Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

sobota, 27 października 2012

Dwadzieścia Osiem

*Z perspektywy Sophie*
Wstałam po nie przespanej nocy. Horan cały czas zabierał mi pościel i kładł się na mnie. Dwa razy spadłam z łóżka. Na dodatek gadał mi przez pół nocy o tym , że musi kupić bitą śmietanę i truskawki. Boże co ja mam z nim zrobić. Na dobry początek postanowiłam zrobić sobie dłuższą kąpiel. Postanowiłam zaszaleć i wlałam dość sporą ilość płynu od robienia bąbelków czy jak to się tam nazywa. Wygodnie ułożyłam się w wannie. Po przyjemnej i odprężającej kąpieli ubrałam się w to. Zeszłam na dół i zaczęłam pomagać w przygotowaniach na grilla. Połowa osób poszła do sklepu po jedzenie , a reszta została szykując miejsce na wieczorne spędzanie czasu. Ja Marry Megan i Sue zaczęłyśmy rozstawiać grilla. Krzesełkami i stolikiem zajął się Liaś i Nialler. Reszta natomiast poszła do sklepu.Gdy wszystko było zrobione postanowiliśmy trochę odpocząć.. Zaczęliśmy się trochę niecierpliwić. Już dobre półtorej godziny siedzą w tym sklepie. Rozumiem mogły być korki ale żeby tak długo tam siedzieć w sklepie szukając kiełbasy , mięsa i kaszanki. W końcu przybyli. Za karę Lou i Liz mieli pomagać mi i Megan w kuchni. Rozpoczęliśmy od zrobieni sałatki. Meg miała kroić warzywa , a Liz miała jej pomagać. Ja i Tommo zabraliśmy się za sos.
*Z perspektywy Megan*
Powoli kroiłam warzywa. Nie widziałam powodu dla , którego miałabym się spieszyć. Jeszcze się pokaleczę i co będzie?? Ale moja siostra tego nie rozumiała. Cały czas mówiła "szybciej szybciej" lub "jak ty to kroisz", co ona w ogóle wie o poprawnym krojeniu warzyw na sałatkę. W końcu się zdenerwowałam.
- Liz wyjdź z tej kuchni - powiedziałam
- Hahaha ,jesteś bardzo śmieszna. Lepiej się pośpiesz bo ie zdążysz z tą sałatką  powiedziała perfidnie się patrząc. W tym momencie rzuciłam fartuch na podłogę.
- Albo sama wyjdziesz , albo ci w tym pomogę. -warknęłam
- Hahahaha dobra skończ z tymi żartami , na pewno teko nie zrobisz bo nie zrobisz i już - powiedziała. Jej ton był przesiąknięty pogardą.Postanowiłam jej udowodnić , że stałam się zupełnie inną osobą odkąd wyprowadziłam się z domu. Zaczęłam iść w jej stronę. Ona przerażona szybko uciekła. W sumie to cieszę się , że ją tak przestraszyłam. Założyłam na siebie fartuch , który wcześniej podniosłam z płytek kuchennej podłogi. Powróciłam do robienia sałatki.
- Przed chwilą byłaś przerażająca. - powiedział Lou podchodząc do mnie. Z krzesełkiem.
- Po co ci to krzesełko??
- Nie wiadomo co ci przyjdzie do głowy gdy jesteś zdenerwowana. Wolałem się ubezpieczyć.
- Odłóż to bo zrobisz sobie krzywdę. 
*Z perspektywy Marry*
Wszystko było już naszykowane.Jedzenie było znoszone na dwór. Horan zaczął grać nam różne kawałki. Do niektórych dało się tańczyć a do niektórych nie. Najgorsze było to , że zaczynał grać coraz bardziej znane piosenki , które znała Megan , a właściwie znała ich teksty na pamięć. Zaczęła nam je śpiewać. Ona nie była za bardzo utalentowaną śpiewaczką. Po pewnym czasie wpadłam na pomysł żeby zakleić jej buzię taśmą. Po 10 minutach udało się to. Od tamtej chwili siedziała grzecznie przysłuchując się naszej dyskusji. 
- Kiedy będzie jedzenie?? - te słowy cały czas były powtarzana przez Niallera. Rozumiem chłopak jest głodny , ale musi stać się bardziej cierpliwy. 
- Mam pomysł!! - krzyknęłam - dla zabicia nudy pokopiemy piłkę. Co wy na to?
- Ale to jest takie nudne i męczące. - zaczęła narzekać Liz
- Ty nie musisz się z nami bawić- powiedziała Megan
- Wiecie co wam powiem , niektórych należy nauczyć pokory i pokazać gdzie jest ich miejsce i kto jest lepszy.
- W każdej chwili możemy się o tym przekonać - powiedziła Sophie ,która na samą myśl o faulowaniu nie mogła usiedzieć na miejscu. Ta dziewczyna grała brutalnie. Zresztą Megan też , właśnie dlatego tworzyły zgrany zespół , do tego wchodziłam ja całkiem dobry bramkarz. 
*Z perspektywy Sue*
Cały czas obserwowałam zażarty mecz. Niestety wiadome było , że drużyna , w której w skał wchodzili Marry Megan Sophie Niall i Lou wygra. Mecz był przesądzony.Na dodatek Liz nie potrafiła odebrać piłki rozlazłemu jak zawsze Horanowi. W końcu obie drużyny były tak zmęczone , ze skończyły mecz nie zważając na to jaki był wynik zasiedli wspólnie do jedzenia.
- Sophie ile razy faulowałaś - zapytałam
- Nie wiem , ale na pewno nie zliczysz tego używając wszystkich palcy - zaśmiała się ,po czym zaczęła jeść swoją kiełbaskę. 
- Dawno nie grałam i cienko mi to wyszło - powiedziała Liz , która przed meczem założyła się z siostrą o to , że strzeli przynajmniej jednego gola , a tymczasem nie strzeliła żadnego.
- Tak jasno , po prostu nie umiesz grać - powiedziała Megan
- Co ty możesz wiedzieć o piłce nożnej ?? - powiedziała
- Powinno wystarczyć ci to , że sto razy lepiej gram id ciebie.
- Ta jasne 
- Chcesz spróbować swoich sił w grze eden na jednego?? - powiedziałaMeg
- Nie dzięki nie skorzystam z tej propozycji - powiedziała i zajęła się jedzeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz