Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

wtorek, 26 czerwca 2012

Sześć

*Z perspektywy Zayna*
Rano obudziłem się w łóżku hotelowym. Leżałem tam z Liz. Ciekawy jestem jak tu się znalazłem? Pewnie lekko zaszaleliśmy na imprezie. Mam nadzieję , że tatusiem nie zostanę. Nie jestem na to gotowy. Chociaż gdybyśmy wpadli to starałbym się być jak najbliżej dziecka. Boże o czym ja tak właściwie rozmyślam. Kończymy rozmyślenia i skupmy się na pewnej osobie. Mając na myśli "pewną osobę" chodzi mi o Liz. Mam mały mętlik w głowie. Wczoraj gdy ją zobaczyłem nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Wyglądała rewelacyjnie. Jest całkiem ładna. Ma nie złą gadanę. Ale nie mam u niej szans. I co z tego , że przespałem się z nią. Kiedy przyszła nas zaprosić cały czas gadała o Lou i jego urodzie. Mnie tam normalnie szlag trafiał. Niestety nie mogę zapomnieć o moich uczuciach do Mary. Dzisiaj postanowiłem przyprowadzić ją do nas do domu. Dzisiaj w planach mieliśmy grę piłkę nożną. Nagle usłyszałem głos Liz.
- Gdzie jestem??
- W pokoju hotelowym
- A już wiem co się stało - powiedziała po czym chwilę się zastanowiła - było całkiem fajnie.
- To miło. Dzisiaj ja Lou Hazza Liam Niall Sophie Mary Megan i Sue idziemy do parku grać w piłkę nożną. Idziesz z nami??
- Chętnie podjedziecie po mnie??
- Spoko. Ja się zbieram. Odwieść cię??
- Jakbyś mógł - potem wstała i ogarnęła się trochę. Ja zrobiłem to samo. Razem wyszliśmy z budynku. Odwiozłem Liz i wróciłem do domu. Tam wszyscy byli już gotowi na wyjście. Sophie ubrana w to Mary ubrana w to Megan w to Sue to. Potem zorganizowaliśmy piłkę. Następnie wszyscy władowaliśmy się do vana i pojechaliśmy po Liz. Poszedłem po nią. Czekała przed domem ubrana w to. Potem ruszyliśmy w stronę parku. Tam znaleźliśmy boisko do gry. Meg i Liz miały wybierać. 
- To ja pierwsza - powiedziała Meg - Sophie
- Tak - powiedziała Sophie
- Zayn - Liz
- Louis - Meg
- Marry -Liz
- Sue - Meg
- Liam - Liz
- Horan ty idziesz do nas - Meg
- Harry - Liz.
*Z perspektywy Megan*
- Sophie zasuwaj na bramkę!! - powiedziałam
- Idę idę. Przecież jestem waszym Tytoniem. - odpowiedziała
- Tak jesteś jak polski bramkarz.
- No nie. 
- Okey to zaczynamy grę.
*Z perspektywy Liz*
- Musimy to wygrać! Kto idzie na bramkę??
- Ja idę - powiedział Liam
- Spoko.
- Zaczynamy grę.
*Z perspektywy Megan*
- Rozstawić się! - krzyczałam. W końcu zaczęliśmy grę. Przy piłce była przeciwna drużyna , mówiąc konkretnie Harry. Szybko odebrałam mu piłkę i ruszyłam na bramkę. Podanie do Lou , potem Niall. Gol!! Po prostu świetnie. Liz dostawała piany.  Moja drużyna cały czas była przy piłce. Niestety nie zdobyliśmy kolejnego gola. Liam świetnie bronił. Liz. Ona i Zayn ruszyli na bramkę. Zayn wycelował i kopną piłkę. Nasza kochana Sophie "Tytoń" w pięknym stylu obroniła. Potem gra poszła gładko. Raz nawet strzeliłam gola. Ale niestety oni wyrównali. Było 3:3. Zostało nam parę minut na zdobycie bramki. Sue ruszyła na bramkę naszych przeciwników. Jedno podanie do Nialla i 4 gol!! Wygraliśmy mecz. Mojej radości nie dało się pokazać. Podbiegłam do Lou i wskoczyłam mu na plecy. Jakimś dziwnym sposobem wylądowałam na jego ramieniu. Śmiałam się w niebogłosy. On gdzieś szedł ze mną. Nie bardzo wiedziałam gdzie. Fanki robiły nam zdjęcia. To musiało ciekawie wyglądać. W końcu postawił mnie na ziemi. Nie mogłam złapać oddech z powodu mojego napadu śmiechu.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak
- Meg...?
- Tak?
- Chciałbym ci coś wyznać , ale ...
- Ale...?
- Ale to chyba nie najlepszy pomysł.
- Czemu? - zastała dłuższa chwila milczenia. Chyba wiem o co mu chodzi. Tylko ja nie byłam pewna czy chcę wiedzieć co mu chodzi po głowie - Mów
- Tylko mnie nie wyśmiej. Podoba mi się taka dziewczyna , ale nie wiem co ona czuje. Jak się tego dowiedzieć - o Boże ale prymityw. Jeżeli chodzi o mnie to wątpię żeby jakakolwiek dziewczyna poleciała na niego 
- Powiedz jej co czujesz
- Dobra. Megan podobasz mi się - naprawdę nie domyśliłam się że podobam ci się.  Pomyślałam. 
- Cóż to ... słodkie
- Czy chciałabyś ze mną chodzić?
- No nie wiem nie wiem 
- Powiedz tak albo nie
- Zastanowię się - powiedziałam po czym odeszłam. Pewnie myślał , że rzucę się mu w ramiona a tu guzik prawda. Żeby mnie zdobyć trzeba się trochę postarać.

piątek, 22 czerwca 2012

Pięć

Dzień urodzin u Liz
*Z perspektywy Liz*
Trwają przygotowania do moich 17 urodzin. Moje ubranko jest naszykowane na imprezę , która ma się odbyć za parę godzin. Ledwo co wstałam , a już musiałam wszystkim wytknąć błędy. Nawet moja mama zrobiła mi złe śniadanie do łóżka. Wczoraj jasno i wyraźnie powiedziałam jej , że na śniadanie chce banany z polewą czekoladową , a dostałam bez polewy. Chociaż raz w życiu mogłaby się postarać. Parę dni temu poszłam zaprosić One Direction na moje urodziny. Miałam nadzieję że Louis pójdzie na moją imprezę ze mną , a tutaj idzie z moją siostrą. Nie wiem co on w niej widzi. Przecież ona nie ma stylu. Ale teraz nie ma czasu na takie rozmyślenia. Muszę się naszykować. Zacznijmy najpierw od długiej kąpieli w wannie. Potem makijaż i fryzurka. Potem ubranie się w naszykowany zestaw. Akurat zejdzie mi do 20. Napisała do Zayna sms'a o następującej treści : " Hej , czy mógłbyś przyjechać po mnie o 19:30. Razem pojedziemy na moje urodziny" Zgodził się. Potem zrobiłam sobie ostry makijaż i włosy związałam sobie w koka ala Amy Winhause ( od autorki: nie wiem jak się pisze jej nazwisko a więc jak źle napisałam to sorki (((: ) Potem ubrałam się i akurat przyjechał po mnie Zayn. Osobiście otworzyłam mu drzwi. 
- Łał ślicznie wyglądasz - powiedział 
- Dzięki to jedziemy??
- Tak - powiedział po czym złapał mnie pod rękę i ruszyłam z nim w stronę samochodu , który dostałam na 17 urodziny od rodziców. Nim ja i Zayn mieliśmy podjechać pod klub w którym były moje urodziny. Na miejscu byli wszyscy. Od razu wzrokiem zaczęłam szukać One Direction. Byłam ciekawa jak się ubrali. Zresztą mniejsza z tym. Byłam ciekawa jak wygląda moja siostrzyczka i jej koleżaneczki. W końcu zobaczyłam Mary , która stała z Hazzą. Ona była lepiej ubrana niż ja!! Miała na sobie to. Potem zaraz zobaczyłam Sue z Liamem ubraną w to. Zaraz koło nich stała moja siostrzyczka wtulona w Lou. Była ubrana w to. Szlag mnie trafił kiedy zobaczyłam jej świetne buty. Ogólnie była skromnie ale ślicznie ubrana. Zabrakło mi tylko Sophie i Nialla. Gdzieś mi tutaj mignęli. Znając życie to do bufetu pociekli. Szybko tam ruszyłam. Zauważyłam Sophie i od razu ją obczaiłam. Wyglądała świetnie. Ubrana w to świetnie wyróżniała się z tłumu. Party czas zacząć znalazłam Zayna i zaczęłam z nim tańczyć. Wpiłam parę mocnych drinków. Zaczęłam flirtować z Zaynem , który też był nie źle wstawiony. Potem wylądowałam z nim w jakimś cichym kąciku. Zaczęła się zabawa. Najpierw czułe słówka , a potem pocałunki. Nie zorientowałam się kiedy znalazłam się w nim pokoju ...
*Z perspektywy Sue*
Wszyscy zjawiliśmy się na imprezie u Liz. Ja i Liam postanowiliśmy zachować trzeźwość umysłu i nie pić. Razem bawiliśmy się. Potem usiadłam razem z Liamem na kanapie w bufecie. Zaczęłiśmy obserwować bawiące się pary. Większość wychodziła z imprezy na górę do pokojów. Wiadomo było co oni robili. Leciał mój ulubiony kawałek. Od razu zerwałam się i zabrałam Liama na parkiet. Musiałam z nim potańczyć do tej piosenki. Nagle Liam znikł mi z pola widzenia. Na moje nieszczęście na tej imprezie był mój były. Doczepił się do mnie i nie dawał spokoju. Ja modliłam się o szybki powrót Liama.
- A tak właściwie to jak dostałaś się na tą imprezę?? Przecież nie znasz solenizantki.
- Nie muszę znać jestem tutaj jako osoba towarzysząca. 
- Tak wiem , ale  twój towarzysz wybył porozmawiać sobie ze swoim starym znajomy.
- Co ty znowu wymyśliłeś??
- Po prostu ochrona go wyrzuciła z klubu. Troszkę nakłamałem  i udało się możemy znowu być razem. Żaden Liam nie stanie nam na drodze do szczęścia. 
- Ahaa , ja idę szukać Liama - powiedziałam po czym zniknęłam w tłumie bawiących się. Wyszłam przed budynek. Liam siedział na krawężniku. - Liam co się stało??
- Wyrzucili mnie  stamtąd 
- Oj tam chodźmy się przejść. Porozmawiamy sobie na spokojnie. Muszę ci coś powiedzieć 
- Okey to idziemy do parku. Tam sobie spokojnie pogadamy - powiedział po czym złapał mnie za rękę  i razem poszliśmy w stronę parku. - a więc co chcesz mi powiedzieć. 
- Jest taki chłopak. Ma na imię Jack. Ja niedawno z nim zerwałam. On sądzi że to przez ciebie. Właśnie on coś powiedział ochronie na twój temat i zostałeś wyrzucony.
- Trudno - powiedział a a zaczęłam ziewać. - Chodź idziemy do domu. Jesteś zmęczona.
- Okey. - razem ruszyliśmy w stronę domu. Szybko usnęłam wtulona w najcudowniejszego człowieka na świecie - Liama.

Cztery

*Z perspektywy Harrego*
Rano wstałem i ogłosiłem naradę zespołu. Jesteście ciekawi co wymyśliłem. Otóż wymyśliłem , że wszyscy zabierzemy dziewczyny na romantyczny obiad , z tym że wszyscy mieliśmy iść osobno. W końcu doczekałem się przybycia wszystkich.
- A więc panowie - zacząłem - mam pomysł
- O nieeeee! Harry ma pomysł - krzyknął Zayn 
- Cicho siedź! To jest bardzo dobry pomysł!
- Tsa jasne - mruknął pod nosem. Zignorowałem to
- Kontynuując , zabieramy dziewczyny na  we dwoje - chwila zastanowienia i kolejny genialny pomysł.- albo spędźmy z nimi dzień. Tylko , że ja idę z Mary!!!
- Ja idę z Megan! - wydarł się Louis
- To chyba wiadome , że ja zabieram Sue. - powiedział Liam
- Ja biorę Sophie!!! - wykrzyczał Niall
- To z kim a mam iść - powiedział niezadowolony Zayn
- A , z którą chciałbyś iść!! - zapytał Lou. Ja już wiem , z którą tylko , że ja z nią wyruszam.
- Nie ważne ...
- No powiedz!!!!!!!!!
- No dobra. Chciałbym iść z Mary.
- Bywa - rzuciłem po czy, zacząłem robić śniadanie. Dziewczyny już wstały.
*Z perspektywy Sophie*
Dzisiaj z dziewczynami , oprócz Meg , ubrać się jak fanki. Każda z nas miała element garderoby z 1D. Megan ubrała się tak. Ja ubrałam się w to. Mary ubrała się w to a Sue w to.
- Dziewczyny śniadanie! - usłyszałyśmy głos Hazzy
- Idziemy - odkrzyknęłyśmy
- Ślicznie wyglądacie - powiedział Lou widząc jak ja i Mary i Sue wchodzimy do kuchni gdzie było śniadanie naszykowane. - a gdzie Meg??
- Zaraz zejdzie
- Co mamy na śniadanie - powiedziała wchodząc
- Czy ty masz na sobie moją koszulkę?
- Taaak , a cooo? - odpowiedziała z głupawym uśmiechem
- No to teraz idziemy się  przebierać Meg
- IdzieMY ???
- Tak idziemy ja ci wybiorę jakieś fajne ubranie przecież musisz jakoś wyglądać jak pójdziesz ze mną na obiad.
- Ale ja z tobą nie idę na jakiś obiad.
- Przykro mi idziesz. Panowie ubzdurali sobie że każdy z nas zabiera jedną z was na obiad i wyszło na to , że my idziemy razem.
- Ahaa. To choć wybierzesz mi jakieś ubranie. - powiedziała i zniknęła za drzwiami zaraz za nią popędził Lou.
- Okey to z kim ja idę? - wykrzyknęłam radośnie
- Oczywiście że ze mną. Tak śliczna dziewczyna musi iść ze mną. - powiedział Niall
- No to gdzie idziemy???
- Jak to gdzie. Tam gdzie nas jeszcze nie było
- Czyli??
- Znajdziemy jakąś knajpkę czy coś w tym rodzaju.
- Okey. To chodźmy. - złapałam Nialla za rękę i ruszyłam z nim. Najpierw zabrał mnie do wesołego miasteczka. Byliśmy na najrozmaitszych karuzelach , ale nadszedł czas na rollercoaster. Bardzo bałam się przejażdżki na czymś takim. W końcu się odważyłam. Pierwsza przejażdżka i nie było tak źle. Potem jeszcze jedna i kolejna. W końcu postanowiliśmy iść nad jezioro. Wpadliśmy jak burza do mojego domu po strój kąpielowy. Zastaliśmy tam Marry i Harolda. Mary grzebała w półce w poszukiwaniu czegoś.
- Czego szukasz??? - zapytałam
- Mojego stroju kąpielowego a ty po co tutaj przybyłaś??
- Po strój kąpielowy. Nasze stroje kąpielowe są w tej szufladzie - powiedziałam wskazując na szufladę.
- A no tak - powiedziała i wyciągnęła mój jej strój kąpielowy. Wspólnie pojechaliśmy do domu chłopców aby zgarnąć  stamtąd Liama i Sue. Dziewczyna jeszcze szukała swojego stroju kąpielowego. Po parunastu minutach znalazła go. Razem pojechaliśmy nad jezioro. Świetnie się bawiliśmy.
*Z perspektywy  Megan*
Po dotarciu do pokoju zasiadłam na łóżku i czekałam aż zjawi się Lou. Ten  uchachany wleciał do pokoju z naszykowanymi ciuchami.Podał mi je i kazał się ubierać.
- Czy ty to zaplanowałeś??
- Tzn.
- Normalnie nie ubrałabym się w takie coś.
- Nie marudź i ubieraj się.
- Dobra - powiedziałam i chciałam iść do łazienki.
- A ty gdzie idziesz przecież masz się przebrać.
- No właśnie idę do łazienki.
- O nie nie tutaj masz się ubrać.
- No chyba nie.
- Dobra to ja wyjdę.
Po tych właśnie słowach wyszedł z pokoju. A ja zaczęłam ubierać się w to. Się po prostu załamałam. Wyglądałam jak wielka fanka ONE DIRECTION a taką nie byłam.
- No już się ubrałam możesz wejść - powiedziałam odwracając się w stronę drzwi w których stał Lou z głupim wyrazem twarzy. - takie małe pytanko od ilu minut tutaj stoisz???
- Nie wiem , ale wiem jedno.
- Co?
- Widziałem cię w samej bieliźnie!!!!! - zaczął się drzeć i cieszyć się jak mało dziecko
- Ciesz się ciesz bo drugiej okazji do zobaczenia mnie w samej bieliźnie nie dostaniesz !! - krzyknęłam i zeszłam na dół do reszty. A tamten popędził za mną. W drzwiach złapał mnie za rękę. Próbowałam ją wyrwać , ale on był silniejszy.
- Czy my o czymś nie wiemy?? - zapytał Harry widząc jak Lou trzyma mnie za rękę
- A co wy macie wiedzieć?? - powiedziałam
- No nie wiem na przykład to , że jesteście razem?
- Nie jesteśmy razem !!! To on mnie trzyma za rękę!!! A tak poza tym to , który dureń wymyślił akcję z zabraniem nas na obiad i to osobno!
- Ja - powiedział Harry
- Jeszcze lepiej. Chodźmy już. - powiedziałam po czym zaczęłam ciągnąć Lou w stronę drzwi.
- To gdzie idziemy?? - zapytał
- Coś się znajdzie ciekawego , a na razie to wsiadaj do samochodu i prowadź.
- Okey. - od razu włączyłam piosenkę , którą niedawno wyhaczyłam w necie. Zaczęłam śpiewać ją sobie. Louis zaczął się zastanawiać nad czymś.
- Co tak myślisz??
- A zastanawiam się co tak sobie nucisz.
- To się zastanawiaj
- Nie powiesz mi ??
- Nieee
- I tak się dowiem.
- Zobaczymy - Lou zaparkował i razem ruszyliśmy w poszukiwaniu jakiegoś miejsca , w którym można coś zjeść. Po odnalezieniu takiego miejsca zasiedliśmy do wolnego stolika. Była to zwyczajna knajpka z fast foodami  Ja standardowo obczajałam ludzi. Mój wzrok zatrzymałam na kłócącej się parze. Dziewczyna wyglądała całkiem znajomo. Nie mogłam skojarzyć skąd ją znam. Potem poszłam zamówić coś dla mnie i Lou. Gdy jedzenie było zamówione kierowałam się w stronę naszego stolika.
- Ile można zamawiać jedzenie - powiedział Lou
- Przepraszam , ale była kolejka
- Masakra jakaś. Ta para która siedzi niedaleko ns cały czas się kłóci i w spokoju nie można zjeść w spokoju.
- Taaaaaaaa. O pacz nasze zamówienie gotowe. Pójdę odebrać. - poszłam po tacę. Kiedy płaciłam za jedzenie Lou wysłał mi sms"a o następującej treści "śpiesz się ta laska , która kłóciła się z tym kolesiem to Eleanor!! Błagam ratuj!!!". Szybko podążyłam w stronę Lou i Elki. Usiadłam obok Lou.
- yyy kim jesteś?? - zapytała
- Jestem bliską przyjaciółką Lou.
- Bliską powiadasz.
- Bardzo bliską.
- Spoko
- To co powiesz ciekawego??
- A właściwie to nic. Przed chwilą zerwałam z chłopakiem więc jestem wolna. - powiedziała patrząc na Lou. On odruchowo złapał mnie za rękę. Eleanor to zobaczyła i postanowiła się wycofać. Pożegnała się i wyszła.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Mam całkiem nie złą gadanę.
- Faktycznie. No to co jemy??
- Z chęcią - no i zaczęliśmy posiłek. - Zjadłam to gdzie teraz mnie zabierzesz??
- Może idziemy do London Dungeos??
- Jak tam chcesz mi to wszystko jedno -  powiedziałam bez entuzjazmu.
- To idziemy gdzieś indziej.
- Mam ochotę popływać.
- To chodźmy na basen.
- Dobra. To wracamy do domu???
- A po co wracać do domu??
- yyy... po strój kąpielowy
- Kupię ci nowy.
- Jak tam chcesz
- Albo nie!!!!!!!
- Co nie?
- Nie idziemy na basen tylko nad jezioro!!! Zrobiło się cieplej niż wcześniej.
- Dobra to idziemy do centrum handlowego.
- hmmmm.... ale wiesz co ci powiem
- Nie wiem
- Kupię ci fajną sukienkę i buty i coś jeszcze ! - wykrzyczał
- Jak tam chcesz. - Powiedziałam po czym wsiadłam do samochodu. Znowu włączyłam tą piosenkę i zaczęłam śpiewać.
- To powiesz mi w końcu co śpiewasz??
- Niee
- Jak tam chcesz!! Dojechaliśmy na miejsce.
- Przecież widzę. - powiedziałam. Gdy Louis w końcu znalazł miejsce na parkingu otoczyły nas fanki. Pierwsze podstawowe pytanie to kim ja jestem. Postanowiliśmy olać fanki i szybko popędziliśmy w stronę wejścia do centrum handlowego. Cały czas uciekaliśmy przed fankami , ale udało nam się znaleźć to czego szukaliśmy. Kochany Lou kupił mi to. Potem ruszyliśmy nad pobliskie jezioro. Tam spotkaliśmy wszystkich. Wszystkich tzn. Mary , Sue , Sophie , Nialla , Liama i Hazzę. Dołączyliśmy do nich. razem pluskaliśmy się w ciepłej wodzie jeziora. Po powrocie do domu zastaliśmy Zayna rozmawiającego z Liz.
*Z perspektywy Mary*
Spędziłam świetny dzień z Hazzą. Niestety musieliśmy wracać do domu. Mieliśmy zrobić sobie wieczór filmowy. Gdy weszliśmy do domu zobaczyliśmy Zayna rozmawiającego z Liz. Ja nie znoszę tej małolaty. Strasznie denerwuje ludzi. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się i podeszła do nas.
- Cześć - powiedziała swoim głosikiem pełnym słodyczy
- Hej. - odpowiedzieliśmy krótko.
- Mam zaszczyt zaprosić całe 1D na moje urodziny. Proszę o to wasze zaproszenia. O nas jakoś zapomniała. Miałam ochotę wydrapać jej oczy. Chłopcy szybko je przeczytali. Było tam napisane że mają przyjść z osobą towarzyszącą.
- Louis , czy mogę prosić cię żebyś poszedł ze mną. Chciałabym być twoją osobą towarzyszącą. W końcu i tak zerwałeś z El i nie masz z kim iść - po ostatnim zdaniu posłała Meg wredne spojrzenie. Lou chyba się zorientował.
- Ale ja mam  kim iść - powiedział po czym niepewnie uśmiechną się do Megan
- Serio?? Niby z kim? - zapytała z szczyptą kpiny w głosie.
- Jak to z kim z Megan - powiedział łapiąc dziewczynę za rękę - jest ona wspaniałą osobą
- Ahaa , a ty Harry chciałbyś iść ze mną ? - powiedziała a we mnie aż się zagotowało. Należałam do osób , które zawsze mówiły co myślą. Teraz też powiedziałam co myślę.
-Nie Harry nie chciałby iść z tobą bo idzie ze mną!! - on podszedł do mnie i obją mnie swoim silny ramieniem. Spojrzałam na niego ukratkiem. Na ego twarzy malował się uśmiech.
- Marry właśnie miałem cię prosić o to żebyś poszła ze mną na te całe urodziny. - chwila przerwy - jeżeli chcesz iść z członkiem naszego zespołu to możesz iść z Zaynem. On jako jedyny został sam bez pary.
- No dobra mogę z nim iść. I bardzo wam dziękuje. - Powiedziala po czym wyszla.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Trzy

