś powiedzieć. - zaczęła Megan - Louis mnie zdradził z Liz. To cła historia w skrócie. Ze względu na to , że nie chcę go widywać wyjeżdżam do babci. Proszę cię wybacz  mi moje zachowanie - kontynuowała Meg. Na twarzy Sue było widać zrozumienie.
- Pojadę z nią , żeby ją pilnować , Marry będzie tuta z tobą. Jakoś zorganizujemy metodę na komunikację z tobą - dodała Sophie
- Musisz wybaczyć nam nasze zachowanie. Siedziałybyśmy dłużej , ale samolot mamy za 10 godzin , a nie chciałabym wpaść na Louisa. Na dodatek muszę się spakować , zniszczyć wszystkie nasze wspólne zdjęcia i pamiątki. To będzie długie i pracowite 10 godzin. - powiedziała Meg wychodząc.
- To może opowiedzieć ci co dzieje się na stronach fanów? Oczywiście tak jak się domyślasz informacja o twoim pobycie tutaj już wyciekła zarówno jak i o zdradzie Louisa...
*Z perspektywy Megan*
Wychodząc ze szpitala zauważyłyśmy Liz , Louisa i płaczącego Zayna. Pierwsza dwójka zachowywała się jak para. Pewnie chłopak się o wszystkim dowiedział. W pewnym momencie podszedł do nich Niall. Horan odciągnął Zayna od tamtej dwójki i podszedł do nas.
- Megan , czy ty ich przyłapałaś tak jak wszyscy mówią? - zapytał Zayn
- Tak - odpowiedziałam krótko 
- Co teraz zrobisz?
- Wyjeżdżam - kolejna lakoniczna odpowiedź.
- Gdzie?
- Do babci. Sophie możemy jechać już?
-  Tak - powiedziała otwierając samochód. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domuWpadłam do mojego pokoju i zaczęłam chować wszystkie moje ubrania i ważniejsze rzeczy do walizek. Resztę rzeczy pochowałam do jakiś pudełek. potem przeniosłam je do piwnicy. Cały pokój , w którym spałam z Lou oraz nasza łazienka były bez moich rzeczy. Na dodatek powywalałam wszystkie jego ciuchy z jego półek. Koszule , które mu kupiłam podarłam , wszystkie zdjęcia zostały pocięte i porozrzucane po pokoju. Potem wpdałam do łazienki do łazienki. Czerwoną szminką zaczęłam wypisywać różne rzeczy na lustrze.
*Z perspektywy Sophie*
- Niall , posłuchaj - mówiłam pakując się - ja muszę pilnować Megan bo ona ma różne dziwne pomysły. Ty staraj się pomóc Zaynowi. Nie zapomnij też o odwiedzeniu Sue w szpitalu , przecież jesteście przyjaciółmi.
- Ale ...
- Nie ma żadnych "ale" za jakieś 5 godzin mamy samolot pojedziemy jeszcze coś zjeść z Megan i jedziemy na lotnisko - powiedziałam zasuwając walizkę. Pocałowała Nialla na pożegnanie. Wyszłam Przy samochodzie czekała na mnie Megan.
- No w końcu jesteś - powiedziała
- Pakujemy walizki - zapytałam
- Taa , jest możliwość szybszego dotarcia dl Australii. To znaczy , że jest samolot , który zawiezie nas do Camberry , a później wypożyczonym autem , pojechałybyśmy do domu mojej babci w Sydney.
- Okey ,a kiedy ten samolot.
- Za godzinę - powiedziała Megan. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz