Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

poniedziałek, 16 lipca 2012

Dziesięć

*Z perspektywy Megan*
Wstałam koło godziny 12. Rześkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Zrobiłam sobie ciepłą kąpiel. Owinięta w ręcznik i z turbanem na głowie ruszyłam do szafki. Założyłam to i zeszłam na dół zrobic śniadanie. Zajrzałam do lodówki i przejrzałam co jest dobrego do zjedzenia. Postanowiłam przygotowac górę tostów z serem. Po zrobieniu zwołałam wszystkich do kuchni. Każdy nałożył sobie porcję jedzenia i wlał czegoś do picia , w moim przypadku był to sok pomarańczowy. Po śniadaniu zawlokłam Lou i całą resztę do ogrodu.
- Panowie tak nie może być – powiedziałam wskazując na ogród , który nawet nie był ogrodem. Wygladało to bardziej jak kawałek ziemi z paroma drzewami i basenem.
- Megan o co ci chodzi?? – powiedział któryś
- No powiedz mi jak to wygląda!
- To znaczy yyyyy.... nie rozumiem o co ci chodzi – powiedział Lou
- Ten ogród nie ma w ogóle wyglądu. Trzy drzewka i jakaś trawa. Czy wy nie chcielibyście żeby tutaj było pełno kwiatów i żeby tętniło tutaj życiem małych stworzonek!! – wykrzyczałam
- Już rozumiem – powiedział Liam , on jak zawsze pierwszy ogarniał w czym rzecz – dobra idę zadzwoni po jakąś ekipę , która ogarnie nasz ogród , posadzi nowe kwiaty i drzewa!!
- Nie , nie i jeszcze raz nie. My mamy to razem zrobic. Razem pójdziemy do sklepu ogrodniczego po potrzebne przyrządy i rośliny , razem ogarniemy ten ogród i razem będziemy cieszyc się z naszego sukcesu.
- Megan ma racje – powiedziała Sue – takie działania zacieśniają więzi pomiędzy domownikami. A teraz wszyscy marsz do mini vana , jedziemy do ogrodniczego. – powiedziała i ruszyła w stronę samochodu. Do sklepu dotarliśmy w ciągu 15 minut. Postanowiliśmy podzielic się na 3 grupy. Ja Lou i Zayn mieliśmy szukac rozmaitych doniczek i innych przedmiotów które ozdobiłyby nasz ogród , Sophie Marry i Sue wyruszyły w poszukiwaniu nasion roślin , które moglibyśmy posadzic , a Harry Liam i Niall mieli znaleźć krzewy i inne rośliny , które moglibyśmy przesadzic do ziemi. Szukanie zajęło nam parę godzin , ale w końcu znaleźliśmy wszystko. Zapłaciliśmy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy w końcu dotarliśmy zaczęliśmy sadzic te wszystkie nasiona kwiatów do doniczek. Wszystkie krzewu i inne kwiaty , które były zakupione w doniczkach zostały przesadzone do ziemi. Właśnie na takich czynnościach spędziliśmy dzień. Wieczorem jak zawsze wszyscy usiedliśmy oglądając jakiś film. Oczywiście nie obyło się bez sugestii z mojej strony w kierunku Sophie i Nialla. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Sue powiedziała , że otworzy.
*Z perspektywy Sue*
Szybko wyswobodziłam się z objęc Liama i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam. Przed naszym domem stał Justin. Tak jak myślicie Justin Bieber. Kulturalnie zaprosiłam go do środka i usiadłam wtulając się w Liama. Zastanawiałam się po kiego grzyba on tu przylazł.
- Wiem , że jest dośc późno , ale – zaczął swój monolog – ale chciałbym zaprosic was na moją imprezę urodzinową. Tutaj macie zaproszenia – podał każdemu osobne zaproszenie tylko ja nie dostałam. Po paru minutach milczenia zwrócił się do mnie tymi słowami– Sue chciałabyś być moją towarzyszką ?? – powiedział
- Wybacz ale ja idę z moim chłopakiem – powiedziałam wtulając się mocniej
- Tej pamiętnej nocy nie mówiłaś nic o chłopaku.
- Bo wtedy jeszcze go nie miałam.
- To z kim chodzisz ?
- yyyy z Liamem ?? To chyba logiczne jest.
- Aha a ja myślałem , że ty z Daniell jesteś. – powiedział zwracając się do Liama
- To źle myślałeś ja i Liam stanowimy piękną pare od paru dni.
- To jak zjawicie się na moich urodzinach??