* Z perspektywy Liama*
- Jak masz na imię - powiedziałem spoglądając w jej oczy 
- Susanne ....
- Śliczne imię jak i ego właścicielka - powiedziałem po czym dodałem - to gdzie mieszkasz odprowadzę cię
- Właściwie to ja mieszkam w hotelu i właśnie dzisiaj będę musiała się wyprowadzać 
- A masz gdzie się podziać
- Nie ale na pewno coś się wymyśli 
- To może zamieszkasz u mnie
- No nie wiem
- Spokojnie nie gryzę a poza tym u nas mieszka już jedna dziewczyna. Dogadacie się
- No dobrze ale ona ma teraz tutaj przyjść
- Okey już po nią dzwonię - powiedziałem , wybrałem numer do Megan i dzwonię. 1 , 2 , 3 sygnał i nic. Dzwonię po raz kolejny. W końcu odebrała. Poprosiłem ją o to aby zjawiła się tutaj. Zgodziła się. Po jakiś 30 minutach była na miejscu
- Hej Megan to Sue - powiedziałem
- Hejo w końcu jakaś dziewczyna w domu. Nie będę jedna na 5 chłopaków - powiedziała Megan
- To dobrze - Sue
- Będziemy razem dzielić pokój prawda
- To jak dziewczyny idziemy po walizki Sue - powiedziałem i wziąłem pod ramię dziewczyny. Wyruszyliśmy w stronę hotelu w którym jeszcze mieszkała Sue. Doszliśmy po paru minutach. Dziewczyny poszły pakować rzeczy Sue a ja zostałem na dole. Między czasie zadzwoniłem po Lou.
- Halo?? - powiedziałem
- Czego chcesz ?? - zapytał zdenerwowany
- Przyjedziesz po mnie do hotelu
- Ale ... ale ...
- Bez żadnych ale. Nie przyjadę po ciebie. Ty mi lepiej powiedz gdzie Megan jest
- No właśnie jest ze mną.
- Cooooooooooooooooooooooooooooo
- Nie martw się ona tylko pomaga takiej jednej dziewczynie w pakowaniu się 
- A czy ta dziewczyna podoba ci się 
- Tak
- To zmienia postać rzeczy!!! Oczywiście że po was pojadę. Będę za parę minut
Jak powiedział tak zrobił. Po 10 minutach był na miejscu. Megan i Sue zeszły do nas po paru minutach. Meg przywitała się z Lou czułym uściskiem i buziakiem w policzek. Coś się tutaj kroi. Po powrocie do domu poprosiłem Meg aby aby oprowadziła Sue po domu. Potem poszedłem do kuchni gdzie znalazłem Nialla z Sophie. Wziąłem wodę z lodówki
- Niall przewidujesz przyszłość - rzuciłem szybko i wyszedłem.
* Z perspektywy Megan*
Właśnie skończyłam oprowadzać Sue po domu. Zabrałam się za wieszanie plakatu największego przystojniaka na świecie Gustavo Lima. Przez najbliższe parę godzin będę wpatrywała się w ten plakat jak w obrazek. Włączyłam jego największy hit. Paczałam się na niego i słuchałam. W pewnym momencie do pokoju wpadł Lou.
- Hej co robisz - powiedział
- Paczam na największego przystojniaka na świecie - powiedziałam nie spoglądając na niego
- Ale ja przecież stoję tu a nie gdzieś tam 
- Głupku ja mówię o Gustavo a nie o tobie
- Aha super. - powiedział chwilę się zastanawiając - co on ma czego ja nie mam
- hmmmm ..... bardzo trudne pytanie. On przede wszystkim ciekawiej się ubiera , ma fajniejszy głosik od twojego i mówi po hiszpańsku 
- Taaaa jakoś nie wierzę żeby lepiej ubierał się ode mnie lub czy ma lepszy głosik od mojego
- Jak masz zamiar go obrażać to lepiej wyjdź!!!
- Dobra dobra już wychodzę. Miałem ci tylko przekazać że masz się naszykować na imprezę!! - krzykną i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Łyknął moją ściemę na temat Gustavo. Powiedziałam to tylko po to aby był zazdrosny. Chyba mi się udało. Zaczęłam się szykować na imprezę , która zbliżała się wielkimi krokami. Najpierw małe grzebanko w szafie a potem makijaż i fryzurka. Wygrzebałam ten oto zestaw. Potem zaczęłam kombinować z włosami. Lekko je wytapirowałam i odpowiednio ułożyłam. Zeszłam na dół gdzie już wszystko na imprezę było gotowe. Sue czekała na mnie na dole. Była ubrana w to.
- Heeej - powiedziałam szukając wzrokiem Lou - Gdzie Loui???
- Cześć - odpowiedziała Sue - siedzi w pokoju i szykuje się
- Aha to ja pójdę po niego.
- Spoko. Tylko o 20:00 impreza się zaczyna
- Ok - powiedziałam i popędziłam do pokoju Lou. - puk puk czy mogę wejść - powiedziałam radośnie
- Hej powiedział Lou. A ty nie piszesz do Gustavo jest na tt
- O dzięki idę prosić go żeby mnie follow
- Zaczekaj zaczekaj - powiedział Lou łapiąc mnie za rękę - właśnie do niego napisałem
- Hę. Co mu napisałeś
- Nie powiem ci dopóki nie spełni mojej prośby.
- No dobra - usiadłam na jego łóżku a on przyglądał mi się uważnie - co się tak paczysz na mnie
- Wiesz co ci powiem
- Co
- Nie spodziewałem się takiej reakcji. Tzn myślałem że wyrwiesz mi laptopa z rąk i przeczytasz wiadomość od niego.
- Widzisz myliłeś się - powiedziałam z głupawym uśmieszkiem
- Tak!!! - wykrzyknął - odpisał mi i .... i spełnił moją prośbę
- Jaką jaką ??
- On obserwuje cię na tt
- O kufa Lou dziękuję - powiedziałam. Chciałam pocałować go w policzek ale on w ostatniej chwili obrócił się tak , że nasze usta dotknęły się. Szybko odkleiłam się od niego i zeszłam na dół. Zaraz zbiegł za mną.
