Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 21

*Z perspektywy Jess*
Dzisiaj w szkole były organizowane zawody piłki nożnej. Oczywiście zostałam wplątana w pomoc przy zaprowadzeniu drużyn z innych szkół do odpowiednich szatni. Zostałam zwolniona z lekcji.
- Jessica! - zwołał mnie nauczyciel w-f'u.
- Słucham? - podeszłam do wysokiego, chudego mężczyzny, ze skromny owłosieniem głowy.
- Weź sobie kogoś do pomocy z zawodników. Nie dasz rady sama tego ogarnąć. Idź poprosić kogoś.
- Tak jest. - powiedziałam i ruszyłam do szatni naszej drużyny. Zapukałam kilka razy. - Ubrani wszyscy? - Cisza. Nikt się nie odezwał. - Jest tam ktoś w ogóle?? - usłyszałam cichy rechot. No tak. Sobie żarty ze mnie robią. Dobra. Nie potrzebuję ich pomocy. Odeszłam od drzwi i poszłam czekać na pierwszą drużynę. Po drodze zaczepiłam złą Gemmę.
- Co jest? Od rana jesteś wściekła. - powiedziałam.
- Gdybyś wiedziała co Harry wyprawia.
- Zamieniam się w słuch.
- W skrócie: założył się o to, że prześpi się z jakąś laską. - Harry  takie rzeczy wyprawia. To się w głowie nie mieści.
- Jessica. Znalazłaś kogoś do pomocy? - znowu nauczyciel w-f'u.
- W sumie to Gemma z chęcią pomogłaby mi. Tylko trzeba ją zwolnić z lekcji. - szybko urobiłam nauczyciela i w ten oto sposób wciągnęła w to moją przyjaciółkę. Teraz we dwie czekałyśmy przed bramą szkoły, jako komitet powitalny. Pierwsze przybyło męskie liceum. Standardowa regułka powitalna i idziemy do szatni. Oczywiście, jak zawsze Tommo musiał mnie zobaczyć i się przypałętał.
- Co ty  tutaj robisz z naszą konkurencją? - zatrzymał mnie i tym samym całą drużynę z męskiego liceum.
- Prawdopodobnie wykonuję swoje obowiązki. Nie mam czasu na rozmowy z tobą.
- Mam jedno pytanie.
- Słucham. Byle szybko - każdy się nam uważnie przyglądał.
- Masz przy sobie koszulkę, którą ci podarowałem.
- Tak. I mam przy sobie spadochron, surowice na jad węża i zestaw krawiecki. - ominęłam go i zaprowadziłam naszych gości do odpowiedniej szatni.
*Z perspektywy Grace*
Dzisiaj były te całe zawody, tak więc postanowiłam urwać się z lekcji i poszłam na boisko. Musiałam wspierać mojego chłopaka. Na dodatek muszę go poprosić o ważną dla mnie rzecz. Siedziałam samotnie na miejscach dla kibiców. Obserwowałam trening dokładnie obserwują mojego blondaska. Niedługo później dołączyły do mnie Jess i Gemma. Nie widziałam ich od rana. Mogę się założyć, że zostały wkręcone w pomoc przy zawodach. 
- Ci piłkarze przystojni są. - oczy Jess zaświeciły się. 
- Niewątpliwie tak jest, szczególnie ten blondy w koszulce z numerem 9. - zachichotałam.
- Który? - Jess prawie spadła ze swojego miejsca, byle zobaczyć, który to. 
- No ten. - wskazałam palcem.
- Wyjdź. To przecież Niall jest! Ja już myślałam, że ty kogoś wyhaczyłaś dla mnie,a tu dupa. 
- Kto, kogo wyhaczył i dla kogo.
- Jess myślała, że wyhaczyłam jakiegoś przystojniaka - uśmiechnęłam się.
- Nie trzeba nikogo szukać, skoro jestem tutaj JA. - powiedział i stanął dumnie przed nosem Jess. - Czyż nie jestem wspaniały?
- Tommo śmierdzisz potem idź stąd. - powiedziała Jess. 
- Mam dla ciebie prezent. Poczekaj chwile. - powiedział nie przejmując się słowami dziewczyny. Parę minut później chłopak wrócił do nas. - Trzymaj. Masz w tym siedzieć cały czas. - rzucił Jess małe zawiniątko. Dziewczyna otworzyła je i wyjęła koszulkę z nazwiskiem Lou. Dziewczyna uśmiechnęła się i natychmiast ją założyła. Ja w tym czasie uciekłam do Nialla, który czekał na mnie na boisku. Podbiegłam do niego. 
- Muszę ci coś powiedzieć Właściwie o coś poprosić. Pójdziesz ze mną na urodziny cioci, w piątek o 16??
- Nie mogę. Mam pracę dorywczą. 
- Rozumiem. 
- Horan mamy zbiórkę! - krzyknął ich trener. 
- Muszę iść.
- Trzymam kciuki. Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz