*Z perspektywy Megan*
Postanowiłam poszukać Tomlinsona. Byłam już prawie wszędzie. Pomyślałam , że może być w kiblu. Poszłam sprawdzić. Nikogo nie było. Zaczęłam otwierać po kolei wszystkie kabiny. Pomału zaczęłam otwierać trzecią. W końcu otworzyłam. Widok był oszałamiający. Liz i Lou...
- Louis może mi to wyjaśnisz?! - powiedziałam dość głośnym tonem. On na pewno mnie usłyszał , ale zignorował moje słowa. Ja wybiegłam stamtąd. Nawet nie oderwał się od ust tej tej ... sami z resztą wiecie. Postanowiłam wyjść przed klub , bo usłyszałam sygnały karetki. Wyszłam i podbiegłam do Marry , która stała w szoku. Zaraz koło niej zalewała się łzami Sophie i pocieszający ją Niall. Nagle przed moimi oczami przemknęła burza loków.
- Co się stało? - zapytałam zdezorientowana.
- Sue miała wypadek. Przed chwilą karetka ją zabrała. Dzwoniłem po taksówkę. Zaraz po nas przyjedzie. Gdzie Tommo i Liz? - zaczął nawijać Harry
- Louis sobie poradzi - powiedziałam zdeerwowana. - Gdzie Liam?
- Pojechał karetką z Sue.
- Okey to nam pozostało czekać - westchnęłam i usiadłam na krawężniku zrezygnowana.
*Z perspektywy Marry*
W końcu ta taksówka przyjechała po nas. Cały czas bałam się o Sue. A co by było gdyby ... nie lepiej nie krakać. Wszyscy szybko władowaliśmy się to samochodu i podaliśmy adres. Kierowca ruszył. Zastanawiało mnie jedno. Czemu Megan jest taka poważna? Ona jak jest pijana nie ogarnia świata , tylko się śmieje i już. Teraz wygląda jakby nad czymś myślała. Postanowiłam zapytać o to jak będę miała ku temu okazje. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy jak stado dzikich zwierząt.
- Wie pani na jaki oddział Susanne Lucas? - zapytałam panią siedzącą na recepcji
- A państwo rodziną jesteście - zapytała starsza kobieta.
- Jesteśmy przyjaciółmi , mieszkamy rzem - powiedziała Sophie.
- Rozumiem. Kobieta ta została pokierowana na oddział intensywne terapii , proszę tam się udać.
- Mogła by nas pani pokierować?
- Całe 4 piętro to oddział intensywnej terapii , proponuję udać się tam i spokojnie poczekać w poszekalni.
- Dziękujemy za pomoc - powiedzieliśmy chórem i jak dzicz ruszyliśmy w stronę windy.
*Z perspektywy Sophie*
W końcu jesteśmy na czwartym piętrze. Szybko znaleźliśmy Liama , który siedział i płakał.
- Jak z Sue? - zapytał Niall
- Stan ... zagrożenia ... życia - wyszlochał
- Jak w ogóle do tego doszło? - zapytała zdezorientowana. Wiedziałam tylko , że Sue miała wypadek. Liam w skrócie opowiedział nam co miało miejsce. Lekarze powiedzieli , że dopiero rano będą mogli przeprowadzić jakiekolwiek badania. Mogliśmy zostać w szpitalu. Interesowało mnie zdenerwowanie Megan. Postanowiłam ją wziąć na rozmowę. Oczywiście dołączyła się do nas Marry.
- Megan co się stało? - zaczęłam
- A co miało się stać
- Twoje zachowanie jest dziwne - szepnęła Marry
- Nie wasza sprawa
- Właśnie , że nasz. Jesteśmy przyjaciółkami.
- To czy wiecie co się stało , czy nie wiecie nie zmieni nic.
- Powiesz nam czy nie?
- No dobra - w tym momencie zaczęła nawijać o zdradzie Lou z Liz...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkobieto masz tak zajebisty blog że az normlanie padłam z wrażenia jak przeczytałam 1 rozdział! ;P czekam na nn :P
OdpowiedzUsuń