- Panowie ja i Meg musimy jeszcze zrobić coś w kuchni - powiedział biorąc mnie za rękę. Zaprowadził mnie tam. Spojrzał mi głęboko w oczy. Błękit jego oczu był niesamowity. Nie mogłam wytrzymać i wpiłam się w jego usta. On odwzajemnił pocałunek. Tą piękną chwilę przerwał Harry , który wparował do kuchni.
- Goście przyszli a Mary wygląda powalająco - wykrzykną. Pewnie nie zorientował się że Mary właśnie stała za nim. Rzeczywiście wyglądała świetnie. Była ubrana w to. Zaraz za nią stała Sophie , która była ubrana w to. Wszyscy poszliśmy bawić się do salonu. Najpierw butelka na całowanie. Pierwszy kręcił Zayn i wykręcił na Hazze. Kazał mu pocałować dziewczynę która mu się najbardziej podoba. Harold w trybie natychmiastowym wstał i podszedł do Mary. Pocałował ją namiętnie po czym spojrzał jej w oczęta. Potem on kręcił. Niestety wylosował mnie. Miałam pocałować Louisa. kolejny słodki pocałunek z nim. Pocałowałam go. Nasza gra zakończyła się na tym po Malik zadecydował że chce tańczyć.
* Z perspektywy Mary*
Matulu kochana!!!!!!!!!!! Przed chwilą całował mnie Harry!!!! Teraz wszyscy tańczymy. Ja z Haroldem wywijamy piruety. Zayn włączył jakiegoś wolnego hita kiedy Harry wyszedł do łazienki. Poprosił mnie do tańca. Zayn świetnie tańczył to musiałam mu przyznać. Pod koniec piosenki chciał mnie pocałować , ale ja odsunęłam się od niego i poszłam coś zjeść. Podeszłam do naszego szwedzkiego stołu. Były tam same owoce morza , których nie znosiłam. Na szczęście znalazłam tam jakąś sałatkę. Nawet niezła. Nagle ktoś do mnie podbiegł i wziął na ręce. Nie kto inny jak Harry biegł ze mną w stronę basenu. Już wiedziałam co on chce zrobić i zaczęłam się drzeć na niego. 
- Harry nawet tego nie próbuj 
- Nie zrobię tego jeżeli ... - zaczął się zastanawiać 
- Jeżeli ....
- Jeżeli mnie pocałujesz to cię nie wrzucę 
- Trudno będę mokra - westchnęłam mimo że baaaardzo chciałam żeby mnie pocałował.
- To nie chcesz się ze mną całować??
- Nie wiem 
- To zasługujesz na karę - w tym momencie skoczył ze mną do basenu. Chciał mnie ukarać to ja go teraz trochę ukarzę.
- Hej Mary gdzie ty jesteś. - gdy tak się rozglądał ja powoli i bezszelestnie wyszłam z basenu i poszłam schować się w salonie. Szybko i zwinnie wsunęłam się na kanapę. 
- Cholera nie widzieliście Mary - krzyknął Harry wpadając do pokoju. Ja zaczęłam cicho chichotać za tą kanapą. Harold najwidoczniej to usłyszał bo zaraz tam zajrzał. - tutaj mi się schowałaś 
- Nieeeeeeee - powiedziałam szybko chowając się za stojącym Lou. - Loui błagam ratuj  mnie. 
- Nie - powiedział - ja tutaj jem 
- Aha to może ty Meg 
- Dobra - powiedziała - panowie teraz bawimy się w chowanego !!!! Zasady są takie wy szukacie dziewczyn a jak jakąś znajdziecie to dostaniecie od niej buziaka w nagrodę
- Zgoda - powiedzieli wszyscy chórem
- Megan przygotuj się na coś niezwykłego - powiedział Lou spoglądając na Meg z cwaniackim uśmiechem.
- Najpierw musisz mnie znaleźć. A więc zasady polegają na tym , że macie czekać 10 minut aż my się nie schowamy
- Niech i tak będzie Meg ale a i tak cię znajdę a wtedy ... - Harry mu nie dał dokończyć zatykając mu buzią rękę. My wybiegłyśmy przed dom
- I co teraz Megan
- Robimy tak : mamy tak szukać kryjówki aby oni widzieli nas jak jej szukamy za jakieś 5 minut wszystkie spotykamy się za żywopłotem i zwijamy się do pizzerii zjeść coś normalnego niż krewetki - powiedziała Meg a my też tak zrobiłyśmy.
* Z perspektywy Nialla*
- O Boże czy one myślą że nie widzimy ich jak tak biegają po krzakach jak głupie jakieś - westchnąłem
- Taaa masz rację ale zostało im jeszcze 5 minut. - powiedział Lou
- W sumie to tak
- To od czego zaczynamy poszukiwania?? - zapytał Zayn
- No jak to od czego od naszych sypialni - wykrzyknął Lou - przecież musimy udawać że ich nie widzieliśmy bo zorientowałyby się prawda??
- Faktycznie - wtedy nastała niezręczna cisza. Nikt nie odważył się jej przerwać. Zostało parę sekund. 10 ... 9...8...7...6...5...4...3...3...2...1 dobra idziemy ich szukać. Przeszukaliśmy cały dom i podwórko. Nie było ich. W końcu zaczęliśmy wyczuwać spisek.
-  Chyba wiem gdzie są - powiedział Liam
- No gdzie - zapytałem
- Chodźcie za mną - powiedział Liam i wyszedł z naszej posesji. Zmierzał w stronę pizzerii. Gdy był na miejscu zajrzał przez szybę do środka. Były tam. Zamówiły sobie 3 duże pizze. Jak mogły mi o tym nie powiedzieć. Cała nasza 5 wparowała tam ze mną na czele. Dziewczyny nie były zdziwione. Pewnie wiedziały że któryś z nas błyśnie inteligencją i będzie wiedział gdzie one są. Dosiedliśmy się do nich i zaczęliśmy wspólnie jeść pizzę. Wtedy to ciekawski Liam zapytał
- Po ostatnich wydarzeniach Niall cz ty i Sophie jesteście razem??
- Jakich wydarzeniach - zapytałem 
- No wiesz ... randki ... pocałunki i takie tam - spojrzałem na Sophie która była cała czerwona. 
- Oficjalnie nie jesteśmy parą  ale bardzo bym chciał - powiedziałem i rozmowa się skończyła. Potem wróciliśmy do domu i wszyscy usnęliśmy.

