Zwiastun

Oto zwiastun opowiadania "Love??" http://www.youtube.com/watch?v=Eak2RV7yGz0
Zamówiony na stronie http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Pięćdziesiąt Trzy

Czas na kolejny rozdział... ostatnio w ogóle nie miałam weny. Wszystko przez chorobę. Ale już się czuję lepiej. Prawdopodobnie zbliżamy się do końca mojego opowiadania <le łezka spływa mi z oka>
Lou: Jak to? Nie mów, że nas tak zostawiasz? A co będzie ze mną i z Meg??
Co będzie to będziee...
Lou: Będziemy razem prawda??
....
Lou: No odpowiedz przecież to ty jesteś "bogiem" w tej opowieści no nie??
Jak się nie uspokoisz too...
Lou: To co??
To wrzucę cię pod śmieciaree! A teraz zapraszam na rozdział.
*Z perspektywy Megan*
W pewnym momencie naszła mnie ochota na...wielki puchar lodów śmietankowych  i czekoladowych polanych sosem truskawkowym z owocami. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do kuchni. Louis pewnie patrzył na mnie jak na jakąś wariatkę, ale w tej chwili liczyło się tylko zjedzenie tego deseru. Po wejściu do kuchni zaczęłam szukać sosu. Nie było go w lodówce i w półkach kuchennych. Postanowiłam zajrzeć do spiżarki. Ledwo otworzyłam drzwi a coś upadło na mnie. Tym czymś była deska do prasowania. Deskę do prasowania podniosłam z ziemi i postawiłam obok. Potem zaczęłam szukać w poszukiwaniu sosu truskawkowego. Znalazłam go za stertą przypraw. Wyjęłam go i postawiłam na blacie kuchennym.
- Coś się stało - usłyszałam głos Tomlinsona za sobą
- Zachciało mi się lodów i poszłam sobie zrobić deser lodowy.
- Aha. Mi też mogłabyś zrobić?
- Jasne. Siadaj i czekaj. - posłałam mu ciepły uśmiech. Zaczęłam nakładać lody do dwóch misek. Potem polałam je sosem. Następnie ozdobiłam  truskawkami i podałam chłopakowi jedną miseczkę. Sama wzięłam drugą i usiadłam  na przeciwko niego. Nie ma to jak jeść po północy. Szczególnie wtedy gdy ma się złą przemianę materii i wszystko pójdzie w biodra. Skrzywiłam się na samą myśl o tym.
- Coś się stało?? - zapytał chłopak, zauważył moją minę
- Przed chwilą zdałam sobie sprawę, że to wszystko idzie mi w biodra. -powiedziałam całkiem poważnie. Louis skarcił mnie wzrokiem. Zachichotałam pod nosem i dokończyłam bez zbędnych dyskusji mój posiłek. Potem razem z Tomlinsonem wróciliśmy do pokoju. Ja oczywiście miałam pod pachą deskę do prasowania.
- Czy musimy dzielić łóżko tą deską - jęknął Tomlinson
- Musimy.
- Ale czemu?
- Bo nie ma dżemu. - powiedziałam kładąc się na łóżku. Zaraz koło mnie położył się Louis. Gdy położyłam deskę między nami on natychmiastowo ją zabrał.
- Oddasz ją??
- Nie - cmoknął Lou. Chłopak dostał w łeb i się uspokoił. Oddał deskę. Potem poszliśmy spać.
*Z perspektywy Sue*
W dzień Wigilii ja Sophie i Marry pojechałyśmy do domu Meg, Tam miałyśmy się szykować do kolacji. Przyjechałyśmy do dziewczyny koło 11:00.Wszystkie weszłyśmy na górę. Oczywiście dziewczyny pomogły w chodzeniu po schodach. Mimo rehabilitacji nadal miałam z tym problemy. Marry zapukała do drzwii mieszkania. Otworzył nam Nialler. Chłopak był bardzo zmieszany. Sophie od razu to wyczuła.
- Co się stało?? - zapytała wyjątkowo chłodnym głosem wciskając Niallerowi swoją torbę z ubraniem i kosmetykami.
- Ciiiiiiii, zaraz wam coś pokarzę. - powiedział Niall. Wszystkie poszłyśmy za chłopakiem. Okazało się, że celem naszej cichej wędrówki była sypialnia Tomlinsona i Meg. - oni śpią i trzymają się za ręce. - szepną NIall wskazując na ich złączone dłonie leżące na desce do prasowania.
- O nie ta nie będzie! Wstawać ale już nie będziecie mi tutaj spać! - krzyknęła Marry wskakując na łóżko skacząc po nim.
- Co się stało. - zapytała Meg spadając z łóżka
- Coś ta deska do prasowania nie oddziela waszej dwójki  - zaśmiał się Niall
- Nie ładnie tak wchodzić do czyjegoś pokoju bez pukania. - Megan skarciła go wzrokiem. PO czym wyrzuciła nas z pokoju. Teraz miałyśmy zająć się ogarnianiem do Wigilii. Najpierw ustawiliśmy się w kolejkę do łazienki, w celu odświeżenia. Ja Marry i Sophie miałyśmy torby z przygotowanymi wcześniej ciuchami i kosmetykami. Teraz ja byłam w kolejce.  Szybko umyłam twarz i dłonie. Następnie umyłam włosy i je rozczesałam. W szlafroku wyszłam z łazienki. Dziewczyny już się zdążyły się ogarnąć. Sophie aktualnie malowała paznokcie, a Marry biegała za Harrym, który zabrał jej buta. Ja usiadłam i zaczęłam myśleć nad fryzurom. Stwierdziłam, że nie będę ich suszyć.Takie działanie spowoduje lekkie pofalowanie moich włosów. Teraz wystarczyło sie tylko przebrać. Ja ubrałam się w to, Sophie założyła to, Meg to, a Marry to. Chłopaki też byli już gotowi. Była 14:30. Ruszyliśmy do domu chłopców.
