*Z perspektywy Marry*
Otworzyłam drzwi , a tam stał David z wielkim pudłem .
- Czego chcesz?? - warknęłam - Myślałam , że już wszystko sobie wyjaśniliśmy!
- Skarbie my tak właściwie nie zerwaliśmy. My dalej jesteśmy parą !! - powiedział
- Pojebało cię!
- Nie. Ty nigdy nie powiedziałaś , że ze mną zrywasz.
- To chyba logiczne jest. Ty mnie zdradziłeś , a potem wyjechałeś. Powiedziałam ci wtedy , że ci nigdy tego nie wybaczę i że cię nienawidzę orz miałeś mi się nigdy nie pokazywać na oczy. To jest równoznaczne ze słowami "zrywam z tobą".
- Ale nie powiedziałaś konkretnie. Właśnie dlatego tutaj przyszedłem. Mamy rocznicę chodzenia.
- No chyba nie. Jeżeli tobie trzeba wszystko mówić to dobrze. ZRYWAM Z TOBĄ - podkreśliłam ostatnie trzy słowa
- Ale dlaczego tak dobrze nam się układało.
- Wyjdź jestem zajęta.
- Wyjaśnijmy sobie wszystko i wróćmy do siebie!
- Przestań odwalać schizę! Ja jestem w trakcie romantycznej kolacji.
- Jak mogłaś - powiedział mocno popychając mnie. Upadłam na podłogę łamiąc obcas. Tamten uciekł.
- Harry! - krzyknęłam - pomóż mi wstać ! - Hazza od razu przybyła aby pomóc mi w wstaniu. Niestety nie mogłam ustać na nogach. pojechałam z Haroldem do szpitala. Lekarz zbadał nogę i stwierdził że jest złamana. Założyli mi gips. Po powrocie do domu inteligentny Harry złapał za czerwony marker i zaczął coś bazgrać na moim gipsie. Gdy skończył zaczęłam czytać ego hieroglify. Były to najsłodsze hieroglify na świecie. Na gipsie widniał napis : " Kocham się Mary" On czekał na moją reakcję. Była jak najbardziej pozytywna. Po prostu przytuliłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek.
- To znaczy , że odwzajemniasz moje uczucia? -zapytał
- Taaak - powiedziałam - ale teraz mam do ciebie prośbę. Zaniesiesz mnie do łazienki , a potem do mojego łóżka.
- Ekchem chyba naszego
*Z perspektywy Megan*
Wróciliśmy do domu bardzo późno. Poszliśmy na imprezę. Ja oczywiście miałam zakaz picia. Od razu poszłam lulu.
Rano wstałam i poszłam do łazienki ogarnąć się. Ubrałam to. Potem zeszłam na dół na śniadanie , które zrobił Lou. Zjadłam to co przygotował , a potem walnęłam się na kanapę koło mnie usiadły dziewczyny.
- Uwaga mamy dla was niespodziankę - zaczął Lou - po pierwsze jedziemy na biwak pod namioty!
- Super - powiedziałam pełna entuzjazmu
- A po drugie Megan - Lou zwrócił się do mnie - zgłosiłem nas do teleturnieju dla par.
- Słucham? - powiedziałam. Gotowałam się w środku ze złości. - moze jeszcze mi powiesz że na twitterze o tym napisałeś??
- Czytasz mi w myślach? - powiedział
- To ja lepiej wyjdę , bo jak dłużej tu zostanę to krew się poleje - powiedziałam i wyszłam. Skierowałam się do mojej sypialni wyładować swoją złość na poduszce. Potem weszłam na tt. Zaczęłam przeglądać twitty Lou i znalazłam ten program. Zaczęłam o nim czytać i dowiedziałam się o co w nim chodzi. Reguły były proste. Twój partner jest uwięziony w jakimś pomieszczeniu i ty aby go uratować musisz pokonać swoje lęki i zdobyć kluczyk. Teen kluczyk otwiera pomieszczenie , w którym jest twoja druga połówka. Jeżeli stchórzysz to oznacza , że nie jesteś wart swojego ukochanego. Takie tam bzdury. ale z tego co wiem to najpierw jedziemy na biwak potem bierzemy udział w tym programie.
*Z perspektywy Sue*
- Gdzie jest Liam? -zapytałam
- Nie wiem gdzieś tam polazł.
- Mam nadzieję , że zaraz będzie - jak na zawołanie zjawił się. Trzymał w ręce małą paczuszkę.
- Jest zaadresowana do ciebie - powiedział podając ją mi. Była od moje mamy. Z tyłu paczki był doczepiony list , który postanowiłam przeczytać.
"Kochana córko.
Rozmawiałam z tobą przez telefon o twojej ciąży. W tej paczuszce wysyłam ci pierwsze ubranka. Wiem , że to trochę za wcześnie ale nie mogłam się powstrzymać.
Mama"
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam schować ten paczkę i wróciłam do przyjaciół.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam
- Jestem strasznie męczona. - powiedziała Sophie
- Może na imprezę -powiedział Niall
- Halo mam złamaną nogę - powiedziała Mary
- To może spacer po mieście? - powiedziała Meg wchodząc - raz dwa trzy zdejmować te dresy i zakładać ubrania. - Tak jak nam kazała tak zrobiliśmy. Ubrałam się w to. Marry założyła to. Sophie to. Wszyscy piechotką ruszyliśmy na spacer po Londyńskim parku.
*Z perspektywy Sophie*
Postanowiłam się trochę powygłupiać Podbiegłam do Megan i wskoczyłam jej na plecy. Razem upadłyśmy na ziemię. Szybko wstałyśmy i zaczęłyśmy udawać samoloty. Biegałyśmy po całym parku wydając dziwne dźwięki. Chłopaki i Sue także przyłączyli się do nas. Tylko Harry i Marry siedzieli na ławce rozmawiając o czymś.
- Ej bawimy się w yyyyyy...berka! - wykrzyknęłam po czym podbiegłam do Horan - berek!- krzyknęłam klepiąc go w ramię. Zabawa się rozkręciła. Horan biegał za wszystkimi. W końcu bekiem został Liam. Ten szybko dogonił Tomlinsona. W tym momencie Louis biegał po całym parku za Megan. W pewnym momencie wpadł na ...