piątek, 8 czerwca 2012

Dwa

*Z perspektywy Megan*
- To gdzie mieszkasz - powiedział Lou
- Zaraz dojdziemy do mojego domu. 
- Zmęczona po koncercie?
- Tak i to bardzo
- To wezmę cię a ręce - powiedział po czym podniósł mnie i poszedł pod adres który mu wskazałam. Po pewnym czasie usnęłam. 
- Śpiąca królewno - powiedział budząc mnie - czas wstawać jesteśmy na miejscu
- Czy ja spałam??
- Tak
- I czy ty mnie cały czas niosłeś na rękach
- Taak
- Boże przepraszam cię. Ja przecież trochę ważę!
- Siedź cicho i wchodź do domu ja już muszę iść
- Czekaj czekaj muszę ci się jakoś odwdzięczyć
- To znaczy
- Wejdziesz do środka i zagrzejesz się. Zrobię ci coś ciepłego do picia i trochę sobie pogadamy
- Nie będę przeszkadzać
- Chata jest wolna a więc jak masz przeszkadzać. Rodzina będzie jutro koło 20 więc nie martw się będziemy mieli spokój - powiedziałam po czym złapałam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni. Kazałam mu usiąść. Zabrałam się za robienie gorącej czekolady. Czułam jak Lou obserwował każdy mój ruch. Nagle poczułam jego spojrzenie zeszło niżej i pozostało na moim tyłku. Szybko się odwróciłam i podałam mu kubek  napojem.
- Co robisz w poniedziałek?? - zapytał
- Znając życie idę do szkoły
- Czemu przecież za tydzień wakacje
- Ja mam bardzo rygorystycznych rodziców
- Okey
- A jutro masz czas - zapytałam
- Właśnie o to chodzi że nie
- Trudno to teraz pogadamy
- To od czego zaczynamy rozmowę
- A co chcesz wiedzieć
- hmmmm.... Czy mas chłopaka
- Na to pytanie nie odpowiem bez obecności mojego adwokata
- Dobra dobra widzę że z tobą nie pogadam sobie
- Mała propozycja. Zaprośmy dzisiaj teraz chłopaków Sophie i Mary. Zrobimy sobie noc filmową
- Tylko co będziemy oglądać
- Ty zacznij zapraszać ludzi a ja odpalam laptopa i ściągam z torrentów jakieś filmy.
- Okey - zaczęłam ściągać a Lou zadzwonił do wszystkich i kazał być za godzinę pod podanym adresem. Potem poszłam z nim do mojego pokoju po kołdrę i poduszki. Rozłożyliśmy je na podłodze.  Potem poszłam się przebrać w ten oto strój. Potem wrzuciłam na pendrajwa fotki i zaczęłam robić przekąski. Koło 20 wszyscy zaczęli się zjawiać. Sophie była ubrana w to a Mary w to. Zasiedliśmy w takiej kolejności : Liam , Lou , ja , Harry , Mary , Zayn , Sophie i Niall. Zaczęliśmy od horroru potem jakaś komedia i tak dalej. Potem zasnęłam. Rano obudził mnie pisk Lizy.
- Jezu dziewczyno przestań piszczeć - powiedział Louis. Chyba też został przez ten pisk obudzony. Ale zaraz zaraz czemu on obejmował mnie.
- O Boże czy to jest Louis??
- Tak to on - odpowiedziałam
-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Liz idź do pokoju i zajmij się sobą
- Widzę że była imprezka i to baardzo duża - powiedziała z perfidnym uśmiechem - pewnie się trochę popiło prawda siostrzyczko
- Nieeeeeeeeeeeee
- Przecież widzę jesteście na wpół żywi.
- Po prostu oglądaliśmy filmy do 06:00 - powiedział Lou - i dziewczyno idź do swojego pokoju i ogarnij się
- A jak na wczorajszym koncercie.
- Później pogadamy
- Ciekawe co powiedzą na to rodzice - powiedziała
- Oj daj spokój mama mi na to pozwoliła
- Dobra wy sobie śpijcie a ja idę do pokoju - powiedziała po czym się wycofała z głupawy uśmiechem. Czasami za ten wyraz twarzy miałam ochotę ją pobić. Potem znowu poszłam spać.
* Z perspektywy Sophie*
Obudziłam się koło 12. Coś było nie tak. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Niall pochyla się nade mną 
- Cooo ty robisz - powiedziałam
- yyyyyyy .... noooo ... yyyyyy - zobaczyłam w jego oczach zmieszanie - no bo ja .... czekałem ... aż się obudzisz ... chciałem zaprosić cię do kina 
- to zapraszaj - powiedziałam z uśmiechem
- No więc dobrze. Czy chcesz iść ze mną do kina
- Okey - odpowiedziałam radośnie - tylko nie idziemy na żadną komedię romantyczną. Każdy chłopak mnie tam zaprasza
- Spoko - powiedział 
Potem wstałam i poszłam się ogarnąć do łazienki. Gdy wróciłam wszystko było ogarnięte. Mary była gotowa to wyjścia i poszłyśmy do domu. Chłopcy chyba jeszcze zostali ale nie na długo. Megan musiała ogarnąć dom zanim jej rodzice przyjadą. Po powrocie do domu zaczęłam się szykować. Wiedziałam że zajmie mi to sporo czasu. Zaczęłam od szperania w szafie. Wybrałam ten zestaw. Potem męczyłam się z fryzurą/ W końcu postanowiłam że rozpuszczę włosy i i je odpowiedni ułożę. Teraz zostało mi tylko czekać na Horana.
* Z perspektywy Hazzy*
Gdy wróciliśmy do domu postanowiłem porozmawiać z Lou. Chciałem mu w końcu wbić do tej pustej głowy że Eleanor go zdradza. Nie raz widziałem ją z jakimś innym gościem. Zazwyczaj przytulali się. Mówiłem mu to a on twierdził że to jakaś jej rodzina. Ten idiota ją kocha. 
- Louis muszę z tobą poważnie porozmawiać - powiedziałem
- Znowu się zaczyna - odparł chłopak.
- Znowu widziałem El z jakimś gościem 
- Jak mówiłem to jej kuzyn albo brat cioteczny
- Dobra dobra mniejsza z tym. Czemu ty wczoraj flirtowałeś z Megan
- Sam nie wiem
- Jeżeli będziesz nadal tak postępował a nie zerwiesz z El to zranisz Megan
- I co z tego , ona i tak mnie nie chce
- Skąd wiesz
- Po pierwsze puściła moją rękę jak ja złapałem jej po drugie - zaczął się zastanawiać
- Nie ma drugiego ona wie że masz dziewczynę i nie pozwoli sobie na takie coś
- Przecież każda każda dziewczyna chciałaby iść ze mną za rękę
- Ale ona nie jest każdą dziewczyną czubie
- Fajnie że jesteśmy przyjaciółmi bo z tego co wiem to przyjaciele się wspierają - krzyknął po czym wybiegł z naszego mieszkania.
* Z perspektywy Lou*
Znowu pokłóciłem się z Harrym. Znowu o to samo. Czemu on próbuje mi coś wmówić. Z jedną rzeczą miał rację. Swoim zachowaniem mogłem zranić Megan. Bardzo ją lubiłem. Teraz miałem mieszane uczucia. Postanowiłem to przemyśleć. Poszedłem przejść się mniej znanymi uliczkami Londynu. Tam natrafiłem na kawiarenkę. Postanowiłem zajrzeć tam. Widok który tam zastałem był dobijający. Harry miał rację. Musze go przeprosić. Ale najpierw musiałem rozliczyć się z osobą którą kochałem. 
- Cześć El - powiedziałem dosiadając się do stolika gdzie całowała się z jakimś gościem
- Co ty tu robisz - syknęła 
- Roztaję się z tobą - powiedziałem - żegnaj
Wybiegłem ze łzami w oczach i poszedłem nad rzekę. Miałem wiele myśli samobójczych. 
#W tym samym czasie *Perspektywa Megan*#
Mama wróciła do domu i od razu wytknęła mi błędy. Pokłóciłam się z nią i wyszłam na spacer. Łaziłam po całym mieście. Postanowiłam wylać moje smutki nad rzeką. Poszłam tam i ujrzałam płaczącego Lou. Od razu podeszłam do niego 
- Co jest Lou? Co się stało?
- Osoba którą kochałem zraniła mnie
- To przykre 
- Co ty niby o tym wiesz. Masz osoby które cię kochają 
- Szczególnie rodzice. 
-  To znaczy
- Cały czas krytyka z ich strony
- To nie możesz się wyprowadzić
- Nie mogę oni mnie cały czas pilnują.
- Pomogę ci
- Nie możesz
- Przecież jesteś już pełnoletnia. 
- Właśnie!!!! To może być mój jedyny argument. Choć pomożesz mi się spakować. - wykrzyknęłam i pobiegłam razem z nim w stronę domu. Gdy już byliśmy spakowani zeszliśmy na dół z moimi walizkami. Rodzice patrzyli się na mnie jak na jakąś wariatkę
- A gdzie się wybierasz córciu - powiedziała mama z odrobiną kpiny w jej głosie
- Wyprowadzam się
- Nie możesz - rzuciła i podeszła zabrać mi walizkę
- Nie mamo mogę mam 18 lat i mogę. Jestem pełnoletnia
- I gdzie wtedy pójdziesz 
- Coś się znajdzie
-Dobrze tylko pamiętaj możesz tu przychodzić ale TYLKO I WYŁĄCZNIE W ODWIEDZINY  - powiedziała myśląc że to mnie zatrzyma
- Jak tam chcesz ja już muszę iść puki jest jeszcze wczesna godzina.
- Dobrze - powiedziała
* Z perspektywy Nialla*
Razem z Sophie poszliśmy na komedię. Zwyczajną komedię. Cały film śmialiśmy się. W końcu poszliśmy na spacer. Tam usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dowiedziałem się trochę o jej rodzinie przyjaciołach i pochodzeniu. Gdy już wszystko o sobie wiedzieliśmy zastała niezręczna cisza. Spojrzałem się w jej śliczne oczęta i zbliżyłem się do niej tak , że nasze nosy stykały się ze sobą. Lekko musnąłem jej usta. Potem złożyłem na nich ledwo wyczuwalny pocałunek. Potem znowu patrzyliśmy sobie w oczy. Ona pocałowała mnie. Ja pogłębiłem pocałunek. Było całkiem przyjemnie. Wróciliśmy do naszego domu i zastaliśmy Lou i Megan na kanapie w salonie. Taaa lepiej tam nie wchodzić bo popsujemy romantyczną atmosferę. Zaprowadziłem Sophie do mojego pokoju a potem poszedłem do kuchni po coś dobrego do jedzenia. Siedział tam zapłakany Liam. 
- Co się stało
- Ona zerwała ze mną jest teraz jakimś innym gościem.
- Nie była ciebie warta. A teraz idź spać. Jutro na pewno będzie lepiej.
* Z perspektywy Liama*
Rano poszedłem na spacer do parku. Tam zobaczyłem dziewczynę spoglądającą na gałąź drzewa. Spojrzałem na tamtą gałąź. Siedział dam kocur. Pewni jej. Podszedłem do niej i zaoferowałem pomoc. Zgodziła się. Ja w trybie natychmiastowym Wlazłem na drzewo i ściągnąłem kota. 
- Jak masz na imię - powiedziałem spoglądając w jej oczy 
- Susanne ....
____________________________________________________________________
Nowa bohaterka:
Susanne
  Ma 18 lat. Jest tancerką. Zaprzyjaźni się z Mary Megan i Sophie.
Podoba jej się Liam. Jest bardzo skrytą w sobie osobą co zmieni się po 
zaczęciu znajomości z dziewczynami i zespołem.
Ma swojego kota Frugo.