*Z perspektywy Sophie*
Właśnie weszliśmy do domu chłopców. Pomału zaczynało się ściemniać. Nialler od razu poszedł do okna czekać na pierwszą gwiazdkę. Prezenty pod choinką były już ułożone. Trzeba było czekać na resztę zaproszonych gości. Usiadłam na kanapie przeglądając jakąś gazetę. Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi. Oczywiście ja jako jedyna pofatygowałam się do drzwi, aby otworzyć. W drzwiach stali moi rodzice. Mama w rękach trzymała wielką torbę...najprawdopodobniej z upominkami. Zapewne pomyśleli o wszystkich. Moja rodzina była jedną z bogatszych rodzin w Londynie, więc było ich stać na droobny upominek dla każdego. Weszli do środka. Mama od razu poszła rozłożyć dodatkowe prezenty pod choinką. Zauważyłam, że mój tata się za kimś rozgląda.
- Kogo szukasz papciu. - zapytałam dziecinnym głosikiem.
- Tego całego Nialla. Muszę mu wyjaśnić parę spraw.
- O tam stoi. - powiedziałam wskazując na chłopaka stojącego przy oknie.
- Dobra to idę. - powiedział poprawiając garnitur. Ja postanowiłam podsłuchać ich dyskusję. Wiem, że nie powinnam ale byłam bardzo ciekawa.
- Przepraszam młody człowieku- powiedział mój tata podchodząc do blondaska.
- Słucham? - zapytał lekko zdezorientowany
- Jesteś Niall tak??
- Tak..
- Osobiście cię informuję. Jeżeli skrzywdzisz moją córkę, doprowadzisz ją do płaczu to mnie popamiętasz. Zrozumiałeś - powiedział surowym tonem - Wesołych Świąt - powiedział ciepłym tonem, uśmiechnął się i podał chłopakowi rękę. Nialler zdziwiony ją uścisną. Potem wyjrzał za okno i zaczął się drzeć, że pierwsza gwiazdka i że trzeba siadać do stołu.
*Z perspektywy Marry*
Właśnie zasiedliśmy do stoły. Siedziałam między Megan a Tomlinsonem. Miałam wrażenie, że teraz to ja odgrywam role tej deski do prasowania. Co trochę wymieniali się spojrzeniami. Meg była na niego wściekła a Lou nie wiedział o co jej chodzi. Z resztą ja też nie wiedziałam. Po pewnym czasie ktoś zapukał. JA i Sophie poszłyśmy otworzyć. Okazało się, że to kolędnicy, a konkretnie The Wanted w przebraniach kolędników. Zaczęli śpiewać nam. Potem każdy się do nas uśmiechnął. Zauważyłam, że Silva zaniemówił. Zachwiał się lekko, a potem upadł w wielką zaspę śniegu. Nathan i Max pomogli mu wstać. Postanowiłyśmy ich na chwilę wpuścić do domu. Wprowadziłyśmy ich do salonu. Potem matka Nialla przyniosła każdemu coś do picia. Czekaliśmy aż Silva się obudzi. Po pewnym czasie wstał gwałtownie.
- Gdzie jest ta śliczna dziewczyna. Jej jasne włosy z różowym pasemkiem. I jej twarz. Ona wyglądała jak anioł. - wydarł się. Rozejrzał się i zobaczył Sophie patrzącą na niego jak na idiotę. Gwałtownie wstał i podszedł do niej.  Złapał ją za dłonie i spojrzał jej w oczy. Dziewczyna stała nieruchomo. - Jak ci na imię??
- S.. Sophie..- ledwo wykrztusiła 
- Na pewno jesteś tą jedyną. - na te słowa Niallerowi włączył się jego tryb ochrony swojej dziewczyny. Jak robot wstał od stołu i wślizgnął się między Sophie a Silve. 
- Cześć. Jestem Niall. Jestem jej chłopakiem. Nie masz u niej szans. - zaczął swój monolog
- Czy mógłbyś nie przerywać w wyznawaniu miłości?? - zapytał obojętny na to co przed chwilą usłyszał 
- Nie zrozumiałeś moich słów??
- Zrozumiałem, ale ona ma potwierdzić to co przed chwilą powiedziałeś. - Sophie na te słowa odwróciła do siebie Nialla i pocałowała go. - Rozumiem, jednak jesteście parą. Ale to nie oznacza, że nie możecie zerwać. Na razie życze wam wesołych świąt. - powiedział i bez pożegnania wyszedł z naszego domu.
_____________________________________________________________
UWAGA KONKURS ODWOŁANY xD

3 komentarze:

  1. będę tu zaglądać a ty wpadnij do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny adorator Sophie... Biedny Niall. Miałam ci napisać coś fajnego, takiego co wywołałoby uśmiech na twojej twarzy, ale brak weny. Czekan na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to że komentujesz wywołuje u mnie uśmiech na twarzy ;) przynajmniej wiem, że ktoś czyta to co tworze

      Usuń