Od
ostatniej wspólnej Wigilii minęło trochę czasu. Megan nadal nie
wróciła do mnie i w sumie jej się nie dziwię. Ona teraz studiuje
i ma wie ważniejszych spraw na głowie. Ostatnio wyprowadziłem się
z domu w którym mieszkaliśmy z chłopakami. Nie mogłem patrzeć
jak im układa się w miłości a mi nie. Takie gadanie jest trochę
samolubne. Ostatni nawet widziałem Meg z jakimś chłopakiem. Była
szczęśliwa. Jak ich widziałem to czułem jak moje serca rozpada
się na miliony kawałeczków. Postanowiłem wtedy działać.
Zadzwoniłem pewnego dnia do niej. Poprosiłem o spotkanie. Na
szczęście się zgodziła. Powiedziała żebym przyjechał
następnego dnia pod jej uczelnię o 15:24. Wtedy pewnie kończyła
zajęcia.Tak
jak powiedziała tak zrobiłem.
Przyjechałem
trochę wcześniej na miejsce spotkania i czekałem. Oczywiście
grupa jakiś dziewczyn zdążyła mnie już otoczyć. Nie zwracałem
na nich uwagi. W końcu Megan się pojawiła.
-
Tomlinson może raczysz tutaj podejść - powiedziała patrząc jak
staram się wydostać z tego tłumu.
-
Jak śmiesz tak do niego mówić. On nie jest i prawdopodobnie nigdy
nie będzie twoim kolegą -
krzyknęła jakaś laska
-
Będę mówić tak jak mi się podoba. - Powiedziała Meg - a ty
młocie się pośpiesz!
-
Wiecie tylko ona ma prawo tak do mnie mówić - powiedziałem
wydostając się z tłumu. Wziąłem Meg za rękę i zaprowadziłem
do samochodu. Pojechaliśmy do jakiejś kawiarni. Tam rozmawialiśmy
o wszystkim. Jak za dawnych czasów. Teraz spotykaliśmy się tak
codziennie. Dowiedziałem się o niej wiele więcej niż wiedziałem
wcześniej. Stałem się jej przyjacielem. Nie mogłem liczyć na nic
więcej bo miała chłopaka. Wiedziałem, że oni spotykają się
codziennie wieczorami.
Pewnego
dnia ktoś z samego raba zapukał do moich drzwi. Leniwie wstałem i
poszedłem aby otworzyć. W progu stała zapłakana Meg. Od razu ją
przytuliłem. Poszliśmy do salonu.
-On ...zrobił mi wyrz...uty tylko i w..wy...wyłącznie dlatego, że z tobą roz..mawiałam. - płakała przytulona do mnie. - Jak stanęłam w twojej obronie...to...zer...wał
-Nie płacz... ja jestem przy tobie...
-Lou??
-Hmm?
-Co ty do mnie czujesz? Kim ja dla ciebie jestem?
-To chyba proste – uśmiechnąłem się pod nosem. W końcu mogę powiedzieć jej o swoich uczuciach – jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Z resztą po vo mam to mówić skoro wystarczą tylko dwa słowa...
-Jakie?
-Kocham cię. - zaczęła płakać. - Czy powiedziałem coś nie tak?
-Nie po prostu ja wiem, że ciebie też kocham.
-Co? - nic potem nie powiedziałem. Megan pocałowała mnie. Położyliśmy się na łóżku. -Leżeliśmy przytuleni do siebie.
-Lou?
-Tak kochanie?
-Idź weź prysznic bo śmierdzisz.
-Dobrze ale idziesz ze mną.
-Niby czemu?
-Bo ktoś musi dopilnować mnie podczas kąpieli.
-Jak dziecko – powiedziała wstając i podając mi rękę
-Nie sądziłem, że się zgodzisz.
-A miałam jakieś inne wyjście?
_________________________________________________________________
TAk w końcu koniec tego opowiadania. Ostatnie rozdziały sprawiały mi wielką trudność. LIczę na komentarze i opinie na temat zakończenia opowiadania. Wkrótce dodam nowy rozdział nowego opowiadania.
KOMENTUJCIEEEEE !!!!!
TAk w końcu koniec tego opowiadania. Ostatnie rozdziały sprawiały mi wielką trudność. LIczę na komentarze i opinie na temat zakończenia opowiadania. Wkrótce dodam nowy rozdział nowego opowiadania.
KOMENTUJCIEEEEE !!!!!
Szkoda, że to już koniec. Będę tęsknić za tym opowiadaniem. Dobrze, że piszesz kolejne. Mam nadzieję, że będzie równie dobre jak te.
OdpowiedzUsuńNo to tak trochę się teraz rozpisze na początku chciałam ci powiedzieć że twój blog jest świetny naprawdę wielka szkoda że to koniec po drugie zaczęłam czytać tego bloga jakieś 3 dni temu i już go skończyłam. Masz naprawdę wielki talent i nie przestawiaj pisać. Kiedy czytałam tego bloga wszystko przeżywała tak jak jego bohaterowie na przykład taki wypadek Sue płakał kiedy płakał Liam albo jak poronila też płakałam te opowiadanie było dla mnie odskocznią od rzeczywistości i bardzo fajnie się je czytało POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY DO DALSZEGO PISANIA, Kc <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło jest usłyszeć coś takiego <3
Usuń