czwartek, 7 czerwca 2012

Jeden

* Z perspektywy Megan*
Dzisiaj miał się odbyć długo oczekiwany koncert 1D. Oczywiście nie ja czekałam na ich koncert ponieważ wielką fanką nie byłam. Mary i Sophie poprosiły żebym poszła z nimi. w sumie to wolałam słuchać piosenek tego zespołu niż cały czas kłócić się z rodziną. Poszłam do dziewczyn się szykować. Dziewczyny wybrały mi ubranie. Założyłam to. Potem Mary zaczęła przebierać w swojej szafie za ciuchem dla siebie. Szybko wybrała ten zestaw. Sophie nie miała problemów ze znalezieniem stroju. Od razu wiedziała że założy to

NA KONCERCIE

Dziewczyny cieszyły się jak głupie ponieważ zdobyły vipowskie bilety i mogły siedzieć na próbie. Oczywiście nie obeszło się bez autografów. Tylko że był jeden mały problem. Otóż one bały się podejść do nich.Ja nie miałam takiego problemu ponieważ nie byłam ich fanką i nie zemdlałabym na ich widok. Na luzie podeszłam do nich po autografy dla dziewczyn.
- Cześć - powiedziałam nie stresując się
- Heeej - odpowiedzieli wszyscy chórem
- Jest taka sytuacja. Tam stoją dwie śliczne dziewczyny - powiedziałam wskazując na Sophie i Mary niepewnie uśmiechające się do nas. - one boją się do was podejść
- Dlaczego? - zapytał przystojny szatyn. To był chyba Lou. Nie byłam pewna mimo że dziewczyny pokazywały mi go wiele razy.
- Ponieważ są waszymi fankami i nie chcą zachować się jak inne. To znaczy nie chcą zacząć piszczeć itd
- Ale ty podeszłaś - wtrącił ten sam szatyn. To na pewno był Louis
- Bo ja nie jestem aż tak wielką fanką jak one. - powiedziałam - i moglibyście tam ze mną podejść
-Dobrze chętnie poznam tę dziewczynę.... - powiedział Niall który zaczął gapić się na Sophie - Czy to są różowe włosy??
- Tak to są różowe włosy czubku - powiedział Zayn patrząc się na Sophie. Potem natychmiastowo spojrzał na Mary
- Panowie idziemy. Ja muszę poznać tę w tych fajnych różowych spodniach - powiedział Harry - jak ona ma na imię - powiedział zwracając się do mnie
- Mary odpowiedziałam krótko
- Mary!!!! - Harold zaczął się drzeć po czym pobiegł w stronę dziewczyny. Zaraz za nim biegł Zayn któremu Mary chyba też wpadła w oko
- A ta różowo włosa jak ma na imię - zapytał Niall
- Sophie
- Uwaga panowie jak najdalej od Sophie !!!!!! - zaczął się drzeć po czym podbiegł do zarumienionej dziewczyny.
- Ja ich lepiej przypilnuję tam - powiedział Liam po czym puścił oczko Lou. Tak zostałam sama z nim
- A więc jak masz na imię
- Megan
- Śliczne imię - chwila zastanowienia - jak i jego właścicielka
- Dzięki
- Szkoda że mam dziewczynę - powiedział robiąc smutną minkę. Potem spojrzał mi głęboko w oczy. Tonęłam tonęłam w jago ślicznych oczętach
- Choć idziemy do reszty - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę ledwo trzymających się na nogach dziewczyn. On podbiegł do mnie i wziął mnie za rękę którą natychmiastowo puściłam. on spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie myślał że je nie puszczę ale mylił się.
* Z perspektywy Mary*
- Mary!!!!!!!!! - Harry biegł w moją stronę jak oszalały. Byłam wniebowzięta. - Ale jesteś śliczna - powiedział po czym uśmiechnął się do mnie. Spojrzałam w jego piękne zielone tęczówki i zatonęłam.
- Cześć piękna jestem Zayn - powiedział Zayn dobiegając do nas. Cały czar zielonych tęczówek prysł.
- Hejo jestem Mary - powiedziałam - mogłabym zrobić sobie z wami zdjęcie ??
- Ty jeszcze się pytasz - powiedział Harry. Potem podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. To samo zrobił Zayn. Tak jakby na "trzy cztery" cmoknęli mnie w policzek.
- Uwaga panowie jak najdalej od Sophie !! - zaczął drzeć się Niall po czym podbiegł do dziewczyny i cmokną ją w policzek. Jej twarz była bardziej różowa niż jej włosy. Chłopak to zauważył i mocno ją przytulił. Dziewczyna ledwo trzymała się na nogach. Potem podszedł do nas Liam.
- Zostawiłeś ich samych - wydarł się Niall
- Tak. - odpowiedział Liam
- Przecież ty wiesz jak on się na nią gapił - wykrzykną Harry
- Tak wiem i może dlatego w końcu uświadomi sobie jaka jest naprawdę Eleanor. - powiedział Liam
- Właściwie to masz rację - powiedział Zayn
- Sorry ze przerywam waszą interesującą dyskusję ale o co chodzi?? - zapytała Sophie
- Dziewczyno ale ty masz słodki głos - powiedział Niall. Ona znów zmieniła kolor skóry na róż.
- Później wam powiemy bo idą - powiedział Liam
- Czy ja dobrze widzę?? On złapał ją za rękę a ona go puściła. Trudna sztuka
- Dobra panowie czas na scenę za parę minut koncert - powiedział lekko zawiedzionym głosem Lou. Zajęłyśmy swoje miejsca i czekaliśmy  aż chłopcy wejdą na scenę. W końcu doczekałyśmy tej błogosławionej chwili. Zaśpiewali to co mieli zaśpiewać i zeszli ze sceny. Postanowiłyśmy wyjść jako ostatnie żeby nie gnieść się tak pomiędzy tymi wszystkimi rozszalałymi fankami. Gdy już nikogo nie było już szłyśmy do wyjścia. Kiedy wybiegli do nas chłopcy.
- Dziewczyny dziewczyny!! Czekajcie!!
- Co chcecie ja muszę już iść bo mnie rodzina zabije - powiedziała Megan
- To ja cię zawiozę - powiedział Lou
-  Nie trzeba wrócę na piechotę - odpowiedziała a ja na nią spojrzałam wzrokiem idź bo jak nie to będzie źle
- Tym bardziej cię odprowadzę - powiedział nie poddając się a ja znowu rzuciłam jej to samo spojrzenie
- No dobrze to choć - powiedziałam
- Zaraz zaraz - powiedział Liam grzebiąc w kieszeni - Masz tutaj karteczkę z naszymi numerami telefonów
- A to dla ciebie Mary - powiedział Harry wręczając mi karteczkę z ego numerem telefonu. Potem rozeszliśmy się do domów. Zastanawiałam się co robili Megan i Lou.