- Z chęcią przyjdziemy , ale teraz musimy się wyspac bo jutro trzeba wstac. – powiedziała Megan – pozwolisz , że odprowadzę cię do drzwi. – wstała i ruszyła do przedpokoju. Potem słyszeliśmy tylko trzask drzwi. – ja idę się umyc chwilowo mnie nie będzie. – powiedziała stając w drzwiach – a i jeszcze jedno Niall i Sophie bez gruchania w kuchni , proponuję korytarz tam jeszcze nie byliście.  – powiedziała głupawo się uśmiechając , za ten tekst dostała poduszką od Sophie. – no dobra już idę – powiedziała spuszczając głowę. – tylko jeszcze pamiętajcie o zabezpieczeniu się. Ja na razie nie chce widziec tutaj żadnych Horanków – w tym momencie wstała do niej Sophie. Meg szybko uciekła do łazienki.
*Z perspektywy Marry*
- Nie wiem jak wy ale ja spadam lulu – powiedziałam – kiedy jest ta impreza??
- Za dwa dni – powiedział Lou
- To jutro idziemy kupic mu prezent – powiedziałam ziewając i ruszyłam w stronę pokoju gościnnego. Pytacie czemu pokoju gościnnego? Otóż jeszcze nie jestem dziewczyną Harolda , ale bardzo chciałabym nią zostac. Wiadome jest to , że nie mam u niego szans.
Szybko poszłam umyc się i przebrac w piżamkę. Szybko władowałam się do łóżka. Jutro czeka mnie ciężka praca. Będę musiała znaleźć prezent dla naszego Justina. Co by mu kupic. Tak się zastanawiałam i nadal nic nie wymyśliłam. Po leżeniu i rozmyślaniu postanowiłam posłuchac trochę muzyki. Wzięłam telefon włożyłam słuchawki i włączyłam ukochaną play listę. Usnęłam.
Rano obudziło mnie czyjeś chrapanie. Okazało się, że ktoś władował się do mojego pokoju , a właściwie łóżka. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam Harolda wtulonego się w mojego kochanego misia , którego dostałam od Meg i Sophie na urodziny.
- Co ty tu robisz!! – wydarłam się zabierając mu misia i tym samym go budząc
- Nie widzisz?? Śpię !! – powiedział wyrywając mi misia
- Zostaw to jest mój miś i ja go mogę tylko przytulac! A tak poza tym to skąd ty się tu wziąłeś
- W nocy bałem się spac sam. Do Lou nie mogłem przyjść bo śpi z Meg i właśnie tak wypadło na ciebie. I jeżeli chodzi o misia to się do niego przytuliłam bo nie chciałem cię budzic wtulając się w ciebie.
- Trudno , ale od misia wara! – powiedziałam stanowczo – a teraz wynocha stąd! – krzyknęłam ale słychac było tylko chrapanie. No trudno ja też się jeszcze prześpię. W końcu była dopiero godzina 07:30. Tylko zamknęłam oczy i już Harry wtulił się we mnie.
Obudziły mnie jakieś krzyki. Ktoś się kłócił , a właściwie nie ktoś tylko cały dom. Najgłośniej darła się Megan i Sophie. Słyszałam jeszcze jeden męski głos. Bardzo dobrze wiedziałam do kogo on należy. W domu chłopców był David*. Czego on tutaj szukał?? Zeszłam na dół. Stanęłam obok Hazzy i przyglądałam się temu wszystkiemu. David najwidoczniej mnie nie zauważył. Cały czas krzyczał , że chce się ze mną zobaczyc. W końcu postanowiłam się odezwac.
- Ciszaaaa!!! –  wydarłam się na cały głos wszyscy ucichli – czego tu chcesz?
- Chcę z tobą porozmawiac. Ja nadal cię kocham. Proszę wróc do mnie.
- Ale my nie mamy o czym rozmawiac. – powiedziałam
- Słyszysz tak jak mówiłam nie chce z tobą gadac , a więc wypad – krzyknęła Megan
- Nie wyjdę stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz – powiedział
- Przepraszam czy ja musze ciebie siłą wyrzucic z tego domu – zapytała Meg. Ja odruchowo złapałam ją za rękaw.
- Dobra pogadam z tobą – powiedziałam po czym wyszłam na podwórko , on wyszedł zaraz za mną. Usiadłam na schodach. Czekałam Aż on coś powie. Czekałam na jego reakcję. On cały czas patrzył się na mnie.
- Co ty chcesz ode mnie ?? – zapytałam wstając
 ___________________________________________________

*David – były chłopak Marry , chodził z nią i jej byłą przyjaciółką w tym samym czasie. Bardzo zranił Marry. Chodziła z nim 2 lata temu. Chłopak pojawił się z nikąd i chce znowu zostac chłopakiem Marry bo ma w tym swój cel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz