*Z perspektywy Grace*
W szkole nigdzie nie mogłam znaleźć Nialla. Nabiegałam się za nim przez większość przerw, jednak nigdzie go nie było. No po prostu rozpłynął się w powietrzu. Nie wiem może zorganizował coś jak Jedyny Pierścień i nagle stał się niewidzialny. Muszę skończyć czytać książki przed snem, bo wymyślam absurdalne teorie. Nagle zobaczyłam jego blond włoski w tłumie ludzi ze szkoły. Jakoś zdołałam się do niego przepchnąć i zasłoniłam mu oczy. Chłopak najwidoczniej nie był zachwycony moim widokiem. Jego mina bardzo mnie zabolała. Wyglądał jakby chciał powiedzieć "nie chcę cię znać" czy coś takiego.
- Porozmawiajmy na osobności. - w odpowiedzi sztywno pokiwałam głową twierdząco. Poszłam z nim za szkołę.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- Zerwijmy.
- Słucham? Chyba się przesłyszałam. - mój głos zadrżał.
- Nie przesłyszałaś się. Zerwijmy.
- Ale dlaczego? Przecież nasz związek był idealny!
- Nie. Nie był idealny. Właśnie dlatego ja nie chcę być już twoim chłopakiem. - powiedział i odszedł szybko odszedł. Ja stałam i patrzyłam się w miejsce, w którym niedawno stał chłopak moich marzeń. Wybiegłam ze łzami w oczach ze szkoły. Pierwszy raz uciekłam z zajęć.
*Z perspektywy Gemmy*
Na długiej przerwie potrzebowałam pomocy Grace. Oczywiście jej nigdzie nie było. Naprawdę chciałam uniknąć takiej sytuacji, ale musiałam skorzystać z jedynego środka kontaktu z nią. Nie! Jeszcze tego nie zrobię. Kolejna rundka po szkole i dziewczyna na pewno się znajdzie. Tak! To dobry plan. Chociaż...nie, nie robię tak. Za dużo z tym roboty. Mam jakieś parę groszy na koncie. Króciutki sygnał i czekam na jej oddzwonienie. Kontakty, później grupy, później "Idioci", o jest. Klikamy zieloną słuchawkę i jest jeden sygnał! Dobra rozłączam się.
- Gdzie ty jesteś!- wykrzyknęłam gdy Grace do mnie oddzwoniła.
- On ze mną zerwał. - wypłakała mi do słuchawki. - Nie wrócę tam.
- Nogi z dupy powyrywam - warknęłam rozłączając się. Od razu dorwałam Jess, która siedziała z Tommo. Opowiedziałam im co się stało.
- Na pewno musiał mieć jakiś powód. - powiedział Lou.
- Jaki niby? Taki zakochany był a teraz co? Olewa laskę? Znudziła mu się? Znam wielu dupków, ale Niall to przeszedł samego siebie. - Jess powoli się denerwowała, jeżeli można to tak nazwać.
- Nie obrażaj go. - powiedział Tomlinson z wyrzutem.
- Solidarność plemników się w tobie odezwała? - syknęła i odeszła. Współczuje Louisowi. Jess ma bardzo zmienny humor i każdą zmianę nastroju z dobrego na zły właśnie na nim musi wyładować. W każdym razie pognałam za nią. Dziewczyna intensywnie się za kimś rozglądała.
- NIALL!! - warknęła gdy znalazła swój cel. Chłopak aż podskoczył.
- Cześć dziewczyny.
- Nie denerwuj mnie tym swoim "cześć dziewczyny". Powiedz mi kiedy ty ostatnio pytałeś się o radę swojego "rozumu". - powiedziała przez zęby.
- To było jakoś przed chwilą, gdy wybierałem kanapkę na stołówce.
- Ah tak? Może ci nastawić te twoje szare komórki, aby na pełnych obrotach cały czas pracowały, co?
- Ale o co ci chodzi?
- Chodzi mi o to, że moja najlepsza przyjaciółka, właśnie w tej chwili, wylewa morze łez przez ciebie.
- Życie. - chłopak nagle stał się nadzwyczaj obojętny. Jess wzięła to za odzew bezczelności, której nienawidziła. Zamachnęła się i przywaliła chłopakowi w twarz. - Za co?!
- Za jajco. - warknęła i podeszła, żeby poprawić. W odpowiednim momencie pojawił się Lou, który zabrał dziewczynę jak najdalej od blondyna.
- Lepiej z nią pójdę. - powiedział i przerzucił sobie ją przez ramię. Dziewczyna na odchodne obrzuciła wszystkich mężczyzn wieloma obelgami i to chyba nawet w paru językach. Z dezaprobatą popatrzyłam na Nialla i bez słowa odeszłam.
- Gdzie ty jesteś!- wykrzyknęłam gdy Grace do mnie oddzwoniła.
- On ze mną zerwał. - wypłakała mi do słuchawki. - Nie wrócę tam.
- Nogi z dupy powyrywam - warknęłam rozłączając się. Od razu dorwałam Jess, która siedziała z Tommo. Opowiedziałam im co się stało.
- Na pewno musiał mieć jakiś powód. - powiedział Lou.
- Jaki niby? Taki zakochany był a teraz co? Olewa laskę? Znudziła mu się? Znam wielu dupków, ale Niall to przeszedł samego siebie. - Jess powoli się denerwowała, jeżeli można to tak nazwać.
- Nie obrażaj go. - powiedział Tomlinson z wyrzutem.
- Solidarność plemników się w tobie odezwała? - syknęła i odeszła. Współczuje Louisowi. Jess ma bardzo zmienny humor i każdą zmianę nastroju z dobrego na zły właśnie na nim musi wyładować. W każdym razie pognałam za nią. Dziewczyna intensywnie się za kimś rozglądała.
- NIALL!! - warknęła gdy znalazła swój cel. Chłopak aż podskoczył.
- Cześć dziewczyny.
- Nie denerwuj mnie tym swoim "cześć dziewczyny". Powiedz mi kiedy ty ostatnio pytałeś się o radę swojego "rozumu". - powiedziała przez zęby.
- To było jakoś przed chwilą, gdy wybierałem kanapkę na stołówce.
- Ah tak? Może ci nastawić te twoje szare komórki, aby na pełnych obrotach cały czas pracowały, co?
- Ale o co ci chodzi?
- Chodzi mi o to, że moja najlepsza przyjaciółka, właśnie w tej chwili, wylewa morze łez przez ciebie.
- Życie. - chłopak nagle stał się nadzwyczaj obojętny. Jess wzięła to za odzew bezczelności, której nienawidziła. Zamachnęła się i przywaliła chłopakowi w twarz. - Za co?!
- Za jajco. - warknęła i podeszła, żeby poprawić. W odpowiednim momencie pojawił się Lou, który zabrał dziewczynę jak najdalej od blondyna.
- Lepiej z nią pójdę. - powiedział i przerzucił sobie ją przez ramię. Dziewczyna na odchodne obrzuciła wszystkich mężczyzn wieloma obelgami i to chyba nawet w paru językach. Z dezaprobatą popatrzyłam na Nialla i bez słowa odeszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz